![]()
Zbrodnia, która wstrząsnęła Ameryką miała miejsce w Teksasie. 17-letni Ethan Wolfe grał na swojej konsoli w "tytuł pełen przemocy" (niestety nie wiadomo o jaką grę chodzi). Podczas kolejnej porażki tak się zdenerwował, że stek przekleństw obudził 23-miesięczne dziecko, którym miał się opiekować. Płacz niemowlęcia doprowadził nastolatka do takiego napadu szału, że ten po prostu rzucił w dziecko padem. Kilka chwil później Wolfe'a zaniepokoiło to, że jego podopieczny przestał w ogóle płakać. Z nieprzytomnym dzieckiem na rękach udał się do sąsiada. Niestety, telefon pod numer 911 i szybki przyjazd karetki nie zdołały uratować ofiary nastoletniego mordercy. Ethan został zatrzymany i postawiono mu zarzuty uszkodzenia ciała dziecka pierwszego stopnia ze skutkiem śmiertelnym, co przez amerykańskie prawo traktowane jest na równi z najcięższym morderstwem. Czy i tym razem linia obrony będzie polegała na ciągłym powtarzaniu, że "winne są gry"? Miejmy nadzieję, że sąd nie da się nabrać na tego typu bzdury, a Ethan najbliższe kilkaset lat spędzi za kratkami.