Witold Jabłoński – „Trupi korowód” - recenzja

Grimnir
2007/11/03 19:58

Czwarty, ostatni już tom cyklu Witolda Jabłońskiego Gwiazda Wenus, gwiazda Lucyfer nosi tytuł Trupi korowód. W zasadzie trudno o lepszy, jako że czego, jak czego, ale trupów czytelnikom nie zbraknie, i to trupów koronowanych nawet. Mag, wróżbita, truciciel, morderca, szantażysta, intrygant i szczery polski patriota (jeśli można o tej cesze mówić w XIV wieku), Witelo z Borku, po śmierci swego wymarzonego księcia Henryka Probusa – ucieleśnienia wszelkich cnót poza zdrowym rozsądkiem – wycofał się z polityki i usunął w cień. Niestety, polityka nie zapomniała o nim. Do śląskiego maga zgłasza się kolejny pretendent do korony polskiej. Pokraczny książę kujawski Władysław, zwany potocznie Łokietkiem. A że rodzicielkę szlachetnego księcia i Witelona łączyło co nieco w przeszłości i nieszczęsny mag nie jest bynajmniej pewien, czy to „co nieco” nie wydało nader inteligentnego, acz nikczemnej postury owocu, to trudno mu odmówić tej „prośbie”. W końcu to jakby rodzina... I tak znów krainy polskie i ościenne czeka nie lada wyzwanie – jak stawić czoła intrygom wrednego sodomity, ogarniętego niezrozumiałą idee fixe restytucji Królestwa Polskiego. I to wspieranego przez siły piekielne. Odtąd Witelon z właściwą sobie energią i brakiem jakichkolwiek skrupułów przystępuje do trudnego dzieła posadzenia na krakowskim tronie kujawskiego karła (osoby, które nie wiedzą, czy powiodła się ta misja, proszone są o ponowne przystąpienie do edukacji na poziomie podstawowym). Niestety, na drodze do spełnienia tych marzeń stoją trzy koronowane głowy. Cóż, skoro mogły stać, to mogły i spaść.

Witold Jabłoński – „Trupi korowód” - recenzja

Czwarty, ostatni już tom cyklu Witolda Jabłońskiego Gwiazda Wenus, gwiazda Lucyfer nosi tytuł Trupi korowód. W zasadzie trudno o lepszy, jako że czego, jak czego, ale trupów czytelnikom nie zbraknie, i to trupów koronowanych nawet. Mag, wróżbita, truciciel, morderca, szantażysta, intrygant i szczery polski patriota (jeśli można o tej cesze mówić w XIV wieku), Witelo z Borku, po śmierci swego wymarzonego księcia Henryka Probusa – ucieleśnienia wszelkich cnót poza zdrowym rozsądkiem – wycofał się z polityki i usunął w cień. Niestety, polityka nie zapomniała o nim. Do śląskiego maga zgłasza się kolejny pretendent do korony polskiej. Pokraczny książę kujawski Władysław, zwany potocznie Łokietkiem. A że rodzicielkę szlachetnego księcia i Witelona łączyło co nieco w przeszłości i nieszczęsny mag nie jest bynajmniej pewien, czy to „co nieco” nie wydało nader inteligentnego, acz nikczemnej postury owocu, to trudno mu odmówić tej „prośbie”. W końcu to jakby rodzina... I tak znów krainy polskie i ościenne czeka nie lada wyzwanie – jak stawić czoła intrygom wrednego sodomity, ogarniętego niezrozumiałą idee fixe restytucji Królestwa Polskiego. I to wspieranego przez siły piekielne. Odtąd Witelon z właściwą sobie energią i brakiem jakichkolwiek skrupułów przystępuje do trudnego dzieła posadzenia na krakowskim tronie kujawskiego karła (osoby, które nie wiedzą, czy powiodła się ta misja, proszone są o ponowne przystąpienie do edukacji na poziomie podstawowym). Niestety, na drodze do spełnienia tych marzeń stoją trzy koronowane głowy. Cóż, skoro mogły stać, to mogły i spaść.

Opowieść Witolda Jabłońskiego o Witelonie na pewno nie stanowi moralitetu. A jeśli już, to nader przewrotny. Na piedestał wynosi on tylko jedną cechę – skuteczność. A jednocześnie jest to piękny pokaz prozy. Pokazuje on całkiem spory kawałek ówczesnego świata. Od dworów władców polskich księstw, przez Czechy, do samego Rzymu i papieskich komnat. Zakulisowe targi i knowania. Wielkie bitwy, które były pożywką dla twórczości np. Sienkiewicza, tu stanowią tylko drobny element większej polityki, w której jeden zbrojny w truciznę i sfałszowany list jegomość okazuje się wart całej armii prostolinijnych rycerzy...

Śląski mag u Jabłońskiego jest postacią żywą i autentyczną. Złośliwy, a zarazem romantyczny, wredny, niemal pozbawiony skrupułów typ. A zarazem człowiek wierny raz przyjętej idei, nawet jeśli przenosi swą lojalność z władcy na władcę. Zazwyczaj w spadku. Kolejna piękna postać w tej książce to sam Łokietek – człowiek, który mozolnie uczy się bycia władcą. I pomimo zdecydowanych do tej roli predyspozycji popełnia błąd za błędem. Jednak jak uczy nas historia, za którymś razem „mały książę” odnosi w końcu sukces.

Jak wspominaliśmy, Trupi korowód jest ostatnim tomem cyklu. Jak ma się ta część pod względem jakości do pozostałych, trudno orzec. Najsensowniej będzie stwierdzić, że mamy tu do czynienia z w miarę jednolitą całością, dla wygody czytelników podzieloną na cztery tomy. I jako taką lekturę można ją polecać „w ciemno”. Aż szkoda, że ta opowieść się kończy.

Plusy: + dobry warsztat + ciekawe postacie + ogrom wiedzy historycznej Minusy: - to już ostatni tom...

GramTV przedstawia:

Autor: Witold Jabłoński Tytuł: Trupi korowód Wydawnictwo: Supernowa, 2007 rok Wydanie: miękka oprawa, 620 stron Cena: 30,50 zł Strona WWW: tutaj

Komentarze
16
Usunięty
Usunięty
08/12/2007 15:34

Ja tam takich książek nie lubię czytać

Usunięty
Usunięty
12/11/2007 00:06

Przeczytałem pierwszy tom jakiś czas temu i muszę powiedzieć, że bardzo mi sie podobał. Książka wciąga, opisuje zdarzenia i postacie, o których znaczeniu w naszej historii wie tylko wąskie grono historyków. Najważniejsze jednak, że autor podszedł do sprawy rzeczowo i twórczo. Wspaniale połączył fakty historyczne z wspaniałą kreacją niezwykłych postaci i zdarzeń.Polecam każdemu kto lubi alternatywne wizje i nietuzinkowe pomysły. A to, że książka czasami jest na pograniczu dobrego smaku dodaje jej w mojej ocenie realizmu.

Usunięty
Usunięty
10/11/2007 14:07

Pierwsze słysze o tym autorze, ale chyba się z jego książkami nie zapoznam bo tematyka mi nie pasuje.




Trwa Wczytywanie