CDP RED: Małe DLC powinny być darmowe

Patryk Purczyński
2012/03/07 10:32

Przedstawiciele CD Projekt RED po raz kolejny stają po stronie graczy i krytykują politykę pobierania opłat za niewielkie zrzuty dodatkowej zawartości do gier.

CDP RED: Małe DLC powinny być darmowe

- Uważam, że mniejsze DLC powinny być darmowe - zdradza w rozmowie z dziennikarzami MCV Mateusz Tomaszkiewicz, główny projektant questów w grze Wiedźmin 2: Zabójcy Królów. - W mojej opinii nie powinno się płacić za tak małe paczki - podkreśla.

- Nie mam żadnego problemu z zakupem DLC, które oferuje sporo godzin dodatkowej rozgrywki i mnóstwo nowej zawartości, tak jak było to w przypadku wypuszczanych przed laty dodatków. Ale małe DLC, takie jak choćby pojedyncze przedmioty - ludzie nie powinni być zmuszani do płacenia za nie - dodaje przedstawiciel CD Projekt RED.

GramTV przedstawia:

Jest to wyraźny sygnał, że Wiedźmin 2: Zabójcy Królów - Edycja Rozszerzona, która 17 kwietnia trafi na Xboksa 360, nie otrzyma płatnych rozszerzeń niewielkich rozmiarów. Czy może natomiast liczyć na darmowe mini-dodatki? Szansa na to jest niestety niewielka - Microsoft nie pozwala bowiem umieszczać na Xbox Live bezpłatnych DLC.

Źródło:
Komentarze
46
Vojtas
Gramowicz
09/03/2012 16:14
Dnia 09.03.2012 o 06:13, Tenebrael napisał:

Vojtas, w jakim Ty świecie żyjesz? W obecnych, multiplatformowychczasach, bardzo często jedna wersja ma znaczący wpływ na drugą.

Nie powiedziałem, że nie ma wpływu i nie powiedziałem również, że nie zdaje sobie z tego sprawy. Po prostu jestem zdziwiony, że konsolowe wersje Cię interesują, skoro sam konsoli nie masz. Obstawiam że to raczej w ramach wojen platformowych. ;)>> Nie zgodzę się, że to był standard.

Dnia 09.03.2012 o 06:13, Tenebrael napisał:

Kiedyś zdarzały się gry mocno zabugowane, teraz zdarzają się gry niezabugowane. I taka jest różnica.

E tam, zwyczajnie wybielasz błędy i wypaczenia. Ówczesne gry nie tylko miały bugi, ale również fatalnie zaprojektowane interfejsy, przez które chciało się wyć. Nie było tak różowo i idealnie od strony technicznej jak próbujesz to odmalować. Natomiast zgodzę się z tym, że wraz z dostępem do sieci dyscyplina w QA zelżała. Mniej czasu poświęca się na testy i naprawę, bo przecież po premierze można wrzucić patcha. Czas to pieniądz. Co nie zmienia faktu, że nawet przed epoką sieciowego supportu wychodziły bety, które nadawały się do wszystkiego, tylko nie do grania.>> Ocenianie obecnego stanu rzeczy przez pryzmat minionych czasów jest bez sensu.

Dnia 09.03.2012 o 06:13, Tenebrael napisał:

Jest jak najbardziej z sensem, gdyż tylko tak można dostrzec, jak nisko upadła ta branża.

Taka ocena ma sens jedynie w obiektywnym spojrzeniu historycznym. Ty wykorzystujesz te porównania do walki ideologicznej, która ma mało wspólnego z merytoryczną dyskusją. O ile można porównywać pewne niezależne elementy gier np. scenariusze czy dialogi, o tyle nie sposób porównywać modeli produkcji, marketingu, dystrybucji i supportu. Dzieli je pod każdym względem przepaść - nie ideologiczna, ale obiektywna. Ile sensu ma porównywanie 486 do i7? Mówisz branża upadła? I tak, i nie. Rynek się ogromnie powiększył, co zmieniło podejście deweloperów gier wysokobudżetowych, którzy z uwagi na rosnące koszty produkcji, starają się zadowolić masy bezpiecznym podejściem do rozgrywki. A ta ostrożność często skutkuje podawaniem tej samej papki, którą już nawet nie można nazwać kotletem. Wydawcy zaś wydają się bardziej bezwzględni niż kiedykolwiek drobnymi kroczkami naruszając odwieczne prawa konsumentów np. do odsprzedaży kupionej gry czy prywatności. Wartościowe gatunki niegdyś mainstreamowe stają się niszowe, co zawsze jest bardzo przygnębiające. To jest jedna strona, którą ciężko uznać za pozytywny objaw. Z drugiej strony mamy dynamiczny rozwój platform dystrybucji cyfrowej, dzięki której Ty i ja przy odpowiedniej dozie determinacji możemy zostać autorami gier i je samodzielnie sprzedawać. Kiedyś to było po prostu niemożliwe. Ambitni, niezależni twórcy złapali wiatr w żagle, a to owocuje wspaniałymi, bardzo oryginalnymi produkcjami, które bez internetu w ogromnej większości nie miałyby szansy ujrzeć światła dziennego. Dzięki temu modelowi dystrybucji również gatunki niszowe dumnie podnoszą głowę np. przygodówki, już za chwilę klasyczne RPG. Drugi pozytywny przykład - teraz może grać każdy i to zupełnie za darmo. Wybór jest ogromny - od gier facebookowych, przez przeglądarkowe flashówki po złożone produkcje f2p. Czy to nie wspaniałe? Każdy może znaleźć coś dla siebie, każdy może być graczem - wystarczy że ma komputer podłączony do sieci. Jak widzisz, każdy kij ma dwa końce.>> Konkurencja jest potworna,

Dnia 09.03.2012 o 06:13, Tenebrael napisał:

A czemu jest potworna? Bo twórcy nie idą w innowacyjność, a w powtarzalność.

Nie dlatego. Konkurencja jest potworna, bo nastąpiła rewolucja technologiczna i telekomunikacyjna, spadły ceny elektroniki użytkowej, dostęp do sieci mają setki milionów - żyjemy w czasach globalnej wioski, gdzie każdy może być graczem. Z każdym rokiem będzie ich więcej i więcej. Za 20 lat ze świecą będzie można szukać ludzi, którzy kompletnie w nic nie grają. Dzięki sieci również pojedynczy autorzy mają szansę znaleźć odbiorców i wyciągnąć trochę $. Stąd mamy coraz więcej gier - i to przeróżnych. Tak, mainstream jest raczej schematyczny. A wiesz dlaczego? Bo koszty produkcji wciąż idą w górę. Bo zrobienie pięknej oprawy wymaga więcej czasu, zatrudnienia większej liczby ludzi. Bo konkurencja nie śpi i wszelkimi sposobami stara się ugryźć swój kawałek tortu. Developing to naprawdę ciężki kawałek chleba, a wydawcy wcale tego nie ułatwiają. Cieszę się, że dzięki dystrybucji cyfrowej tacy ludzie jak Tim Schafer mogą powiedzieć "Kotick i Ricitello, gońcie się", a potem robić swoje i jeszcze na tym zarobić.

Dnia 09.03.2012 o 06:13, Tenebrael napisał:

Dla równowagi, chocby Irrational Games ze swoim Bioshock nie muszą uprawiaćagresywnej kampanii marketingowej i lać tony wazeliny. Ich produkt jest inny,nietuzinowy, więc nie potrzebuje, niczym EA z Battlefieldem 3, agresywnie przedzierać się w gąszczu pdoobnych produkcji.

Każda wysokobudżetowa gra potrzebuje reklamy, zwłaszcza dzisiaj, gdy można kaprysić i przebierać. Przestrzeń medialna jest ograniczona, bo ludzie nie są w stanie przyjąć większej liczby informacji w danym czasie. Wszystko, co jest cichsze, zostaje zagłuszone. Bioshock Infinite jeśli ma się dobrze sprzedać, musi być reklamowany. Nieważne jak bardzo jest inny, oryginalny i ambitny. Ileż to świetnych gier poniosło klęskę komercyjną, tylko dlatego że wydawca dopuścił się karygodnych błędów: Beyond Good & Evil, Psychonauts, Alan Wake. Twierdzenie że dobra gra zawsze się sprzeda to bzdura. Oczywiście nie mówię tu o indykach, które mają diametralnie niższe koszty produkcji, więc o wiele łatwiej jest im na siebie zarobić. Ale gdy mowa o grach z budżetami rzędu 30 mln $, sprzedaż niższa niż milion kopii jest totalną porażką.>> Włączanie do oceny gry jej kampanii reklamowej jest niedorzeczne.

Dnia 09.03.2012 o 06:13, Tenebrael napisał:

Absolutnie się nie zgodzę. W reklamie każdego produktu ważne jest wyważenie. Reklama kreuje oczekiwania, i jest to zupełnie naturalne

To, że wydawca nie spełnił jakiejś obietnicy designu, nie oznacza, że gra jest zła i że nie daje frajdy. Oczekiwania to kwestia bardzo indywidualna. Żaden deweloper nie jest w stanie i nigdy nie będzie w stanie zaspokoić wybujałej wyobraźni. Cóż, ryzyko zawodowe.

Dnia 09.03.2012 o 06:13, Tenebrael napisał:

Zresztą, usprawiedliwiane jest wiele rzeczy: wydawanie niekompletnych produktów,niepełnowartościowych (błędy), krótkich (niska opłacalność długość/cena), utrudnianie życia graczom (zabezpieczenia i ograniczanie rynku wtórnego),

Bugi i błędy w designie to zupełnie inna para kaloszy niż marketing. To samo tyczy się decyzji dotyczących produktu. Tego nie sposób usprawiedliwić, to jest obiektywne, oczywiste i bezdyskusyjne. Z tym nie można polemizować.

Dnia 09.03.2012 o 06:13, Tenebrael napisał:

czy wspomniane jawne kłamanie w wywiadach.

Jesteś doświadczonym graczem. Jeśli nie bierzesz poprawki na to, że jesteś świadkiem medialnego spektaklu, to jest sam sobie winien - narzekanie "jak oni mogli kłamać!" jest śmieszne. Jest to dokładnie ta sama liga, co reklama proszku do prania czy zupy błyskawicznej. To wszystko reklama, więc jeśli bezgranicznie jej wierzysz, to jesteś naiwny. Koloryzować się będzie zawsze, bo to marketing, taka jest jego natura. Co innego gdyby chodziło o recenzje w prasie.

Dnia 09.03.2012 o 06:13, Tenebrael napisał:

Powiesz: to nie gadaj, tylko głosuj portfelem! Powiem Ci prosto: mój portfel g***o wydawcę obchodzi, bo to kropla w morzu. Ale już moja (i kogokolwiek innego oczywiście) negatywna opinia napisana na trzech forach obchodzi ich znacznie bardziej,

Wszystko sprowadza się do tego samego: rezygnacji z kupna i przekazania dalej negatywnej opinii. Co do dodania BF1943 do BF3 na PS3 - to prawda, ale chodziło mi o rozwiązania w samej grze, a nie ocenę postępowania wydawcy, który, co tu dużo mówić, po prostu wycofał się rakiem z obietnic dotyczącej wydawnictwa. Mieszasz kilka różnych rzeczy i twierdzisz, że to jedno.

Tenebrael
Gramowicz
09/03/2012 13:04
Dnia 09.03.2012 o 12:51, Lordpilot napisał:

No chyba sam już rozumiesz, że nie sposob się uśmiechnąć z lekkim przekąsem ;-)

:P No dooobra, niech Ci będzie :P Ale maruda? Dzie tam, ja tylko staram się co niektórych sprowadzić na ziemię, bo ledwo w Polsce wydali fajną grę, a oni już nas na zbawcę rasy graczowej kreują :P

Lordpilot
Gramowicz
09/03/2012 12:51

> Wiesz, jeżeli dla Ciebie powazne i uczciwe podejście do klienta^^ Oj tam, oj tam - trochę dystansu do siebie stary ;-) To był taki uszczypliwy żarcik, ale lekko uszczypliwy ;-) No przecież wiesz (a przynajmniej tak myślę, że wiesz), że na tym forum masz opinię wiecznego marudy (hehe, każdy jakąś ma - mnie napisano kiedyś, że pisze posty w tonie nawiedzonego kaznodzieji ;-) )..., więc kiedy napisałeś, że "niewiele Ci trzeba"...No chyba sam już rozumiesz, że nie sposob się uśmiechnąć z lekkim przekąsem ;-)




Trwa Wczytywanie