Merrick wyjaśnił, że Satoru Iwata, wspominając o planie firmy na start we wszystkich regionach w tym samym czasie, nie miał na myśli dokładnie tego samego dnia i tej samej godziny. Założeniem jest raczej to, by premiery nie były rozłożone w czasie bardziej niż na 14 tygodni. "Możemy zagwarantować, że Revolution trafi wszędzie w ciągu jednego, czteromiesięcznego okresu".
A kiedy konkretnie to nastąpi? Jak wiadomo z wypowiedzi Iwaty - nieprędko. Zaznaczył, że konsola na pewno nie trafi na rynek przed kwietniem 2006. Można się spodziewać, że najpierw pojawi się w Japonii. W takim wypadku Amerykanie czy Europejczycy mogą się jej spodziewać najwcześniej w okolicach sierpnia / września przyszłego roku.Jim Merrick po raz kolejny udowodnił też, że Nintendo stawia przede wszystkim na gry. Powiedział bowiem, że pierwsze prezentacje tytułów na Revolution odbędą się dopiero wtedy, kiedy będą one w pełni grywalne za pomocą nowego kontrolera. Żadnych screenshotów, żadnych filmików. Tylko - przynajmniej w części - gotowe gry, które będzie można wypróbować w akcji. W sprawie gier dodał też, że multiplayer będzie w Revolution rozwiązany podobnie jak w DS-ie - tzn. w niektóre tytuły będą udostępniały możliwość rozgrywki w parę osób na jednej kopii.