LittleBigPlanet 2 - recenzja

Łukasz Berliński
2011/01/29 14:30
5
0

LittleBigPlanet 2 to kontynuacja nie gry, lecz dołączonego do niej edytora. Jeśli nie interesuje Was spędzanie godzin na tworzeniu planszy lub wyszukiwaniu perełek z sieci, nie macie tu czego szukać. Jeśli jest inaczej, zapraszamy do zapoznania się z naszą recenzją.

LittleBigPlanet 2 to kontynuacja nie gry, lecz dołączonego do niej edytora. Jeśli nie interesuje Was spędzanie godzin na tworzeniu planszy lub wyszukiwaniu perełek z sieci, nie macie tu czego szukać. Jeśli jest inaczej, zapraszamy do zapoznania się z naszą recenzją.

LittleBigPlanet 2 - recenzja

Ta gra miała nigdy nie powstać. Studio Media Molecule na samym początku zarzekało się, że nie wyobraża sobie by do wykreowanej przez siebie platformy do grania w postaci pierwszego LittleBigPlanet można byłoby coś dodać. A jednak. Na ile to zasługa graczy, którzy z dołączonego do gry edytora wyciskali cuda, o jakich samym autorom się nie śniło, a na ile chęć zarobienia kolejnych dolarów, nie nam rozstrzygać. Stało się. Od kliku dni na półkach sklepowych dumnie prezentują się pudełka z pociesznym Sackboyem i cyfrą 2 na okładce. Czy warto jedno z nich wrzucić do koszyka?

Witaj w domu

Witaj w domu, LittleBigPlanet 2 - recenzja

LittleBigPlanet 2 na pierwszy rzut oka nie różni się zasadniczo niczym od oryginału z 2008 roku. Mając zainstalowany na dysku LittleBigPlanet, przy pierwszym ładowaniu sequela gra pyta czy chcemy zaimportować nasze zdobycze. Po krótkim ekranie ładowania lądujemy w dokładnie tej samej kapsule, którą opuściliśmy ostatnimi czasy. Nawet wystrój ten sam, jeśli wybraliśmy opcję importu. Można by powiedzieć, że nie zmieniło się absolutnie nic. Menu nadal jest podzielone na Ziemię, na której możemy zagrać w tryb opowieści, a także zapoznać się z poziomami tworzonymi przez innych graczy oraz na księżyc, na którym tworzymy, edytujemy i zamieszczamy własne plansze. Wszystko tu jest znajome. Jednak jak to mawiają - nie oceniaj książki po okładce.

Sojusz vs Negativitron

Sojusz vs Negativitron, LittleBigPlanet 2 - recenzja

Zacznijmy od opowieści, która została podzielona na siedem różnych światów, gdzie na każdym znajduje się taka sama ilość głównych poziomów do przejścia. Zapewnia to rozrywkę na góra cztery godziny. Czas ten możemy wydłużyć wyciskając z każdej planszy maksimum nagród i wykręcając jak najlepszy wynik, a także zapoznając się z pomniejszymi projektami przygotowanymi przez autorów prezentujących mini-gry powstałe za pomocą wbudowanego w LittleBigPlanet 2 edytora. Bilard, wybuchowa koszykówka czy staro szkolna strzelanka z widokiem z lotu ptaka to tylko niektóre z propozycji, jakie podsuwają nam autorzy w trakcie opowieści.

Sama historia w grze jest dużo bardziej „mroczna” od tej znanej z pierwszej części. Po raz kolejny wcielamy się w wesołego Szmaciaka, który tym razem musi stawić czoło złemu Negativitronowi - ogromnemu potworowi przypominającego odkurzacz, który niszczy i wsysa MałąWielkąPlanetę. Nasz Sackboy dołącza do Sojuszu, na którego czele stoi Larry da Vinci. Skojarzenie z renesansowym wynalazcą nie jest przypadkowe. Autorzy bowiem w trybie opowieści skupiają się na prezentowaniu swoich nowych wynalazków, co pośrednio wpływa na jakość poziomów. Choć historia poprowadzona jest w miarę spójny sposób, z nieco dziecinnym, specyficznym humorem znanym fanom przygód Sackboya, tak już design kolejnych poziomów jest zdecydowanie słabszy od tych z pierwszej części. Można odnieść wrażenie, że w trybie opowieści zawarto jedynie próbkę możliwości udoskonalonego edytora, tak jakby ekipa z Media Molecule wyraźnie sugerowała graczom - „pokażcie, że jesteście od nas lepsi”. Ok, ale od brytyjskiego studia również wymagamy czegoś lepszego, a że stać ich na dużo więcej, udowodnili trzy lata temu.

Nowe zabawki

Nowe zabawki, LittleBigPlanet 2 - recenzja

LittleBigPlanet 2 pod względem wizualnym przeszła zaledwie delikatny lifting, a podstawy mechaniki rozgrywki, ze swymi wszystkimi zaletami i wadami pozostały bez zmian (było to koniecznym warunkiem do kompatybilności ponad dwóch milionów poziomów stworzonych przez graczy w LittleBigPlanet). W ten sposób po raz kolejny mamy możliwość podziwiać urocze scenerie mieszczące się w różnych lokacjach, od tajnych kosmicznych laboratoriów po dziką dżunglę, a także ponarzekać sobie na nieprecyzyjną kontrolę Szmaciaka czy sens trójwarstwowej głębi w „dwuwymiarowych” planszach. Te mankamenty mają jednak swój urok i choć mogą przeszkadzać, w żadnym razie nie można uznać ich za wadę. Taki jest już charakter rozgrywki w LittleBigPlanet 2.

Przejdźmy jednak do nowinek, dzięki którym rozgrywka staje się o wiele ciekawsza. Pierwszą z nich jest Kotwiczka, dzięki której - niczym w Bionic Commando - Szmaciak może przemieszczać się na trudnodostępne konstrukcje, bądź zwyczajnie bujać się w te i we wte. Kotwiczka pozwala również na łapanie i przyciąganie niektórych przedmiotów, do których bez tego narzędzia nie bylibyśmy w stanie dotrzeć. Zostając w klimatach Nathana Spencera nie można zapomnieć o specjalnych rękawicach zwanych w LittleBigPlanet 2 Chwytonatorem. Pozwalają one Szmaciakowi podnosić ciężkie przedmioty i ciskać je w kierunku, w którym aktualnie stoi odwrócony. Przydają się nie tylko do utorowania sobie drogi, ale również, a może przede wszystkim, są skutecznym orężem w walce ze sługusami Negativitrona.

GramTV przedstawia:

Jednym z najciekawszych wynalazków zdaje się być jednak Kreatynator. Ta konstrukcja, którą Szmaciak przywdziewa na głowę, wytwarza różnorakie obiekty. Jakie? To zależy od pomysłowości graczy. Może służyć jako strażacka sikawka do ugaszenia żarzącego się podłoża, działko laserowe czy wyrzutnia krów lub tortowych ciast. W skrócie narzędzie to służy do kreowania dowolnych obiektów, które przypiszemy odpowiednio wcześniej w edytorze. Świetna sprawa.

Wspominając o nowościach nie można zapomnieć o zwierzakach, które możemy dosiąść i przemieszczać się na nich po planszy. Każde z nich ma swoje specjalne właściwości i tak na przykład królik może wykonać druzgocący skok przełamujący bariery, a pszczoła nie dość, że potrafi latać i chwytać przedmioty, to jeszcze skutecznie strzela do wrogów. Poza zwierzakami w LittleBigPlanet 2 pojawiają się również Sackboty. Małe stworki, przypominające nieco Lemmingi, są ważnym składnikiem opowieści oraz edytora. W trakcie gry nierzadko musimy uratować małe Sackboty, które w zależności od poziomu panicznie boją się głównego bohatera, ślepo za nami podążają czy wspierają atakiem. Jednakże w innym wypadku mogą stać się śmiertelnymi wrogami, którzy dobierają się Szmaciakowi do jego szmaciakowatej skóry. Dzięki edytorowi oraz odpowiednim narzędziom możemy dowolnie kierować zachowaniem Sackbotów, a za sprawą programowalnych chipsetów nic nie stoi na przeszkodzie by stworzyć małą sztuczną inteligencję. Klocki Lego to przy edytorze LittleBigPlanet 2 mały pikuś.

Potęga kreacji

Potęga kreacji, LittleBigPlanet 2 - recenzja

Skoro już o edytorze mowa, warto zaznaczyć, że to rzecz przystępna zarówno laikom, jak i zaawansowanym domorosłym konstruktorom całych gier. Tak, dokładnie, całych gier. Nie jesteśmy już ograniczeni do tworzenia poziomów platformowych. Teraz, co z każdym kolejnym dniem udowadniają kolejni gracze, jedynym ograniczeniem pozostaje nasza wyobraźnia. Za pomocą narzędzi kreacji można tu stworzyć dosłownie wszystko - od prostych gier logicznych, po wyścigi, bijatyki czy klony popularnych gier FPS.

Nie byłoby to możliwe bez nowych opcji edycji. Poza wspomnianymi wyżej nowymi zabawkami, jedną z najważniejszych zmian jest oddanie niemalże pełnej swobody nad kamerą. Pozwala to na dowolny sposób ukazania całej rozrywki bądź jej fragmentów, a także na reżyserowanie filmowych scenek. Jeśli dodać do tego, że teraz pod każdą postać można podłożyć głos oraz dodawać własne zdjęcia z kamerki, zabawy jest co nie miara.

To oczywiście nie jedyna nowość w edytorze. Warto wspomnieć choćby o narzędziu do jednoczesnej kontroli dwóch Szmaciaków, nowym rodzajem trampolin, licznym pułapkom czy portalowi przenoszącemu do kolejnej strefy, dzięki czemu możemy kontynuować rozgrywkę w obrębie jednego poziomu. A co powiecie na edytor dźwiękowy, który swą funkcjonalnością bardziej przypomina profesjonalne programy do tworzenia muzyki niż grające zabawki z supermarketu? Nie jestem w stanie wymienić tu wszystkich opcji edytora, po prostu trzeba siąść i zagłębić się w jego tajniki oraz narzędzia. Pomogą w tym świetnie zrealizowane samouczki zarówno w postaci filmów instruktażowych, jak i poziomów treningowych. Jest ich ponad pięćdziesiąt, ale warto poświęcić im czas, gdyż dzięki nim nawet osoby mające po raz pierwszy styczność z LittleBigPlanet będą w stanie w dosłownie kilka minut ogarnąć prosty, ale grywalny poziom. Na zaawansowane projekty trzeba poświęcić jednak zdecydowanie więcej czasu.

Ulepszona społeczność

Ulepszona społeczność, LittleBigPlanet 2 - recenzja

Kiedy już stworzymy swe dzieło, za pomocą jednego kliknięcia możemy udostępnić je całej społeczności LittleBigPlanet. W „dwójce” zdecydowanej poprawie uległ aspekt społecznościowy - łatwiej jest wyszukać interesujący nas poziom dzięki zwiększonej i bardziej skonkretyzowanej ilości tagów go opisujących. Także kryteria wyszukiwania zostały podrasowane dzięki czemu szuka się po prostu łatwiej. Znalazło się również miejsce dla specjalnej zakładki, do której trafiają poziomy wybrane przez twórców gry, studio Media Molecule. To z pewnością duże wyróżnienie dla ambitnych konstruktorów i dobra rekomendacja dla wszystkich tych, którzy szukają ciekawych doświadczeń. Niezmiernie cieszy uruchomienie strony internetowej lbp.me , na której możemy przeglądać miliony dzieł i dodawać wybrane do kolejki z poziomu przeglądarki internetowej. Cholernie wciągające i czasochłonne działanie.

Jedynym mankamentem wspólnego grania po sieci jest dołączanie do już istniejącej rozgrywki. Często zdarzało się, że grając w obojętnie jakim trybie i akceptując prośbę o dołączenie do wspólnej zabawy, przez kilkadziesiąt sekund o dominację na ekranie telewizora walczył obraz ładowania gry z tym z właściwej rozgrywki. Chyba nie muszę nikomu tłumaczyć, że w trakcie co bardziej wymagających etapów, przy ogólno panującym chaosie, taki ekran może skutecznie popsuć cały plan i przyczynić się do skuchy...

Gra jest tylko dodatkiem

LittleBigPlanet 2 nie jest grą dla każdego. Jeżeli nie posiadasz dostępu do Internetu, albo nie zamierzasz tworzyć własnych poziomów lub testować kreacji innych graczy, szkoda Twoich pieniędzy na ten tytuł, są lepsze. Jednak dla wszystkich tych, którzy pokochali Szmaciaka za pierwszym razem, to pozycja obowiązkowa. Dzięki profesjonalnej lokalizacji, w której udział wzięli m.in. Piotr Fronczewski oraz Wojciech Kowalewski, LittleBigPlanet 2 staje się również bardziej przystępny dla polskich graczy. Tutaj gra jest tylko dodatkiem do potężnego edytora, dzięki któremu gracze z całego świata mogą tworzyć prawdziwe cuda. Czy jesteś zatem gotów wejść do świata małej, wielkiej planety?

8,3
Gra jest tu tylko dodatkiem
Plusy
  • Nowe narzędzia i obiekty urozmaicające rozgrywkę
  • Rozbudowany edytor pozwalający na niemal niepohamowaną kreację całych gier
  • Usprawniona wyszukiwarka poziomów
  • Profesjonalna lokalizacja
  • Mnóstwo pozytywnej i rozwijającej zabawy
Minusy
  • Drobne problemy z dołączaniem do gry
  • Słabszy design poziomów niż w pierwszej części
  • Bez dostępu do Internetu gra nie oferuje wiele zabawy
  • Niezmienione podstawy mechanizmu rozgrywki (tylko dla tych, którzy narzekali na to przy pierwszej części)
Komentarze
5
Usunięty
Usunięty
01/02/2011 20:48

rzeklbym ze recenzja jest zajebista[ slowo to wulgaryzmem od 3 lat nie jest], aczkolwiek nie wszyscy to uznajaa wiec mowie ze jest na prawde bardzo fajna recenzja :>

mr-nadol
Gramowicz
30/01/2011 11:36

Zagram, gdy jedynka mi się znudzi:) Bardzo dobra recenzja.

Usunięty
Usunięty
29/01/2011 16:09

Bardzo dobra recenzja, moim zdaniem. Zwięźle i konkretnie, tego było nam trzeba. Sądzę że ta ocena w pełni zasłużona.




Trwa Wczytywanie