Długie godziny, jakie spędzili oddani gracze w Star Wars: The Old Republic sprawiły, że zobaczyli oni koniec gry szybciej, niż szacowało BioWare.
Długie godziny, jakie spędzili oddani gracze w Star Wars: The Old Republic sprawiły, że zobaczyli oni koniec gry szybciej, niż szacowało BioWare.
- Mamy grę, która w przeciwieństwie do wielu innych MMO, sprawiała frajdę przy levelowaniu. To oznaczało najdłuższe sesje, jakie kiedykolwiek ktoś widział w MMO - powiedział Daniel Erickson z BioWare w rozmowie z Gamespy. - To oznaczało także, że reagowaliśmy słowami 'O mój Boże, ludzie przeszli ten fragment naprawdę szybko'. Gracze docierali do nowego etapu SW: TOR dużo wcześniej, niż oczekiwaliśmy.
Deweloper powiedział, że pierwsza grupa graczy przeszła wprowadzenie "z prędkością błyskawicy".
- Poświęcali naraz średnio po sześć godzin na grę. Po prostu nie wyłączali The Old Republic - powiedział. - Na podstawie innych gier szacowaliśmy, gdzie powinni być gracze. Okazało się, że ludzie grający w SW: TOR byli dużo dalej, nie na początku. Kiedy już się tam dostaliśmy, zdaliśmy sobie sprawę, że usunęliśmy liczne elementy, których nie podobały się nam w grach MMO, na przykład pozwoliliśmy na craftowanie gdziekolwiek i robienie niemal wszystkiego w biegu.
Wygląda na to, że zalety The Old Republic stały się zarówno błogosławieństwem, jak i przekleństwem BioWare, które musi teraz projektować dalsze etapy i system rozgrywki dla osób, które dzięki samej grze nauczyły się oczekiwać czegoś innego niż w pozostałych MMO.