Battle Worlds: Kronos - zapowiedź

Sławek Serafin
2013/10/20 22:25
9
0

Opłacony pieniędzmi z Kickstartera turowy, strategiczny powrót do klasycznych rozwiązań z Battle Isle.

Już chyba dwadzieścia lat minęło od kiedy całymi dniami zagrywałem się na Amidze w Battle Isle i History Line, najdoskonalsze ówczesne strategie turowe. Nie wyobrażałem sobie czegoś, co mogłoby być lepsze, ale oczywiście nie trzeba było na to faktycznie lepsze długo czekać - Panzer General, Cywilizacja, Master of Orion i Heroes of Might & Magic doprowadziły do ewolucji gatunku w coś, co dziś już raczej nie przypomina tamtych początków. A może nie? Może dobra turówka jest ponadczasowa, może się nie starzeje, a jej koncepcja jest równie trwała jak ta z szachów? Tak pewnie myśleli ci, którzy dawali pieniądze na kickstarterowy projekt Battle Worlds: Kronos, czyli zamysł powrotu do klasycznej Battle Isle w odświeżonym, ale nie nazbyt nowoczesnym ujęciu. Suma wymagana została uzbierana, poszła para, co z kotła, rurami do tłoków, a tłoki kołami ruszyły z dwóch boków... i tak oto zagrałem we wczesną wersję gry.

Battle Worlds: Kronos - zapowiedź

Niemieckie studio KING Art, które opowiada za Battle Worlds: Kronos, znamy raczej od innej strony - ich dotychczasowe produkcje to gry przygodowe, bardzo dobre zresztą, jak na przykład The Book of Unwritten Tales. Co ciekawe, Battle Worlds było ich pierwszym projektem, rozpoczętym całe lata temu - nie dało się go jednak zrealizować, bo nikt nie chciał w takiego "starocia" zainwestować. Dopiero crowdfunding dał Niemcom zastrzyk gotówki, którego potrzebowali do ukończenia swojego pierwszego, ukochanego dziecka. A nie mam żadnych wątpliwości, że to właśnie ukochane dziecko jest - troskę, miłość i przywiązanie autorów widać tu od pierwszych chwil. Ta gra jest wypieszczona wiernie na obraz i podobieństwo historycznego pierwowzoru. Wiernie, ale nie szaleńczo, nie ślepo, nie aż tak, by nie dorzucić tu czy tam czegoś nowego i niegłupiego.

Rzecz dzieje się w bliżej nieokreślonej przyszłości na planecie Kronos. Od wielu dekad jest ona areną nieustającej wojny, a właściwie serii kolejnych wojen, w których dumne rody szlacheckie z okolicznych układów słonecznych walczą o... sam nie wiem o co, ale walczą bez przerwy. Wojny toczone są według dżentelmeńskich reguł, czyli bez broni masowego rażenia oraz z działaniami ograniczonymi do powierzchni planety - zawieszenia broni na orbicie przestrzegają wszystkie strony konfliktu. Masowe zabijanie stało się medialną atrakcją, co jest dla nas jasne od pierwszych chwil i pierwszych scenek fabularnych. Filmików jest tu sporo i choć zrealizowane na silniku gry, nie wyglądają wcale źle. Główny ciężar popychania do przodu scenariusza spoczywa jednak na klasycznych okienkach dialogowych, które wyskakują nam przed oczy w trakcie misji. I tutaj od razu trzeba zapisać na konto Battle Worlds pierwszy plus. Widać, że twórcy wcześniej "robili" w grach, w których opowieść odgrywała centralną rolę, bo i tutaj nie jest ona potraktowana po macoszemu. Mamy więc zaskakująco plastycznie nakreślonych bohaterów, sugestywne opisy, wiarygodne rozmowy i nawet możliwość wyboru opcji dialogowej od czasu do czasu. Nie przypominam sobie strategii turowej z czasów nowożytnych, która by próbowała w tak naturalny sposób sprzedać swoją historię. Historię, która autentycznie zaciekawia - w prawie każdej scenariusz to sztuczna sieczka, która sama się od nas dystansuje emocjonalnie i logicznie, zamiast robić coś wręcz przeciwnego. Albo litościwie scenariusza nie ma w ogóle. A tu proszę, ktoś umiał napisać coś, co nie jest infantylną i schematyczną bzdurą, nawet jeśli trzyma się stereotypów i nie wymyśla koła na nowo. Naprawdę duży plus, choć taki warunkowy, dopóki nie dowiem się z pełnej wersji co będzie dalej z bohaterami, których teraz poznałem i zdążyłem polubić...

Po plusie dla równowagi należałoby zaserwować minus, co by wszechświat się nie wywrócił, wylewając nam napoje ze szklanek. Ale ja mam kolejny plus, więc łapcie za ścierki. Battle Worlds: Kronos fantastycznie uchwyciło ducha oryginału, czyli Battle Isle. Zamiast widoku z góry jest rzut izometryczny, ale w ogóle się na to nie zwraca uwagi, bo każdy element mapy, każdą jednostkę i każdy budynek zaprojektowano tak, by przywodził na myśl tamte sprzed dwudziestu lat. Nawet gdybym nie wiedział uprzednio, że to jest duchowy następca gier studia Blue Byte, to po pierwszym spojrzeniu pomyślałbym, jak bardzo przypomina Battle Isle. A na prezentacji podobieństwa się nie kończą, bo i mechanika rozgrywki przemyca w swoich spiralach elektronicznego DNA tak wiele ze swego praszczura, że nie można się opędzić od wrażenia lekkiego deja vu. I dużego ładunku nostalgicznego błogostanu. Przesuwając w Battle Worlds jednostki po heksach poczułem się znów jak ten zachwycony szczeniak, który pół wakacji spędził wygrywając I wojnę światową w History Line 1914-1918.

Poszczególne misje stawiają przed nami cel główny i ewentualnie jakieś poboczne, być może wzajemnie się wykluczające, a także wyznaczają określone siły, za pomocą których musimy wykonać zadanie. I to wszystko może się zmienić w trakcie, bo i nowe rozkazy mogą nam zmienić priorytety, a bieg wydarzeń może nam zmodyfikować skład naszej małej armii. Jak na w teorii spokojną turówkę, Battle Worlds: Kronos sprawia wrażenie gry całkiem dynamicznej. I nawet jeśli to złudzenie - bo i tak mamy czasu ile chcemy na opracowanie planu i jego wdrożenie - to na tyle realne, że emocje rosną od podkręconego tempa. I niestety opadają również.

GramTV przedstawia:

Pierwsze dwie misje, w zasadzie szkoleniowe, ale na tyle rozbudowane, skomplikowane i trudne, że samouczkiem ich nie wypada nazywać, przeszedłem jednym tchem. Ale entuzjazm zaczął wygasać już przy trzeciej, która okazała się być "tylko" większą wersją tych poprzednich. Ciekawą, rzucającą wyzwanie, zmuszającą do myślenia i planowania, ale... taką samą. Bez nowych elementów, nie licząc mało istotnych szczegółów oraz nowego czołgu, uzupełniającego nasz całkiem pokaźny arsenał przedstawiony w początkowych scenariuszach. Poczułem się nieco zawiedziony, bo start był tak udany, że zacząłem sobie bardzo wiele obiecywać po ciągu dalszym... a tu okazało się, że to nie jest mesjasz turówek, tylko zwykła gra. Zwykła dobra gra. Dobra, bo przemyślana, dobra, bo jednocześnie staroświecka i unowocześniona, dobra bo... dobrze mi się grało. I chciałbym więcej, choć już nie desperacko i natychmiast.

Wiele się przecież może w Battle Worlds: Kronos podobać. Na przykład projekty jednostek, które udało się autorom wyposażyć w nieco więcej charakteru niż standardowe bezosobowe lekkie i ciężkie czołgi tudzież różne rodzaje artylerii. Każdy z naszych żołnierzy i pojazdów opisany jest przez sobie właściwe współczynniki, co odróżnia go od reszty, ale twórcy poszli o krok dalej i każda klasa jednostek ma jeszcze jakąś swoją unikalną właściwość, zwykle związaną z metodą poruszania i wykonywania jakichś akcji w danej turze. Niby nie jest to wiele, ale bardzo celnie i sensownie dopasowano te cechy do konkretnych jednostek... nadając im właśnie unikalnego charakteru. I jednocześnie poszerzając paletę możliwych taktycznych zagrań, także dlatego, że wróg dysponuje w tych misjach takim samym sprzętem. Musimy więc brać poprawkę na wszystkie manewry możliwe z jego strony. Jest ich naprawdę sporo dzięki zróżnicowaniu i elastyczności składu obu armii. A nasz komputerowy przeciwnik na dodatek bardzo dobrze wie, co ma robić ze swoimi wojskami.

Jak na wczesną wersję gry sztuczna inteligencja jest tutaj zaskakująco groźna. W tych pierwszych misjach gracz ma przewagę, ale agresywna, śmiała i świetnie dobierająca cele SI potrafi sprawić wrażenie, że to ona dyktuje warunki. Raczej nie jest w stanie nas pobić, ale tak poszczerbi, że zwycięstwo wyda się uczciwie zapracowane i satysfakcjonujące. To bardzo miłe i prawdę mówiąc rzadko spotykane - zwykle tego typu gry mają znaczne problemy z inteligencją elektronicznych generałów, zwłaszcza jeśli muszą oni działać ofensywnie. A Battle Worlds nie, radzi sobie znakomicie nawet w ataku. Podejrzewam, że gdyby komputer miał siły równe moim, to sprałby mnie na kwaśne jabłko, przynajmniej za pierwszym razem. Jest tak efektywny, że aż zaczyna się go szanować niczym godnego przeciwnika - o jak wielu grach można to powiedzieć? I w jak wielu grach SI w pewnym momencie zdaje sobie sprawę, że mimo tego, że pozostały jej jeszcze jednostki, to przegrała daną bitwę i zaprzestaje ataku oraz ustawia rezerwy w ostatni bastion, by jak najdrożej sprzedać skórę? Serio, tak było - rozbiłem jedno skrzydło ataku oraz szpicę drugiego, więc reszta sił komputerowego wroga przestała na mnie naciskać, tylko się wycofała i czekała na pewną śmierć w szyku obronnym. Aż mi się żal skubańców zrobiło.

Jasne, to nie jest pierwsza niegłupia sztuczna inteligencja w historii gier strategicznych, nie pierwszy wierny powrót do klasyki i nie pierwsza nieźle napisana fabuła w turówkach. Ale od dłuższego czasu już nie widziałem tak wielu dobrze zrobionych rzeczy w jednej tego typu grze. I tak niewielu zrobionych źle. Jedyne potknięcie to lekkie zachwianie tempa w kolejnych misjach, nieco zbyt podobnych do poprzedniczek - ale wypada wziąć pod uwagę, że wersja w którą grałem to tylko mały wycinek całości. I wydaje mi się, że ta całość będzie robić lepsze wrażenie. Po tym, co tu widziałem, po tych dwóch czy trzech godzinach nostalgicznej wycieczki w lepsze, szczęśliwsze czasy, czekam na premierę całości Battle Worlds: Kronos z optymizmem. Dużym optymizmem. I ani trochę ostrożnym. A to dlatego, że nawet jeśli nie będzie to strategiczne wniebowzięcie, a mam cichą nadzieję, że jednak będzie, to jestem pewien, że w najgorszym przypadku szykuje się kawał solidnego, turowego, heksowego generałowania. I to nie tylko dla starych pierników, którzy rzewnie wspominają Battle Isle... choć dla nich przede wszystkim, jasna sprawa.

Komentarze
9
Usunięty
Usunięty
05/11/2013 12:48

Grę można już zakupić! http://www.gog.com/game/battle_worlds_kronos http://store.steampowered.com/app/237470/?snr=1_7_15__13Wersja na GOG jest zdecydowanie tańsza (plus z 20% rabatem przez pierwszy tydzień), więc warto skorzystać.

Usunięty
Usunięty
26/10/2013 00:02

Były później w grach z serii C&C, nowszych Dune chyba też, Total Annihilation, itd.

Usunięty
Usunięty
25/10/2013 23:54

Warto dać szansę tej grze ze względu na choćby pionowy interfejs- ostatni pamiętam z Warcrafta 2 :)




Trwa Wczytywanie