Przypomnijmy - Thompson wysłał ów nieszczęsny fax w ramach protestu przeciwko reakcji serwisu na jego niedawne wybryki (sprawa 10 tysięcy dolarów za super brutalną grę, pisaliśmy o tym m.in. tutaj). Uznał, że jest na różne sposoby nękany, a jego osobie czyniona jest ogólnie wielka krzywda. Niestety (dla niego), policja w Seattle nie dopatrzyła się w czynach Penny Arcade znamion przestępstwa. Ten środek nacisku został więc prawnikowi zabrany.
Ciągle oczywiście Jack Thompson może wytoczyć redaktorom Penny Arcade sprawę cywilną o zniesławienie, czy cokolwiek tam sobie wymyśli. Na taką ewentualność jednak ci ostatni - jak sami stwierdzają - są dobrze przygotowani. W końcu panowie z choinki się nie urwali i z pewnością mogą sobie zapewnić pomoc dobrych prawników. Pięć minut sławy Thompsona zdaje się więc chylić ku końcowi, szczególnie w świetle ostatnich informacji o możliwości odebrania mu licencji prawnika przez Florida Bar Association.
Policja w Seattle ustosunkowała się do faksu, wysłanego przez Jacka Thompsona przeciwko serwisowi Penny Arcade. Uznała, że komiksiarze nie popełnili przestępstwa ściganego z urzędu, a prawnik może co najwyżej wytoczyć im sprawę cywilną.