Dlaczego nie chce mi się ostatnio pisać o nowych kartach?

Paweł Rudy
2020/12/13 18:30
0
3

Przy tak marnych dostępnościach kart graficznych pisanie o nich straciło dla mnie sens. Po co donosić o sprzętach, które są w zasięgu tak nielicznych?

Bycie testerem sprzętu komputerowego w 2020 roku nie jest łatwym zadaniem. Recenzje kart graficznych przez słabe dostępności i manipulantów rynkowych stały się zarówno źródłem informacji, jak i frustracji.

Z jednej strony trudno jest ocenić edycję pod względem jej stosunku jakości do ceny, bo ta druga jest dzisiaj ustalana przez wątłą dostępność i wielki popyt. Z drugiej strony mamy masę nowych produktów, które chciałoby się pokazać, bo reprezentują zupełnie inny poziom gamingu.

Dlaczego nie chce mi się ostatnio pisać o nowych kartach?

W tym wszystkim łatwo jest zatracić sens testowania kart graficznych, jakim bezsprzecznie jest ich sprzedaż. W końcu nikt nie wysyła sampli po to, żeby jednie zaspokoić ciekawość recenzenta.

Mając to w tyle głowy spotkałem się z niezłą ścianą, bo moje dywagacje na temat wydajności i cen nie mają żadnego przełożenia na Twoje decyzje zakupowe. Ty albo czekasz od miesiąca na zamówienie, albo rzucasz przekleństwami w eter na widok “Out of stock”. Kolor wentylatorów i decybele mogły przez to zejść na znacznie dalszy plan.

Zaczęło się od RTX Ampere

Przy premierze RTX 3070, 3080 i 3090 pisałem o anihilacji rynku wtórnego i wątpliwościach odnośnie popytu z rynku kryptowalutowego. Już teraz mamy potwierdzone informacje o tym, że do koparek trafiła lwia część pierwszych dostaw zanim w ogóle wyszły do Europy. Resztki, które dotarły na rynki lokalne, zostały za to przebrane przez boty i “scalperów”.

Zaczęło się od RTX Ampere, Dlaczego nie chce mi się ostatnio pisać o nowych kartach?

Obraz nędzy i rozpaczy, a najnowsza generacja konsol została potraktowana w podobny sposób. Doszło nawet do tego, że gangi napadają na ciężarówki w stylu Szybkich i wściekłych, aby wykraść PS5.
W związku z tym dzisiaj w sieci można spotkać streamy z dostępnością kart graficznych i procesorów w największych sklepach, bo tych drugich też zabrakło, przynajmniej od AMD.

GramTV przedstawia:

Koniec roku okazał się więc okresem bardzo gorącym, ale jednocześnie niezwykle marnotrawnym, bo większość klientów zamiast cieszyć się nowościami złości się na firmy, które ich na czas nie dowiozły.

Papierowe premiery nie mają sensu

Premierę o niskiej dostępności produktu określa się mianem papierowej. Kąśliwe nazewnictwo wynika z tego, że na papierze sprzęt wygląda świetnie… i co z tego, skoro nie da się go kupić.
Drugą sprawą jest optymalizacja sterowników, która potrafi kompletnie zmienić działanie karty graficznej, o czym nie raz przekonywali się użytkownicy akceleratorów od AMD.Papierowe premiery nie mają sensu, Dlaczego nie chce mi się ostatnio pisać o nowych kartach?
Nawet ostatnia premiera AMD RX 6900 XT okazała się być przez sterownik ograniczona, bo jej maksymalny pobór prądu był domyślnie usidlony w 250 W, co skutkowało fluktuacją FPS i dziwnymi wynikami w porównaniu do konkurentów ze stajni GeForce, szczególnie w 4K.
W związku z tym najwięcej sensu miałaby recenzja na gorąco w momencie, w którym karty graficzne są dostępne w przyzwoitej ilości, bo i sterowniki byłyby bardziej dojrzałe.
Tych, którzy chcą być beta testerami i lekko przepłacić w żaden sposób negatywnie nie oceniam. Wręcz cieszę się, że istnieją, bo dzięki ich zgłoszeniom możemy wszyscy liczyć na poprawione produkty.

Co robić do końca roku?

Do końca roku planuje jeszcze dwa materiały o kartach graficznych, jednak te będą skupione bardziej na możliwościach technologii, które ze sobą niosą, oraz ich wydajności konkretnie w Cyberpunk 2077.

O samych wycenach i wartości zakupu wyrokować będę dopiero wtedy, gdy sytuacja się ustabilizuje, bo na dzisiaj jako recenzent nie jestem w stanie jednoznacznie powiedzieć, która edycja ma więcej sensu. Od RTX 3070 w dół praktycznie wszystkie grafiki zachowują wysoką kulturę pracy, a nawet jeżeli nie, to i tak schodzą, bo klienci są zdesperowani.

Kiedy rynek kart graficznych się uspokoi?

Niestety, nieprędko. Sama NVIDIA mówi o tym, że problemy z dostępnościami nowych kart graficznych będą z nami na początku 2021 roku, co oznacza, że odczujemy je jeszcze bardziej. Popyt stale rośnie, a nasz kraj nie jest pierwszy w kolejce z wiadomych powodów. Gospodarczo bardziej opłaca się sprzedawać na zachód od Polski.

W związku z tym na prędsze zakupy udać się trzeba do sklepów zagranicznych, bo u nas karty pojawiają się i znikają niczym kamfora.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!