Heavy Rain (PS4): Piękne wspomnienia w nierównej wersji

Jakub Zagalski
2016/03/10 11:00
0
0

Nie zachwyciłem się jak sześć lat temu, ale lepsze zabugowane Heavy Rain na PlayStation 4 niż grafomańskie Beyond: Dwie dusze na cokolwiek.

Heavy Rain (PS4): Piękne wspomnienia w nierównej wersji

O niedawnym remasterze Beyond: Dwie dusze Adam Berlik pisał, że "w stosunku do wersji na PlayStation 3 edycja na PlayStation 4 oferuje udoskonalenia w każdym aspekcie, dzięki czemu mamy do czynienia z niesamowicie dopracowaną i świetnie wyglądająca produkcją". Na początku marca do sprzedaży trafiło odświeżone wydanie poprzedniej gry Quantic Dreams. Niestety odświeżone Heavy Rain, które w moim przekonaniu jest o niebo lepsze od produkcji z cyfrową Ellen Page, jest bardzo nierównym remasterem, popełniającym błędy niewidziane w pierwowzorze.

Pod względem zawartości Heavy Rain na PlayStation 4 to ta sama gra, którą zachwyciłem się sześć lat temu na poprzedniej platformie Sony. Jeżeli jakimś cudem nie zdążyliście się z nią zapoznać, to polecam lekturę archiwalnej recenzji. Sięgając po remastera liczyłem na standardowe poprawienie warstwy graficznej i znalezienie brakujących klatek animacji w niektórych bardziej ruchliwych scenach. I muszę przyznać, że biorąc pod uwagę te aspekty, nie mogę powiedzieć złego słowa o Heavy Rain na PlayStation 4.

Sześcioletnia gra doczekała się przyjemnego dla oka liftingu, i chociaż twórcom remastera nie udało się zatuszować wieku tego tytułu, to i tak dodanie bardziej szczegółowych tekstur czy wygładzenie niektórych powierzchni potrafi zrobić różnicę. Szczególnie jeżeli jesteśmy świeżo po zagraniu w oryginalne Heavy Rain i sięgniemy po nową wersję. Z kolei osoby, które grały na PlayStation 3 kilka lat temu lub wcale, raczej się nie zachwycą grafiką remastera. Trzeba bowiem pamiętać, że to w dalszym ciągu sześcioletnia produkcja, która wizualnie nie zachwyca jak kiedyś.

Tym niemniej trzeba docenić pracę włożoną w dodanie nowych detali, wymianę tekstur, upiększenie bohaterów (włosy i skóra na zbliżeniach wyglądają o wiele lepiej) i zwycięską walkę ze screen tearingiem i zwalniającą animacją, która w oryginalnym Heavy Rain dawała się we znaki. Na PlayStation 4 doświadczamy stałych 30fps-ów, a ekran nie rwie się w zatłoczonych i dynamicznych scenach (vide "Press X to Jason" w centrum handlowym), co stanowi duży plus remastera.

Twórcom odświeżonego Heavy Rain udało się więc naprawić techniczne błędy pierwowzoru, niestety jakimś cudem zdołali dodać nowe, niewystępujące w grze na PlayStation 3. Drobnym mankamentem wychwyconym przez wyjątkowo spostrzegawczych graczy jest brak efektu rozmycia w niektórych dynamicznych scenach (kręcenie dziecka na karuzeli, pościg) - celowo zastosowany blur widoczny na PS3 po prostu nie występuje w wersji na PS4. O wiele poważniejszymi błędami "nowego" Heavy Rain są liczne bugi, które czasami potrafią utrudnić rozgrywkę. Tuż po premierze część graczy narzekała na zgrzyty pojawiające się już w menu: obraz zaczynał migotać i nie przestawał aż do ponownego uruchomienia gry. W trakcie właściwej rozgrywki nie natrafiłem na tego typu błędy, ale "w zamian" mogłem podziwiać niewłaściwie przenikające się obiekty. I to w nieinteraktywnych scenkach na silniku gry! Zdarzało się, że bohater zacinał się na jakimś przedmiocie i "nie pozwalał" pchnąć historii do przodu. W takim wypadku trzeba się było ratować resetem.

Zdaję sobie sprawę, że tego typu błędy (a przynajmniej część z nich) mogą być wyeliminowane po dodaniu aktualizacji. I mam szczerą nadzieję, że w momencie czytania tych słów odświeżone Heavy Rain jest przyjemniejsze w odbiorze i nie zniechęca wyraźnymi i irytującymi bugami. Niestety dodanie nawet największej łatki raczej nie poprawi jakości filmików przerywnikowych. Prerenderowane klipy zostały co prawda poddane obróbce, jednak w praktyce... wyglądają gorzej niż za czasów PlayStation 3. Gładsze, bardziej szczegółowe i wyraźniejsze modele bohaterów i obiektów nie rekompensują screen tearingu, który nie powinien się pojawiać w takich miejscach.

GramTV przedstawia:

Heavy Rain na PlayStation 4 wygląda świetnie do momentu, kiedy przestaje działać jak należy. To boli, jeśli weźmiemy pod uwagę zmiany, jakie wprowadzono, by sześcioletnia gra wyglądała przyzwoicie w 1080p. Momentami wygląda znacznie lepiej niż się spodziewałem, niestety obraz całości psują wspomniane niedoróbki, które na domiar złego nie istniały w oryginale. Trudno więc polecić tę wersję z czystym sumieniem zarówno osobom, które chcą sobie przypomnieć ulubioną grę z PlayStation 3 jak i nowicjuszom, którzy ogrywają kilkuletnie hity na wyłączność Sony na najnowszej konsoli.

Pomijając techniczne wykonanie Heavy Rain broni się jako wciągający, wielowątkowy thriller, który jak na gry Davida Cage przystało, daje mylne wrażenie swobody działania. Mylne, ale satysfakcjonujące, gdyż podejmowanie kolejnych wyborów wzbudza prawdziwe emocje. Do dziś wspominam, że Heavy Rain jako pierwsze zafundowało mi rzeczywiste wyrzuty sumienia po zabiciu wirtualnej postaci. Po jej skończeniu miałem nieodpartą chęć poznania tej samej przygody z uwzględnieniem innych wyborów. Chciałem sprawdzić, czy robiąc coś inaczej, będę mógł faktycznie odkupić swoje winy.

Poza tym Heavy Rain stawiam w jednym szeregu z The Last of Us w kategorii najlepszych "gier ojcowskich". Produkcji sprawnie grających na emocjach mniej lub bardziej doświadczonych tatusiów, którzy wyciągną z historii Ethana o wiele więcej niż bezdzietni odbiorcy. Produkcja Quantic Dream robiła wszystko, by dotrzeć do dorosłych graczy i udało jej się to niemal na każdym polu. Reklamowane gdzieniegdzie sceny z golizną pod prysznicem, brutalność czy striptiz głównej bohaterki sugerowały, że znaczek "18+" na okładce pojawił się nie bez powodu. Tymczasem sedno "dorosłości" Heavy Rain bazowało na budowaniu dojrzałych emocji - całość zaczyna się od dosyć nudnych i monotonnych ujęć, które odrzucają graczy czekających na reklamowany cycek pod prysznicem. David Cage wykorzystał jednak to wolniejsze tempo do zbudowania konkretnego obrazu, który zostaje zniszczony w ułamku sekundy, po czym całość nabiera nowego wyrazu i charakteru.

Sześcioletnie Heavy Rain broni się jako grywalny thriller i ważny głos w sporze na temat tego, kiedy możemy mówić o grze, a kiedy o "interaktywnym filmie". Nazywany "samograjem", "kilkugodzinną sekwencją QTE", a przez niektórych "przygodówką XXI wieku" Heavy Rain ma nadal wiele do zaoferowania i jest znacznie lepszym utworem popkultury niż trzy lata młodsze Beyond: Dwie dusze. Gra, do której zatrudniono Ellen Page i Willema Dafoe była na dobrej drodze, by stać się opus magnum Davida Cage. Tymczasem otrzymaliśmy grafomański zbiór rozmaitych pomysłów, przedstawionych niechronologicznie i tworzących momentami efektowną, ale w gruncie rzeczy nierówną i irytującą mozaikę.

Można wieszać psy na pisarstwie Davida Cage, ale kiedy w Heavy Rain obcowałem ze spójnym, trzymającym w napięciu thrillerem, tak w Beyond: Dwie dusze doświadczyłem taniego science fiction, które nie wzbudziło we mnie żadnych emocji w odniesieniu do losów wirtualnych bohaterów. Nic mi tu nie zagrało tak dobrze jak w Heavy Rain, a wykorzystanie talentu hollywoodzkich gwiazd do takiego scenariusza uważam za zwyczajne marnotrawstwo zasobów i czasu aktorów.

Beyond: Dwie dusze pozostawił niesmak do twórczości francuskiego studia, tym niemniej przyznaję, że uległem urokowi trailera kolejnej produkcji Quantic Dream, czyli Detroit: Become Human. Nie sposób jeszcze wyrokować, czy nowa gra będzie piękną wydmuszką, czy wyjątkowym doświadczeniem na miarę Heavy Rain, tym niemniej liczę,że David Cage wziął się w garść, wysłuchał krytyków i będzie w stanie dostarczyć zupełnie nowych, niezapomnianych emocji. W Heavy Rain pokazał, że potrafi.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!