Recenzja Mario Party Superstars – Impreza jak za dawnych lat

Jakub Zagalski
2021/11/05 09:10
0
0

Jeżeli pamiętacie Mario Party z N64, będziecie wniebowzięci. Ale czy to faktycznie najlepsza odsłona od lat?

Recenzja Mario Party Superstars – Impreza jak za dawnych latTrzy lata temu w moim Switchu zagościł kartridż z Super Mario Party. Kolejną odsłoną popularnej, choć bardzo nierównej serii, która lata świetności przeżywała w epoce Nintendo 64. Czyli na samym początku swojego istnienia. Super Mario Party było pod pewnymi względami powiewem świeżości i kroczeniem w dobrym kierunku po latach stagnacji (po szczegóły zapraszam do recenzji). Ale na pewno nie trafiło w gusta hardcore'owych fanów starych odsłon. Trzy lata później właśnie dla nich stworzono Mario Party Superstars.

Mario Party Superstars to swego rodzaju remake, bo w grze pojawia się pięć plansz znanych z trzech pierwszych części Mario Party, a także setka minigier, które również nie zaskakują niczym nowym. Mało tego – twórcy kompletnie porzucili nowości wprowadzone w Super Mario Party, cofając się w czasie do uwielbianych przez wielu fanów korzeni. Co to oznacza w praktyce?

Jeżeli przygodę z Mario Party zaczęliście od ostatniej edycji z "Super" w tytule, lub po prostu spędziliście z nią sporo czasu, zabawa w Mario Party Superstars może być dla was bolesnym doświadczeniem. Japończycy z NDcube (twórcy serii od Mario Party 9 wzwyż) wyrzucili bowiem minigry ze sterowaniem ruchowym. Pozbyli się 10 grywalnych postaci, dedykowanych kostek używanych do poruszania się po planszy, kapsułek z dodatkami czy rekrutowania pomagierów. Nie ma kooperacyjnych rozgrywek, które były hitem u mnie w domu (ponton w Super Mario Party rządził) i innych elementów, które ten sam developer wprowadził do serii trzy lata temu.

Granie w Mario Party Superstars po Super Mario Party wydaje się być krokiem w tył i skandalicznym pozbyciem się wielu wartościowych elementów. A mimo to nie brakuje głosów, że to właśnie MPS jest najlepszym Mario Party od lat i spełnieniem marzeń fanów.

Coś w tym jest, choć trzeba postawić sprawę jasno – zupełnie inaczej na grę będą patrzeć weterani wzdychający do swojego N64 niż fani serii wychowani na Switchu. Sam pomysł na zrobienie Mario Party w stylu "The best of…" nie jest niczym nowym, bo już w 2017 roku miałem na 3DS-e Mario Party: The Top 100. Czyli jak sama nazwa wskazuje – zbiór stu rzekomo najlepszych minigier z maskotkami Nintendo. W praktyce był to średniak zrobiony bez polotu, wyraźnie żerujący na popularnej marce. Z Mario Party Superstars na szczęście tak nie jest. A przynajmniej nie do końca.

GramTV przedstawia:

Mario Party Superstars, porzucając nowości z poprzedniej części, wraca do korzeni w najlepszym tego słowa znaczeniu. Plansza, czterech graczy, rzut kostką i akcja. Wyrzucenie różnych udziwnień/ulepszeń/urozmaiceń znanych z SMP ma swoje dobre strony, bo podstawowy model rozgrywki Mario Party broni się prawie ćwierć wieku (sic!) po premierze "jedynki". Szczególnie, gdy możemy grać na jednej z pięciu (subiektywnie) najlepszych plansz z całej serii. Peach's Birthday Cake, Space Land, Yoshi's Tropical Island, Horror Land i Woody Woods pojawiły się w trzech pierwszych częściach Mario Party i stanowią doskonałą syntezę tego, co w tych grach najlepsze. Każda plansza ma nie tylko inny motyw przewodni, ale także patent, który wpływa na rozgrywkę. Wszystko bez zbędnych udziwnień i nieczytelnych zasad.

Na jednej z pięciu plansz możemy grać łącznie w sto wyselekcjonowanych minigier, które pochodzą z dziesięciu numerowanych części Mario Party (niektóre były też w Top 100). Wszystkie wymagają obsługi przycisków/gałki, co jest dużym plusem dla posiadaczy Switcha Lite. I ukłonem w stronę weteranów serii, którym nie w smak było machanie Joy-Conem. W teorii ta setka minigier to najlepsze z najlepszych, co wydarzyło się w ponad 20-letniej historii Mario Party. Oczywiście każdy fan ułożyłby pod siebie lepszy zestaw, acz trzeba przyznać, że wybór developera dobrze odzwierciedla bogatą różnorodność.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!