Shogun 2: Total War - zapowiedź

Bambusek
2010/12/07 20:15
9
0

Początek lata roku dwutysięcznego dał pecetom dwie wielkie gry. Pierwszą naturalnie było wyczekiwane Diablo II. Tą drugą, wydaną niejako w cieniu hitu Blizzarda, był Shogun: Total War. Tytuł, który dał początek jednej z najlepszych serii gier strategicznych w historii.

Początek lata roku dwutysięcznego dał pecetom dwie wielkie gry. Pierwszą naturalnie było wyczekiwane Diablo II. Tą drugą, wydaną niejako w cieniu hitu Blizzarda, był Shogun: Total War. Tytuł, który dał początek jednej z najlepszych serii gier strategicznych w historii. Shogun 2: Total War - zapowiedź

Wtedy poznaliśmy i pokochaliśmy bitwy z czasów feudalnej Japonii, dokładniej z XVI wieku. Od tamtego czasu Creative Assembly, twórcy Total War, zaprezentowali graczom piękny przekrój epok. Walczyliśmy w średniowieczu (dwukrotnie), odwiedziliśmy starożytność, widząc wzrost i upadek Imperium Rzymskiego, w końcu podbijaliśmy Europę, Indie i obie Ameryki na przełomie XVIII i XIX wieku. Teraz programiści zdecydowali się wrócić do korzeni. Seria ma już 10 lat, a w marcu ponownie pokierujemy armiami samurajów w czasach Sengoku Jidai, wielkiej wojny domowej w Kraju Kwitnącej Wiśni. Już tylko trzy miesiące dzielą nas od premiery Shogun 2: Total War.

Mały krok w tył

Mały krok w tył, Shogun 2: Total War - zapowiedź

Pierwszy Shogun oferował zabawę jednym z siedmiu klanów. Zgodnie z zasadą „więcej i lepiej” dwójka udostępni ich dziewięć. Oczywiście w porównaniu do zmodowanego Medieval II, gdzie nacji było około 20, to niewiele, ale wciąż powinno wystarczyć do dobrej zabawy. Również arena zmagań, jeżeli odnieść się do poprzednich gier z serii, wydaje się być niewielka. Powalczymy o wyspy japońskie i tylko o nie. Żadnych Chin i Korei. Jednak mimo to mapa będzie większa niż 10 lat temu. Prowincji więcej, a cały tryb strategiczny będzie ten sam, co od czasów Rome. Tak więc niby to samo, ale jednak rozgrywka będzie dłuższa.

Pewien spadek pod względem ilości ma nastąpić w kwestii jednostek. W CA uznali, że lepiej zrobić 20-30 (pierwszy Shogun miał ich 14 po instalacji dodatku, 11 bez niego) dopracowanych oddziałów niż 100, ale wykonanych „po łebkach”. Każda jednostka ma mieć swoje zastosowanie w grze. W poprzednich odsłonach różnie z tym bywało. Ogólnie przedstawiciele studia podkreślają, że w Shogun 2 chcą jak najlepiej i najdokładniej ukazać kulturę narodu. Coś, czego wcześniej nie byli w stanie zrobić ze względu na zbyt wiele różnych kulturowo państw dostępnych dla gracza. Takie Empire oferowało przecież zarówno Polaków jak i Hindusów czy Turków.

Kilka dużych naprzód

Kilka dużych naprzód, Shogun 2: Total War - zapowiedź

Na tym zasadniczo zabieranie się kończy. W zamian twórcy obiecują sporo rzeczy. Przede wszystkim ma być bardziej rozbudowane zarządzanie klanem. Do tej pory w serii wszelkie rządzenie sprowadzało się na dobrą sprawę do rozbudowy miast, utrzymywania zadowolenia mieszkańców i ograniczonego kontaktu z innymi państwami. W Shogun 2 ma to ulec zmianie. W chwili obecnej jednak wciąż brak jakichś dokładnych szczegółów dotyczących tego elementu gry. Tylko ogólniki w stylu konieczności posiadania potomków oraz obserwowania jak dorastają czy też radzenia sobie z konfliktami wewnętrznymi. Podobnie niewiele wiadomo o dyplomacji. Mają być dostępne mariaże i możliwość wymiany cennych zakładników. Jeżeli to się potwierdzi i pojawi się jakaś możliwość uprowadzania ważnych osób wrogiego klanu (np. córki daimyo) to będzie ciekawie i wyraźny postęp w stosunku do Medieval. Tam nawet w środku wojny księżniczki mogły spokojnie paradować po ziemiach wroga bez żadnych konsekwencji.

Nieco więcej wiadomo o agentach oraz rozwoju generałów. Tych pierwszych będą cztery typy: Ninja i gejsze od zabójstw, szpiedzy nazwani Metsuke i Mnisi jako kontra na nich. Do gry powrócą krótkie cut scenki przedstawiające próbę zabójstwa. Na ich przebieg ma mieć wpływ nie tylko sam poziom doświadczenia agenta, ale też zestaw cech, jakie posiada. Creative Assembly chce, żeby filmiki trzymały gracza w niepewności do samego końca. Metsuke, po za naturalnie podglądaniem, co robi wroga armia, będą mogli podjąć próbę przekabacenia generała na stronę swojego pana. Mnisi mają temu zapobiegać.

Zupełnie nowy w skali serii ma być system rozwoju dowódców. Od dnia premiery pierwszego Medieval każdy z generałów otrzymywał pewne cechy i przywary mające wpływ na podległe mu oddziały lub statystyki samej postaci. W Shogun 2 głównodowodzący armiami otrzymają drzewko umiejętności z wieloma gałęziami. Cała zabawa polega na tym, że wybór jednej gałęzi z miejsca blokuje pozostałe, więc raczej nie da rady posiadać generała uniwersalnego. Ważna będzie specjalizacja. To znowu sprawi, że utrata doświadczonego dowódcy będzie znacznie boleśniejsza niż do tej pory. Zwłaszcza, iż odejście postaci będzie możliwe nie tylko w wyniku śmierci w boju. Bardzo ważna ma być lojalność generałów. Jeżeli o to nie zadbamy może się okazać, że szkolony przez kilkadziesiąt tur pupil nagle stanie się wrogiem. Zanim to nastąpi możliwe będzie nakazanie dowódcy popełnienie samobójstwa, ale ten może odmówić i od razu stać się renegatem.

Płatki wiśni we krwi

Płatki wiśni we krwi, Shogun 2: Total War - zapowiedź

To, co od początku przyciągało do serii to efektowne bitwy z udziałem tysięcy jednostek rozgrywane w czasie rzeczywistym. Shogun 2 naturalnie nie będzie wyjątkiem, a wręcz wprowadzi ten element na kolejny poziom. Na polu bitwy jednocześnie ma spotkać się do 56 000 żołnierzy. Co więcej, każde pojedyncze starcie między samurajami ma być rozstrzygane oddzielnie. Procesory na pewno będą miały co robić. Karty graficzne również, gdyż bitwy będą, tak jak jest to w serii od 2004 roku, w pełnym trójwymiarze. Efektowne zamki, zmienne warunki pogodowe, dynamiczne oświetlenie w trakcie walk nocnych. To wszystko ma się znaleźć w grze. Ogólnie graficznie Shogun 2 zapowiada się fenomenalnie, nawet mapa strategiczna przejdzie lifting. Stylizowana na dwuwymiarowy rysunek na płótnie w miejscach, których gracz nie widzi, całkowicie trójwymiarowa, ze wszelkimi górami, rzekami, morzami itp. tam, gdzie mamy swoje wojska lub miasta. Tak samo jak w Empire część struktur znajdzie się za murami zamków, część będzie bezpośrednio na terenie prowincji, co naturalnie narazi je na ataki wrogów.

Bardzo ciekawie zapowiadają się oblężenia. Japończycy mieli nieco inne podejście do tego elementu sztuki wojennej niż Europejczycy. Tak jak w naszym kręgu kulturowym raczej próbowano powstrzymać najeźdźcę przed sforsowaniem murów, tak tam przeciwnie – często „zapraszano” przeciwnika do środka, aby zmasakrować go przy pomocy swoich sił oraz pułapek. Każda forteca będzie podzielona na kilka poziomów, na których będą toczyć się zacięte walki. Niektórzy z zachodnich dziennikarzy mieli okazję obejrzeć pierwszy pokaz oblężeń i twierdzą, że jest to bardzo dobrze przygotowane, a AI bardzo dobrze sobie wtedy radzi. Na razie zostaje wierzyć im na słowo. Ogólnie, jak przy każdej części, zapowiadane jest zupełnie nowa, doskonała SI. Tym razem algorytmy mają być oparte o zasady prowadzenia wojny Sun Tzu. Czy się uda przyjdzie nam dopiero zobaczyć. W grze pojawia sie też bohaterowie - specjalne postacie z japońskiej historii czy legend (ale wciąż opartych na faktach). Jednak nie ma się co obawiać, że dostaniemy zabijaków w pojedynkę pokonujących całe armie. Każdy z bohaterów ma mieć własną świtę i jego rolą będzie bardziej inspirowanie pobliskich wojsk sojuszniczych niż walka.

Nie zabraknie bitew morskich. Również one będą dostosowane do realiów. Dlatego zapominamy o dystansowych starciach przy pomocy dział znanych z Empire i Napoleon. Przywitajmy się z walką bardziej kontaktową, gdzie prym wiodą łucznicy, a abordaże to chleb powszedni. Znacznie zmniejszona będzie rola wiatru, gdyż budowane w tamtych czasach okręty były bardziej pływającymi fortecami, napędzanymi dzięki wiosłom. Również tereny walk będą inne – więcej starć w pobliżu wysp i na płyciznach niż pełnym morzu. Jednak twórcy dementują plotki, jakoby dało radę rozegrać jedną bitwę zarówno na lądzie jak i morzu. Trochę szkoda, takie walki byłyby niezwykle ciekawe. Obecnie przewidziano pięć typów okrętów: lekkie do starć dystansowych, średnie, ciężkie (najlepsze do abordaży ze względu na liczną załogę), dostępne na późnym etapie rozgrywki okręty z działami (tutaj będzie miejsce również dla jednostek europejskich) oraz statki handlowe.

Bardziej przyjazny dla graczy ma być interfejs. W trakcie walk wystarczy rzut oka na sztandar, aby ocenić jak radzi sobie nasz oddział. Im bardziej postrzępiony proporzec tym gorzej. Kiedy nakierujemy na oddział myszką tradycyjnie otrzymamy informacje o poziomie zmęczenia, morale czy ogólnym wynik obecnego starcia. Cały interfejs, łącznie z ikonami jednostek, jest stylizowany na japońskie rysunki. Podobno ich autor przez rok uczył się tradycyjnej sztuki japońskiego rysowania. Jeżeli to prawda to efekty nauki widać gołym okiem i są rewelacyjne.

GramTV przedstawia:

Sieciowa rewolucja

Na koniec przejdźmy do niedawno ujawnionych szczegółów dotyczących trybu multiplayer. Szykuje się prawdziwa rewolucja dla serii. Przede wszystkim zapowiadana jest możliwość rozegrania kampanii w trybie kooperacji. Tutaj możemy się dzielić jednostkami z kolegą, więc zapewne współpraca ograniczy się do bitew (zresztą trudno sobie wyobrazić jak dwie osoby zarządzają tym samym klanem). Główna strona gry mówi też o opcji rywalizacji, więc można oczekiwać przynajmniej tego samego, co w Napoleonie – kolega na czas bitwy podłącza się do gry i przejmuje kontrolę nad wojskami wroga. Oczywiście to tylko jedna ze zmian, wcale nie najważniejsza.

Sieciowa rewolucja, Shogun 2: Total War - zapowiedź

Zupełnej przebudowie ulegnie ten tradycyjny tryb multi, związany z bitwami. Każdy z graczy otrzyma swojego generała-awatara, a centrum rozgrywki sieciowej zostanie zaprezentowane jako mapa Japonii, podobna do tej z kampanii single. Nasze sieciowe alter ego będzie się rozwijało wraz z kolejnymi zwycięstwami. Tak jak dowódcy z singleplayer, tak i tutaj otrzymamy drzewko umiejętności i za jego pomocą dopasujemy awatara do naszego stylu gry. Ponadto dostępne będą ulepszenia dla armii, które odblokujemy dzięki kontroli określonych terytoriów lub poprzez zdobycie określonego osiągnięcia Steam. System ma działać prosto – wskazujemy interesującą nas prowincję i gra zaczyna szukać dla nas przeciwnika. Jeżeli wygramy bitwę przejmujemy kontrolę nad obszarem i uzyskujemy dostęp do oferowanych bonusów. Tych ma być w sumie 70, jednak w danej chwili możliwe będzie aktywne korzystanie tylko z pięciu, a i to dopiero po zdobyciu najwyższego poziomu doświadczenia.

Brzmi dziwnie podobnie do systemu z Company of Heroes Online, ale to akurat dobrze. Widać, że CA monitoruje sytuację na rynku i stara się pożyczać co lepsze rozwiązania. W tym miejscu powstaje pytanie co się stanie, kiedy gracz postanowi napaść na tereny innej osoby, a atakowany akurat będzie offline. W trakcie samych bitew pojawia się specjalne budynki, których kontrolowanie pozwoli zniwelować przewagę, jaką przeciwnikowi daje ukształtowanie terenu. To chyba najbardziej kontrowersyjna nowość, która może się ludziom nie spodobać. Idea stojąca za nią to zlikwidowanie z walk sytuacji patowych, w których jeden z graczy nie chce atakować wiedząc, że jego wojska nie mają szans na pokonanie okopanego przeciwnika.

Do tego dochodzi system jednostek weteranów (oddział otrzyma ten status po przeżyciu określonej ilości bitew), które będzie można oddzielnie rozwijać. Tak więc customizacja armii będzie na trzech płaszczyznach: poprzez rozwój generała, poprzez dobór ulepszeń oraz dzięki weteranom. Brzmi bardzo ciekawie, a CA szykuje jeszcze więcej. Otóż najlepsze z upgrade mają wymagać znaczników klanowych. Klany zostaną oparte o grupy graczy zakładane poprzez Steam. System rozgrywek sieciowych ma być podzielony na dwutygodniowe sezony. Na koniec każdego najlepszy z klanów (ten, którego członkowie kontrolują najwięcej terenów) awansuje do wyższej ligi. Mało? No to jeszcze będą tradycyjne rankingi dla bitew 1vs1, 2vs2, 3vs3 i 4vs4. Co więcej, znajdzie się też miejsce na ogólną tabelę, dostępną tylko dla osób, które wygrały bitwę na każdej dostępnej mapie multi, czyli opanowały całą Japonię. Lider takiego rankingu najlepszych otrzyma możliwość nadania swojemu awatarowi tytułu Szoguna i ubrania go w specjalny, złoty pancerz. W skali świata zawsze będzie tylko jeden Szogun, więc jest o co walczyć.

Lepiej niż Ostatni samurai

Lepiej niż Ostatni samurai, Shogun 2: Total War - zapowiedź

Jeżeli wszystko zagra i Creative Assembly nic nie zepsuje to Shogun 2 może być najlepszą częścią serii i murowanym faworytem do tytułu strategii roku 2011. Oczywiście pewnym osobom zapewne nie spodoba się fakt, że gra będzie powiązana ze Steam. To jednak małe zaskoczenie po tym, jak korzystało z tej platformy zarówno Empire jak i Napoleon. Ponadto patrząc na plany dotyczące multi to Steam wydaje się być naturalnym wyborem. Oferuje wszystko, co potrzebne, a bez niego CA musiałoby budować własną infrastrukturę sieciową i kto wie ile błędów mogło by się przy tym pojawić. Wiosna 2011 na PC wydaje się być bardzo ciekawa. Oby tylko wszystko się udało.

Komentarze
9
Usunięty
Usunięty
14/12/2010 17:38

Mi się podoba :DMojemu PieCowi to już nie bardzo :((((((

Bambusek
Gramowicz
Autor
14/12/2010 00:23
Dnia 13.12.2010 o 23:07, Dexter_McAaron napisał:

Formalnie gejsze były śmiertelne: wypasiony ninja mógł je sprzątnąć, do tego niezłym sposobem na ich pozbycie było nasłanie na nie drugiej gejszy. Co prawda była to broń bardzo obosieczna (no i komp rzadko się rozwijał do tego poziomu, by mieć własne gejsze, co by wystawić przeciwko nam), ale... się dało się ^^

Wiem, mówiąc o nieśmiertelności miałem namyśli to, że nie mogły zginąć w trakcie misji. :) O tym, że były sposoby na pozbycie się tego wrzodu to wiem. IMO bardzo dobry krok ze strony CA, za mocne były. Owszem, strasznie późno się pojawiały ale jedna mogła zarżnąć Daimyo i jego synów jednego po drugim w ciągu kilku tur.

Usunięty
Usunięty
13/12/2010 23:07

Formalnie gejsze były śmiertelne: wypasiony ninja mógł je sprzątnąć, do tego niezłym sposobem na ich pozbycie było nasłanie na nie drugiej gejszy. Co prawda była to broń bardzo obosieczna (no i komp rzadko się rozwijał do tego poziomu, by mieć własne gejsze, co by wystawić przeciwko nam), ale... się dało się ^^




Trwa Wczytywanie