Czasem zdarza się tak, że gry nas zaskakują. Najczęściej bywa tak, że z dużej chmury spada mały deszcz, ale czasem bywa i tak, że tytuł, o którym nikt wcześniej nie słyszał, okazuje się całkiem dobry, jeżeli nie przełomowy. Czy w tym wypadku jest podobnie, czy może dostaliśmy kolejną niczym niewyróżniającą się grę? Sprawdźcie sami.
Stranger, gra, o której zapewne przed premierą niewielu słyszało cokolwiek, bardzo pozytywnie zaskakuje. Z pozoru to niczym specjalnym niewyróżniający się miks RTS-a i RPG-a, który po raz kolejny zabiera nas do fikcyjnej krainy, gdzie walczyć musimy z potworami i przeciwnościami losu. Z pozoru... Autorzy Stranger bowiem, znane z serii Sudden Strike studio Fireglow, dość istotnie zmodyfikowali obie składowe gatunku, tworząc ze swojego dzieła miks tyleż oryginalny, co wciągający. I jakkolwiek Stranger nie powala na kolana oprawą graficzną, zrealizowanymi z rozmachem przerywnikami filmowymi na miarę tych ze Strangleholda czy innymi bajerami, to zaskarbia sobie sympatię tym, co w wirtualnej rozrywce najważniejsze – sporymi pokładami grywalności. Ale – „nie ma róży bez ognia”, że pozwolimy sobie zacytować reżysera-klasyka.
Pełen tekst znajdziecie tutaj