Jakiś czas później inni filmowcy stwierdzili, że pomysł na skonstruowaną w taki sposób produkcję jest na tyle nośny, iż warto zaryzykować. Efekt w postaci obrazu "Projekt: Monster" przerósł najśmielsze oczekiwania widzów (nota bene w przypadku wielu osób nie należały one do szczególnie wygórowanych). Scenarzysta Drew Goddard (współtwórca "Lost", podobnie jak producent J.J. Abrams) i reżyser Matt Reeves zafundowali widzom kawał świetnego, choć bardzo specyficznego kina. Pokazali, że paradokument stylizowany na efekt pracy typową „idiotenkamerą”, którą nawet tresowana małpa mogłaby obsługiwać, nie musi być klapą. Wręcz przeciwnie – dosłownie wpiera w fotel solidną dawką emocji i... efektami wizualnymi. Przez pierwsze 15-20 minut seansu dało się słyszeć chichoty, strzępy rozmów, komentarze, później zaś w kinie zaległa cisza jak makiem zasiał, przerywana jedynie okazjonalnymi okrzykami zaskoczenia.
Pełen tekst znajdziecie tutaj.