Darkest Dungeon 2: The Binding Blade - recenzja dodatku i poszukiwania Krzyżowca

Po premierze Darkest Dungeon 2 przyszedł czas na pierwszy dodatek. The Binding Blade co prawda wprowadza trochę świeżości, ale również może być zwiastunem tego, jaki plan ma Red Hook Studios

Darkest Dungeon 2: The Binding Blade - recenzja dodatku i poszukiwania Krzyżowca

Kilka chwil po premierze Darkest Dungeon 2 pojawia się pierwszy dodatek i muszę powiedzieć, iż trudno było mi pojąć, że to już nadszedł ten moment. Być może dlatego, że nadal early access z 2021 z premierą w 2023 roku mieszają mi się za bardzo. Nie zmienia to jednak tego, że Red Hook Studios idzie dalej ze swoimi pomysłami na nieco odmienione doświadczenie Najmroczniejszego Lochu, to i samo DLC również formułę ma nieco inną.

Nie będę ukrywał – po przejściu wątku fabularnego Krzyżowca mam wrażenie, że ekipa Red Hook musi wrócić do tablicy i rozrysować te pomysły na dodatki od nowa.

Zaginiony rycerz…

Jeśli dobrze pamiętacie jak wyglądała struktura dodatków do Darkest Dungeon, to każdy z nich był na swój sposób inny. O ile The Crimson Court wprowadzał tradycyjne podejście do tematu wraz potężnymi lochami, których wykonanie było dość czasochłonne, a The Color of Madness był całkiem przyjemnym trybem hordy (nie liczę The Butcher’s Circus, który był darmowym DLC i stawiającym głównie na starcia PvP), tak tutaj obok całej masy dodatkowych błyskotek otrzymujemy dwie postaci – Fechmistrzynię, która dołącza do rosteru dobrze znanych bohaterów automatycznie oraz Krzyżowca, którego musimy sobie odblokować.

Wątek uruchamiany jest w bardzo prosty sposób poprzez przywiązanie do powozu hełmu Krzyżowca w miejsce zdobywanego trofeum za pokonanych przeciwników z leż. I teraz jeśli dobrze kojarzycie mechaniki związane z Darkest Dungeon 2, to prawdopodobnie również zauważycie… że coś tutaj może nie pasować. Otóż dodanie hełmu do powozu i uruchomienie zadania sprawia, że automatycznie dotarcie do góry na późniejszych etapach rozgrywki daje możliwość walki z bossem bez zdobywania trofeum. Taki tam mały dodatek do tego, gdyby ktoś miał spory problem z niektórymi przeciwnikami.

Wracając do tego jak wygląda cały questline to tak naprawdę jedynym, co trzeba w tym przypadku robić to dokładnie czytać opisy przedmiotów. Czasami wystarczy z przedmiotem dotrzeć do najbliższej gospody, czasami trzeba będzie spotkać po drodze Rupieciarza czy ludzi w potrzebie. Ogólnie całość jest nadal bardzo losowa i może się okazać, że chcąc uratować Krzyżowca trzeba będzie kilkukrotnie rozpocząć wyprawę do góry od nowa. Nie mniej jednak jest to jakiś sposób na to, aby zaangażować gracza i nie powiem – podoba mi się on na tyle, że mógłby się pojawiać przy kolejnych bohaterach. Głównie dlatego, iż jest to zawsze jakaś dodatkowa forma rozrywki w ramach tego, jak wygląda rozgrywka w Darkest Dungeon 2. Choć oczywiście średnio podoba mi się fakt, że ulubieniec wielu graczy i jeden z pierwszych bohaterów obok Dismasa z pierwszej części gry musiał wylądować w dodatku.

Również jednym z nowych elementów jest walka z Warlordem, która po raz pierwszy pojawia się w ramach zadania Krzyżowca. Czy jest on trudnym przeciwnikiem? Wszystko jak zwykle zależy od drużyny gracza. Jednak byłem trochę zaskoczony, że mimo pewnych zupełnie odmiennych umiejętności związanych z przebijaniem odporności udało się go pokonać bez większego problemu. Chociaż zakładam również, że wraz z pojawieniem się go w ramach różnych potyczek w trakcie podróży może być zdecydowanie trudniej.

Nowe składy, nowe zagadki do rozwiązania

GramTV przedstawia:

Zdecydowanie tutaj najwięcej pracy będą mieli ci, którzy chcą zrozumieć ideę stojącą za Fechmistrzynią. O ile łatwo można się domyśleć, że jej styl walki jest bardziej skupiony na unikach i precyzyjnych atakach w połączeniu z krytycznymi obrażeniami, to koniec końców wpasowanie jej do aktualnych pomysłów w moim przypadku było niezwykle trudne. Do tego stopnia, że stojąc na drugim miejscu w drużynie bardzo łatwo była wystawiona na ataki większości przeciwników. Dlatego też połączenie jej z bohaterami, którzy mogą zbierać na siebie część obrażeń (Zbrojny, Trędowaty) byłoby najlepszym rozwiązaniem.

Z drugiej strony Krzyżowiec, o ile jest bardzo mocny od początku zabawy, to jeszcze więcej uroku zdobywa wraz z odblokowywaniem kolejnych umiejętności, gdy poznajemy jego historię w kapliczkach. To trochę podobny przypadek do Trędowatego, który z czasem otrzymuje umiejętności do obrażeń. Oczywiście nadal trzeba pamiętać o rozwijaniu możliwości postaci za pomocą świeczek, więc czego by tu nie mówić – pograć trochę trzeba, aby wydobyć maksimum możliwości z nowych bohaterów.

Mimo wszystko jednak, dokładając do nowych bohaterów opowieści z kapliczek oraz zupełnie nowe starcia w ramach wspomnień, to trzeba powiedzieć, że dodatek The Binding Blade nie rozszerza gry w sposób znaczący tak, jak robiły to dodatki do pierwszej części Darkest Dungeon. Powiedziałbym nawet, że zdecydowanie bliżej mu do tego, co zaprezentował The Shieldbreaker niż większe dodatki. A jednak Red Hook Studios postanowiło wycenić go podobnie do The Crimson Court i to prawdopodobnie jest największy minus tego zestawu. Po prostu stosunek ceny do zawartości jest tu niewątpliwie zachwiany, nawet jeśli jakość tego, co twórcy oferują nie jest zły – jest nadal bardzo dobry i zachęcający do powrotu na szlak.

Cena wyższa, a zawartości jakby mniej

Trochę nawiązując do tego, jak bardzo losowym tematem są zakupy w Darkest Dungeon 2 i tego, że składowanie funduszy „na wypadek gdyby jednak można było kupić więcej” nie zawsze jest dobrym pomysłem niemożliwym jest powiedzenie – kupujcie The Binding Blade, to najlepsze DLC do Darkest Dungeon w historii.

Zdecydowanie największą rolę gra tutaj przeszacowana cena zestawu, bo o ile nowi bohaterowie, pomysł na odblokowanie Krzyżowca oraz starcia są w porządku, tak nadal można mieć wrażenie, iż jest tego zwyczajnie za mało jak na dotychczasowe standardy Red Hook Studios. Nie chcę tutaj robić jednak za proroka i powiem, iż mam nadzieję, że twórcy wyciągną pewne wnioski z tego, jakie zarzuty mają gracze co do tego zestawu. Głównie dlatego, że biorąc pod uwagę aktualne możliwości ekipy oraz stale wspierającą ich społeczność na Discordzie można byłoby stworzyć coś niesamowitego.

Dlatego też jeśli nie czujecie jeszcze potrzeby rozszerzania sobie rozgrywki w Darkest Dungeon 2, to poczekajcie na jakieś promocje i wtedy wyruszcie na poszukiwania Reynualda. Cała reszta zapewne zrobi to szybciej, bo koniec końców postawienie Krzyżowca i Oprycha na pierwszych liniach to powiew starych, dobrych czasów.

6,0
Miło zobaczyć starego znajomego, ale mimo wszystko spodziewaliśmy się czegoś więcej
Plusy
  • Krzyżowiec powraca w chwale, a Fechmistrzyni to ciekawy dodatek do rosteru Darkest Dungeon II.
  • Pomysł na zadanie Ostatnia Krucjata oraz wykonywanie zadań w ramach aktualnej formuły gry.
  • Nowe błyskotki oraz możliwość wykorzystania zadania z DLC jako wytrychu do dalszych postępów w grze.
  • Warlord jako boss jest ciekawym pomysłem...
Minusy
  • ... ale szkoda, że w porównaniu do innych przeciwników nie wywołuje poczucia strachu, a nowe starcia na blokadach z czasem bardziej denerwują niż ekscytują.
  • W porównaniu do poprzednich dodatków pod względem stosunku ceny do zawartości jest bardzo biednie.
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!