Komiksy: "Asteriks i Przyjciele", "Inu-Yasha: Baśń z feudalnych czasów" - tom 9, "Brzoskwinia" - tom 11 i 12

Trashka
2007/10/22 20:15

Nietypowe peregrynacje Asteriksa i Obeliksa

Nietypowe peregrynacje Asteriksa i Obeliksa

Nietypowe peregrynacje Asteriksa i Obeliksa, Komiksy: "Asteriks i Przyjciele", "Inu-Yasha: Baśń z feudalnych czasów" - tom 9, "Brzoskwinia" - tom 11 i 12

Asteriks i Przyjaciele to album nad wyraz nietypowy. Powstał on bowiem w hołdzie Albertowi Uderzo z okazji jego osiemdziesiątych urodzin, a także jako wyraz pamięci i szacunku wobec nieżyjącego już Rene Gościnnego. Projekt miał przede wszystkim rozbawić tak jubilata, jak i czytelników, dlatego postanowiono, iż złożą się nań liczne autorskie interpretacje postaci najsławniejszych Galów (a niekiedy także ich twórców...). Wzięło w nim udział aż trzydziestu czterech artystów, prezentując niestety jedynie krótkie historyjki, nieomal shorty, z racji ograniczonej objętości niniejszego albumu. Domyślacie się jednak, że i tak zaprocentowało to bogactwem formy oraz odlotowych pomysłów, które mogą wbić w fotel niejednego wielbiciela czy wielbicielkę sztuki komiksowej. Jak to zwykle bywa, nie tylko wizje, ale i ich poziom okazał się zróżnicowany.

Kogóż tu jednak nie ma... Ujrzymy kontrowersyjną laurkę od Midama, zobaczymy opowieści w wykonaniu Mouriera i Arlestona, Baru, Rosińskiego i Van Hamme, Manary, Bertrana, Turfa, Tibeta, Forgesa, Tarquina i Arlestona... Słowem, czego tylko dusza zapragnie, pełny przegląd popularnych rysowników i scenarzystów.

Do prawdziwych perełek należą prace: Spotkanie z trollem Mouriera i Arlestona, znanych nam oczywiście z serii Trolle z Troy (w której to historii dowiemy się, ile Galowie – a konkretnie Obeliks – i trolle mają ze sobą wspólnego); Garnizony 2000 lat po Chrystusie (to absolutnie rewelacyjne, przewrotne dziełko Baru, w którym możemy obserwować poczynania współczesnych „Galów” i „Rzymian”); Pozdrowienie od Thorgala (autorów chyba nie trzeba przedstawiać); Wendeta Manary (gdzie ujrzymy, że nie można igrać z kobiecą cierpliwością); oraz Inny Obeliks Turfa (gdzie poznamy... brata Obeliksa).

Na uwagę zasługują jeszcze Galatyna Beltrana (ze względu na stronę graficzną); Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu Brösella (ze względu na pomysł odjechany niczym karawan w serduszka); sentymentalny, filozoficzny Wielki kocioł Cuzora; jak również Zamczyska i Galowie Tarquina i Arlestona (rozbrajający pomysł).

Inne opowieści, niestety, nieco rozczarowują. Jednakże czytelnicy i czytelniczki mają różnorakie gusta, każdy więc na pewno znajdzie tu coś dla siebie.

Plusy: + różnorodność stylów graficznych + różnorodność pomysłów + ciekawy projekt sam w sobie Minusy: - nierówność poziomu prac

Rysunki: Praca zbiorowa Scenariusz: Praca zbiorowa Tytuł: Asteriks i Przyjaciele Przekład: Marek Puszczewicz Wydawnictwo: Egmont, 2007 rok Wydanie: oprawa twarda, kreda, kolor, 64 str. Cena: 29,90 zł

Cały czas w drodze

Cały czas w drodze, Komiksy: "Asteriks i Przyjciele", "Inu-Yasha: Baśń z feudalnych czasów" - tom 9, "Brzoskwinia" - tom 11 i 12

W niniejszym, dziewiątym już tomie serii Inu-Yasha: Baśń z feudalnych czasów psi półdemon Inu-Yasha i całe towarzystwo wzajemnej adoracji w osobach Kagome (dziewczęcia z naszego współczesnego świata), niezbyt uczciwego mnicha i małego demona-lisa rusza w dalszą drogę, by odnaleźć całość magicznego klejnotu Shikon. Autorka tej mangi, Rumiko Takahashi, wykreowała baśniowy świat teoretycznie mający coś wspólnego z okresem Sengoku, ale związek ten jest ledwie widoczny, i to tylko przy maksymalnym natężeniu wyobraźni.

W owym tomie Kagome znów czuje się rozdarta pomiędzy swym światem a tym, do którego skierował ją los, Inu-Yasha ma problem z ludzką częścią swej natury, bohaterowie spotykają tajemniczego pustelnika o jakże uroczym imieniu Brzoskwinek, na ich drodze pojawi się też młoda tępicielka demonów.

Opowieść przypadnie do gustu raczej młodszym czytelnikom oraz miłośnikom dość „kwaśnego”, lekko surrealistycznego typu humoru. Jednakże historia prezentowana w tym kolejnym już tasiemcu autorstwa pani Takahashi zdaje się na tyle infantylna, iż większość dorosłych odbiorców bynajmniej nie oszaleje z zachwytu. Lecz nie oznacza to, oczywiście, że jest kompletnie nieudana. W owym odcinku dane nam będzie nieraz uśmiechnąć się szczerze na skutek zastosowania przez autorkę kilku ciekawych rozwiązań fabularnych, jak również zabawnych sytuacji i dowcipnych dialogów. Szkoda, że nie ma tego więcej. Przyznać też trzeba, że nie uświadczy się dłużyzn w owym komiksie.

Niestety, jak zwykle, nie można pozbyć się zastrzeżeń odnośnie do strony graficznej. Część rysunków ciężko by określić mianem „czytelnych” nawet przy najszczerszych chęciach, a część jest po prostu brzydka (i przypomina raczej wprawki treningowe niż w pełni gotowy produkt). Niektóre postacie są do siebie tak podobne (szczególnie twarze z wielkimi oczami, okolone niezwykle długimi włosami), że gdy występują w sąsiednich kadrach, potrzeba chwili namysłu, aby stwierdzić, z kim właściwie mamy teraz do czynienia.

Plusy: + cały czas coś się dzieje + kilka ciekawych pomysłów + kilka dowcipnych sytuacji i dialogów Minusy: - infantylizm - niezbyt udana strona graficzna

Rysunki: Rumiko Takahashi Scenariusz: Rumiko Takahashi Tytuł: Inu-Yasha: Baśń z feudalnych czasów, tom 9 Przekład: Monika Nowakowska Wydawnictwo: Egmont, 2007 rok Wydanie: oprawa miękka, offset, 184 str. Cena: 17 zł

GramTV przedstawia:

Różowej (mango)noweli ciąg dalszy

Różowej (mango)noweli ciąg dalszy, Komiksy: "Asteriks i Przyjciele", "Inu-Yasha: Baśń z feudalnych czasów" - tom 9, "Brzoskwinia" - tom 11 i 12

Oto kontynuacja historii Momo i jej ogromnych miłosnych perypetii, czyli jeden z bardziej ciężkostrawnych produkcyjniaków typu Shojo, jakie zdarzyło nam się oglądać. Przedstawiamy w jednej recenzji zarówno tom 11-ty, jak i 12-ty, ponieważ przejście między nimi jest płynne i natychmiastowe, tak że w zasadzie można je traktować jako jeden komiks.

Twór Miwy Uedy poraża psychologiczną tandetą, serwuje nam przerysowane problemy dojrzewającej, targanej tyleż namiętnościami, co romantycznymi porywami nastolatki – już w zasadzie nie dziecka, ale do kobiety to jeszcze droga daleka. Wszystko to jest sztuczne, płytkie, a zarazem przejaskrawione niczym najkoszmarniejszy rodzaj telenoweli. Owa „mangonowela” zdaje się tym gorsza, że ewidentnie skierowano ją do dorastających osób, głównie dziewcząt, ale przynajmniej w Japonii niejedno stworzenie płci męskiej też po takie produkty sięga.

I co otrzyma taka osoba? Koszmarne stereotypy, odmóżdżający, plastikowy, różowy świat rodem z reklamówek o Barbie i Kenie, gdzie najważniejsze są rywalizacja ze „złą dziewczyną”, która z bliżej nieokreślonych powodów chce zniszczyć bohaterkę, oraz „duszne bicie serca” powodujące, iż dziewczę zachowuje się względem obiektu swych uczuć niczym ostatnia kretynka. Dodajmy dla równowagi, że amant także przypomina rasowego idiotę, jak na Kena przystało. Osoba taka może się dowiedzieć, że psychiczne katowanie się w związku z kimś, kto tak naprawdę wolałby być z kimś innym, to wprost znakomity pomysł. Wszystko w imię miłości i walki o ukochanego.

Gwoli sprawiedliwości dodajmy jednak, że w komiksach autorki pojawiła się ociupina aspiracji natury dydaktycznej, choć z drugiej strony może to tylko jeszcze więcej pikanterii dla zaniedbanych, nieśmiałych nastolatek, marzących o sztucznym, ale jakże barwnym (w różnych odcieniach różu) życiu i podniecających się byle czym. W każdym razie, jakby nie patrzeć, poruszone zostały kwestie dorosłych wyborów, rozpoczynania życia seksualnego, niebezpieczeństwa związanego z gwałtem i problem prostytucji nieletnich (co w Japonii, w dużych miastach, stanowi niebagatelny społeczny kłopot). Zapewne dlatego na okładkach figuruje logo Klubu Mangi dla dorosłych (choć bohaterowie raczej nie przekroczyli siedemnastego roku życia, a i sama treść jako taka plasuje się gdzieś w przedziale wiekowym 16-18 lat)

Co do strony graficznej – dość rzec, iż nie jest to dzieło, ale przynajmniej można przeglądać owe komiksy bez lęku, że za chwilę wyskoczy nam przed oczy jakiś szczególny potworek. Niektóre rysunki charakteryzują się naprawdę ładną kreską (choć można mieć zastrzeżenia co do nadmiernego podobieństwa twarzy postaci, lecz to typowy problem wielu autorów mang lub - jak kto woli – ich czytelników). Natomiast okładki są po prostu obrzydliwe. A zwłaszcza tom 12-ty epatuje koszmarkiem, który kojarzy się wręcz z pornografią dla pedofili.

Plusy: + część rysunków charakteryzuje się ładną kreską + ociupina dydaktycznych aspiracji Minusy: - obrzydliwe okładki (zwłaszcza tomu 12-tego) - lansowanie potwornych stereotypów - przerysowanie, sztuczność, płytkość (słowem: porażająca „telenowelowatość”)

Rysunki: Miwa Ueda Scenariusz: Miwa Ueda Tytuł: Brzoskwinia, tom 11 i 12 Przekład: Zbigniew Kiersnowski Wydawnictwo: Egmont, 2007 rok Wydanie: oprawa miękka, offset, 2 x 168 str. Cena: 2 x 19 zł

Komentarze
18
Usunięty
Usunięty
25/10/2007 21:30

Asteriksa jak zawsze warto sobie poczytać dla przyjemności, a o dwóch pozostałych pierwsze słysze i na tym moja znajomość z tymi tytułami się zakończy.

Usunięty
Usunięty
23/10/2007 19:25

Czy wychodzą jakieś komiksy z dragon ballem?

Usunięty
Usunięty
23/10/2007 18:01

I Asteriksa i Inu Yashę lubię i i sobie sprawię :)




Trwa Wczytywanie