Jednak to nie single player jest tym, co fani Battlefielda lubią najbardziej. Tę grę kupuje się prawie wyłącznie dla rozgrywki wieloosobowej i pomimo że autorzy kładą duży nacisk na kampanię dla pojedynczego gracza, to właśnie multiplayer najbardziej elektryzuje i przynosi największą dawkę emocji. Jednocześnie na jednej mapie w Battlefield: Bad Company będą się mogły zetrzeć 24 osoby. Liczba ta nie jest zatrważająca, jednak mimo to jesteśmy przekonani, że... będzie się działo. Skąd ta pewność?
Battlefield: Bad Company będzie oparty na nowym silniku o nazwie Frostbite. Na pokazach zorganizowanych przez dystrybutora można się przekonać, że spisuje się on w akcji naprawdę dobrze. To, co ma on najlepszego do zaoferowania, to fizyka. Podczas jatki będziemy mogli niszczyć wszystko, co nas otacza. Jasne, już w wielu grach mieliśmy do czynienia z zaawansowanymi silnikami, które pozwalały niszczyć przedmioty, meble, auta itd., ale w Battlefield: Bad Company to nie wszystko. Tutaj będzie się dało nawet zmieniać kształt terenu, strzelając weń rakietami i obrzucając go granatami. Po takich działaniach powstaną efektowne leje, a po dłuższym czasie ukształtowanie zacznie się solidnie zmieniać. Niszcząc otoczenie, będziemy obserwowali niezłe widowisko, przepełnione całą gamą nowoczesnych efektów graficznych. Jeśli strzelimy z wyrzutni rakiet w budynek, możemy się spodziewać realistycznie rozlatujących się we wszystkie strony cegieł. Po rzuceniu granatem między drzewa liście zaczną się malowniczo osypywać. Jednakże zaawansowana fizyka to nie tylko miłe dla oka efekty, ale i wiele praktycznych możliwości działania. Korzystając z nieograniczonych wręcz możliwości rozwalania otoczenia, będziemy mogli sprytnie zniszczyć kryjówkę przeciwnika czy utorować sobie drogę przez mury obronne. Według tego, co obiecują autorzy, będzie można zniszczyć 90% środowiska!Kolejnym elementem po silniku gry, który robi wrażenie, jest wielkość map. Te w trybie wieloosobowym będą miały łączną wielkość 32 kilometrów kwadratowych! Pozwala to mieć nadzieję, że twórcy przykładają równie mocno wagę do multiplayera, co w przypadku poprzednich odsłon. Walka na tak ogromnych i do tego zróżnicowanych terenach będzie z pewnością niezapomnianym przeżyciem.
Wiadomo, że każdy szanujący się żołnierz, nawet dezerter, potrzebuje obszernego arsenału. Ten w Battlefield: Bad Company nie wygląda na to, żeby miał nas czymś zaskoczyć, ale tego się można było spodziewać. Będziemy mogli między innymi postrzelać z karabinu automatycznego zespolonego z granatnikiem, z shotguna czy ze snajperki. Do wykorzystania będą ponadto działka stacjonarne, rozmieszczone w kluczowych miejscach na każdej z map. Poza bronią trzeba wspomnieć o pojazdach, których wręcz nie mogło zabraknąć. Możemy się spodziewać pojazdów zarówno naziemnych (jeep), jak i powietrznych (śmigłowiec). Kluczem do sukcesu może być dobry kontakt żołnierzy lądowych z pilotami, którzy - po otrzymaniu odpowiednich wskazówek - zapewnią ostre wsparcie ogniowe z powietrza. Wykorzystanie pojazdów będzie, tak jak w poprzednich częściach, czynnikiem praktycznie niezbędnym do zwycięstwa. Znaczącą rolę w Battlefield: Bad Company mają odgrywać klasy postaci. Każda z nich będzie posiadała odmienne umiejętności i każda z nich będzie się mogła przydać w innej sytuacji. Wprawdzie nie podano oficjalnie, jakich typów żołnierzy mamy się spodziewać, ale można przypuszczać, że znajdą się wśród nich snajper czy medyk. Ponadto programiści zaimplementowali zdolność celowania zwaną Iron Sight (tłumacząc na polski - Żelazny Wzrok). Pozwala ona skupić się na wybranym obiekcie kosztem widoczności tego, co znajduje się w jego otoczeniu. Po prostu to, co znajduje się dookoła, zostanie rozmyte. Z podobnym rozwiązaniem w grach już się spotkaliśmy i można podejrzewać, że okaże się ono praktyczne.Kompania nadchodzi Seria Battlefield ma już tak uznaną markę i taką renomę wśród graczy, że niezależnie od tego, jak duża będzie kampania reklamowa najnowszej odsłony, to odniesie ona na 99% sukces. Tym bardziej, że to, co zapowiadają autorzy, przyprawia o ślinotok i wielbiciele wieloosobowych strzelanin mogą już ostrzyć zęby. A premiera już nie tak daleko. Zarówno w Stanach, w Europie i w Polsce gra ukaże się prawdopodobnie już w marcu. Polski oddział Electronic Arts spisuje się wzorowo.
Bad Company prezentuje się naprawdę ładnie i aby to udowodnić zamieszczamy trzy filmy. Jeden to oficjalny trailer drugi to prezentacja silnika Frostbite. Widać na nich doskonale jak ma działać zaawansowana fizyka i jak prezentuje się grafika. Trzeci materiał pokazuje wywiad z jednym z bohaterów i dobrze oddaje klimat gry.