Silent Hunter Online - już graliśmy!

Łukasz Wiśniewski
2013/02/13 18:00
4
0

Symulatory łodzi podwodnych to gatunek jakby nieco ginący. Darmowa gra Silent Hunter Online może to odmienić, bo skierowana jest zarówno do żółtodziobów, jak i do weteranów. Naprawdę, sprawdziliśmy to.

Atlantyk, wilcze stada i polowanie na alianckie frachtowce - tak wyglądała część mojej wizyty w biurze Ubisoftu w Düsseldorfie. Co powiem, Silent Hunter Online już na etapie testowania wczesnej wersji zrobił na mnie lepsze wrażenie niż pudełkowy Silent Hunter V. Twórcy nie poszli na żadne bolesne kompromisy w związku z formułą F2P. Jasne, dodali pewne ułatwienia dla szczurów lądowych, ale prawdziwy wilk morski może bawić się tak, jak jest do tego przyzwyczajony. Naprawdę, nie mam pojęcia, jakim cudem ekipie z Blue Byte udało się całą złożoną mechanikę gry zakląć w technologii flash...Silent Hunter Online - już graliśmy!

Ponieważ Silent Hunter Online łączy sobie rozciągniętą w czasie rozgrywkę właściwą dla serii SH z rozciągniętą w czasie rozgrywką właściwą dla darmowych gier Ubisoftu, podczas krótkiej sesji prawdopodobnie nie miałbym jak docenić czegokolwiek, poza pływaniem po morzu. Dlatego twórcy przygotowali nam zapisane stany gry, w których byliśmy już w czasie polowania, wystarczyło wykryć i dopaść pobliską ofiarę. Już na tym etapie zrobiło się ciekawie, bo zależnie od naszych decyzji, wpadaliśmy na konwój lub samotny frachtowiec. Sposób podejścia zwierzyny miał również znaczenie i powodował jej reakcję, więc na żadnym ze stanowisk sytuacja bojowa nie wyglądała identycznie - no i akcja nie zaczynała się w tym samym momencie. Wielki plus za to!

Nie płynęliśmy stadem, więc o zarządzaniu eskadrą się nie mogę wypowiedzieć, za to dowodzenie okrętem nie odbiega od tego, co zapamiętałem z innych części serii SH. Swoją drogą po pokazie uważam, że uczciwie będzie określać Silent Hunter Online mianem pełnoprawnej części cyklu - nie jest to żadna bieda-wersja. Kurs podejścia do wroga możemy wyznaczać na bazie własnego wyczucia i doświadczenia, dla nowicjuszy jest dodana przydatna opcja poradzenia się oficerów. Oczywiście ich rady nie gwarantują sukcesu na zasadzie "kliknij i zapomnij", to tylko pomoc. Sprawdziłem co mogą dla mnie zrobić oficerowie - na pewno dla wielu osób cenne będą obliczenia dotyczące odpalania torped - i postanowiłem pobawić się bez ich pomocy. Mniej doświadczeni podwodniacy, siedzący przy sąsiednich stanowiskach, słuchali swych oficerów i wyszli na tym dobrze. Każdy z nich dopadł ofiarę. Czyli to działa, bo w dowolnej grze z serii Silent Hunter pierwsze łowy zwykle kończyły się totalną klapą...

Wróćmy do polowania. Korzystając z faktu, że moja ofiara płynęła samotnie, a nasłuch nie wykrywał żadnych innych sił wroga w zasięgu, postawiłem na bezczelną akcję. Płynąłem U-VII, wynurzony, więc frachtowiec nie mógł mi umknąć. Ustawiłem się za jego rufą, bardzo blisko i odpaliłem torpedy. Dawno nie grałem w żadną część SH, więc na wszelki wypadek torpedy poszły trzy: pierwsza prosto w rufę, po chwili druga nieco w prawo i wreszcie trzecia nieco w lewo. Fale nie były duże, więc cygara szły płytko, ustawione na zderzenie. Większa fala mogłaby w takim układzie odsłonić torpedę i powstałoby ryzyko detonacji przy kontakcie z kolejną falą... Wszystko poszło gładko, SI nie miała szans, ale trzeba przyznać, że uniknęła dwóch pierwszych ładunków, odchodząc na lewą burtę. Mniej więcej w tym momencie, gdy ja odpalałem trzecie cygaro... Pierwsze łowy z Silent Hunter Online zaliczone.

GramTV przedstawia:

W zasadzie tę akcję można było wykonać nie marnując torped, pod warunkiem, że mielibyśmy na pokładzie zamontowane działo. Jak najbardziej taka opcja pozostaje w grze. Tak samo jak konieczność panicznego osłaniania się pelotką przed natrętnymi samolotami. Po prostu nie miałem okazji tego własnoręcznie przetestować ze względu na skromne ramy czasowe. To, w co wyposażymy nasze Uboty, ma spore znaczenie. No i nie są to rzeczy tanie, więc przyjdzie nam na nie długo pozbierać. Być może da się to przyspieszyć za realne pieniądze - przecież i tak nie walczymy przeciwko innym graczom (byłoby to absurdem, okręty podwodne nie ścierały się ze sobą). Model biznesowy ma nie odbiegać od standardu stosowanego przez Ubisoft, czyli żadnego P2W. Ot, coś przyspieszyć, na przykład naładować zbiorniki, by dłużej poruszać się na mapie strategicznej z kompresją czasu (przyspieszenie w czasie akcji jest za to funkcją integralną).

Nasze maszynki nie były spięte w sieć, wiec o trybie kooperacji wiem tyle, ile dowiedziałem się od pracowników Blue Byte. Namierzywszy wroga będzie można skontaktować się ze znajomymi i poprosić ich o wspólne polowanie. Ponieważ w grze Silent Hunter Online w jednej akcji może grać udział do czterech graczy, każdy ze swoja eskadrą, zapowiadają się spore bitwy... Opcji objęcia dowodzenia nad jednym z okrętów kolegi nie będzie, bo twórcy doszli do wniosku, że prowadziłoby to do niesnasek w wypadku poważnego uszkodzenia (lub utracenia) jednostki. Jak widać, głównie będziemy się w to bawić samodzielnie, choć online...

Warto pamiętać o tym, że gra podzielona jest na fazy (wspominałem o tym po pierwszej wizycie w niemieckim biurze Ubisoftu). To właśnie na tej płaszczyźnie najbardziej odczujemy istnienie innych graczy: sytuacja strategiczna w każdej fazie będzie się zmieniała zależnie od działań wszystkich grających. To powinno zastąpić szczegółową kampanię i zapewnić niepowtarzalną zabawę. Eskalacja konfliktu, coraz więcej niszczycieli i coraz lepsze eskorty konwojów - to wyniknie z aktywności graczy. A po ukończeniu wszystkich ośmiu faz zawsze będziemy mogli swoimi jednostkami wrócić na inne akweny i wspomóc osoby biorące tam udział w zmaganiach. Będą wdzięczni... albo zazdrośni o nasze wypieszczone Uboty.

Ogólnie na starcie dostaniemy podstawowy okręt U-II i będziemy musieli sobie z tym radzić i ciułać na coś lepszego. Na szczęście będzie to za razem samouczek. W sumie do dyspozycji będzie 10 typów okrętów podwodnych i 5 rodzajów torped, no i mnóstwo osprzętu. O każdą ze swych jednostek trzeba będzie dbać, naprawiać - ale spać można spokojnie, gdy nie jesteśmy zalogowani okręty nie walczą. Tyle wrażeń z grania i dodatkowych informacji, wyciśniętych z twórców, więcej szczegółów poznamy, gdy zaczną się otwarte testy Silent Hunter Online.

Komentarze
4
Lucas_the_Great
Redaktor
Autor
14/02/2013 12:23
Dnia 14.02.2013 o 10:44, naczelnyk napisał:

Dobrze zrozumiałem, że w grze nie ma PvP?

Dobrze zrozumiałeś :)

naczelnyk
Gramowicz
14/02/2013 10:44

Dobrze zrozumiałem, że w grze nie ma PvP?

Usunięty
Usunięty
13/02/2013 22:15

Patrząc na przeglądarkowe The Settlers jakoś nie mam ochoty po to sięgać. Nuda bijąca z tej gry dla mnie, fana osadników, była zabójcza. To samo będzie z SH. Pudełkowa piątka była słaba, nie wydaje mi się aby dłużyzny typowe dla przeglądarek pomogły tej grze




Trwa Wczytywanie