Superbohaterskie brzydkie kaczątko - recenzja serialu Powers

Piotr Nowacki
2016/07/25 16:00
2
0

Powers przeszło niesamowitą metamorfozę.

Kiedy ponad rok temu pisałem swoją opinię na temat serialu Powers - produkcji przygotowanej specjalnie dla abonentów PlayStation+, daleki byłem od zachwytów, delikatnie mówiąc.. Kulało praktycznie wszystko: od fabuły, przez efekty specjalne po reżyserię i kreacje aktorskie. Ku mojemu zaskoczeniu, serial przeszedł ogromną metarmofozę.

Chociaż opowiadana w drugim sezonie historia następuje bezpośrednio po wydarzeniach z pierwszego, nowe wątki pozostają w dużej mierze niezależne. Dalej skupiamy się na Christianie Walkerze, niegdyś znanego jako Diamond, w którego wciela się Sharlto Copley (Dystrykt 9, Hardcore Henry), Kiedyś superbohater, obecnie jest pozbawiony swoich nadludzkich mocy i pracuje jako detektyw w Powers Division - specjalnej jednostce policji, która kontroluje inne osoby o niecodziennych umiejętnościach. Tym razem zadaniem Walkera będzie zbadanie zagadkowej śmierci Retro Girl - najpopularniejszej w świecie Powers superbohaterki, która była również dawną współtowarzyszką i kochanką Diamonda. Superbohaterskie brzydkie kaczątko - recenzja serialu Powers

Przy okazji rozpoczęcia nowego głównego wątku serial doczekał się kompleksowego liftingu. Ucięte zostały niezbyt udane wątki poboczne, jak na przykład ten dotyczący quasi-anarchistycznej organizacji Chaotic Chic, która przeciwstawiała się ludziom z supermocami. Na wakacje zostali wysłani również mniej interesujący bohaterowie, tacy jak na przykład pretensjonalny gangster Johnny Royale. Z kolei ci bohaterowie, którzy pozostali prezentują się zdecydowanie lepiej.

W ubiegłym roku narzekałem na brak chemii między postaciami serialu. Nawet jeśli poszczególni odtwórcy dobrze sprawdzali się w swojej roli, to całość była niespójna, serial oglądało się tak, jakby każda postać pochodziła z innej produkcji. Tym razem nie było czuć sztuczności w relacjach między bohaterami, dzięki czemu m.in. w końcu naprawdę zabłysnąć mogła Deena Pilgrim - w tym sezonie ta wyszczekana partnerka Walkera zdecydowanie skradła moje serce. Jak zawsze świetnie na ekranie prezentował się Michael Madsen, czyli znany Mr. Blonde z Wściekłych Psów. Tym razem grał Supershocka, niestabilnego psychicznie emerytowanego superherosa.

Obszarem, który nadal pozostawia wiele do życzenia są z kolei efekty specjalne. Niski budżet daje się we znaki, dlatego cały czas zachodzę w głowę, dlaczego zdecydowano się nakręcić serial o bohaterach z supermocami nieprzystającymi do małego ekranu. Praktyka pokazuje, że dużo lepiej w telewizji sprawdzają się bardziej kameralni superbohaterowie, co udowodnili Daredevil i Jessica Jones.

GramTV przedstawia:

Jednak mimo wizualnych niedostatków oraz zdecydowanie zbyt częstych fabularnych nielogiczności oglądałem Powers z niekłamaną przyjemnością. Jednak długim cieniem na tym serialu kładzie się niedoskonałość usługi, w ramach której jest on oferowany.

Podczas gdy Powers przeszło kolosalną przemianę, usługi wideo od Sony stoją w miejscu. Byłem przekonany, że ten serial będzie jedynie pierwszym krokiem do zbudowania specjalnej oferty filmów i seriali dla posiadaczy japońskiej konsoli. Prawda okazała się inna: użytkownicy PS4 mają do dyspozycji teraz przede wszystkim usługi zewnętrznych serwisów, takich jak Netflix czy Mubi, japoński gigant nie oferuje nic poza jednym serialem. Można nawet powiedzieć, że ich oferta się skurczyła, bo w zeszłym roku do odpalenia Powers służyła dedykowana aplikacja, teraz zaś by odtworzyć odcinek trzeba go znaleźć przez PS Store. Absurd. Co gorsza, serial można obejrzeć tylko na konsoli lub komórce, ewentualnie na innych wybranych sprzętach Sony. W sytuacji, kiedy Netflix mam zainstalowany na wszystkich możliwych urządzeniach elektronicznych w moim domu za wyjątkiem mikrofalówki i blendera, brak możliwości obejrzenia Powers na laptopie przyjąłem ze sporym zdziwieniem. Dodatkowym minusem jest brak polskiego tłumaczenia. Mi angielskie napisy wystarczają w zupełności, ale dla wielu będzie to niestety bariera nie do przejścia.

Nie jestem w stanie zrozumieć tego, co kieruje Sony. Skoro już postanowili wejść z usługami wideo na konsole, powinni byli zrobić to porządnie. Możliwości, które stoją przed nimi są wręcz nieograniczone, biorąc pod uwagę, że ta korporacja jest jednym z 6 największych studiów filmowych na świecie, a jej katalog filmów można liczyć w tysiącach. Co by stało na przeszkodzie, by abonentom PS+ oprócz kilku gier miesięcznie i serialu udostępniać jeszcze parę filmów z ich biblioteki? Z jednej strony klienci czuliby, że firma faktycznie o nich dba, z drugiej otwierałoby to pole na nowe działania promocyjne. Gracze na pewno ucieszyliby się, gdyby w lipcu udostępniono im oryginalnych Pogromców Duchów, a na pewno zachęciłoby to niektórych do udania się do kina na (swoją drogą, całkiem niezły) reboot serii.

Niedostatki oferty wideo od Sony mogą wyrządzić Powers sporą krzywdę. Mimo wielu wad, drugi sezon tego serialu to pozycja godna uwagi. Niestety, podejrzewam, że ze względu na to, Sony traktuje segment wideo na Playstation po macoszemu, ta produkcja zwyczajnie nie będzie w stanie się przebić do odbiorców. Jeśli jednak jesteś już abonentem PS+, zachęcam, by dać Powers szansę.

Komentarze
2
pannowacki
Gramowicz
27/07/2016 00:20

@jeremyarchSwoją opinię wydajesz na podstawie obu sezonów czy tylko pierwszego? Bo do pierwszego całkiem nieźle pasuje ten opis, do drugiego już nieco gorzej ;)

jeremyarch
Gramowicz
26/07/2016 17:38

no to ktoś wyraził opinię na +gdyby ktoś, zachęcony powyższym tekstem, zechciał dać szansę serialowi, to odradzam. dno, metr mułu, rollercoaster idiotyzmów polany sosem z kiepskich efektów, słabych bohaterów i mało porywających dialogów. nawet copley tego nie ratuje, co jest mocno zadziwiające.