W wywiadzie udzielonym serwisowi GamesIndustry.biz, Peter Molyneux mimowolnie włączył się w dyskusję na temat gier jako dzieł sztuki. Twórca m.in. Fable ubolewa, że dzisiejsze gry nie robią już takiego wrażenia.

"Ale to, czego rozpaczliwie pragnę, nie jest dziś obecne: moment, w którym po raz pierwszy zobaczyłem gry komputerowe. Gdy po raz pierwszy zobaczyłem Street Figtera, moje oczy przylepiły się do ekranu. Teraz patrzysz na to i to wygląda żałośnie, ale wtedy było niesamowite.
Musimy przywrócić to uczucie cudu do przemysłu. To się stało moją obsesją.
Mieliśmy gry jak Lara Croft, które były ikoną; gdy po raz pierwszy wyszła, to był prawdziwy moment "wow!". Przedtem graliśmy hydraulikami i jeżami, a tutaj nagle pojawiła się postać z biustem i nastąpiła rewolucja".
Trudno nie przyznać temu racji. Czy pamiętacie jeszcze, gdy ostatni raz opadła wam z wrażenia szczęka podczas gry? Czy Fable 2 będzie miało to "coś"?
"Tworzę to, bo zależy mi na poczuciu cudu. Mam nadzieję, że ludzie zobaczą to samo, co ja. To by było dla nas proste - odwrócić się i powiedzieć: "OK, damy wam 3 dodatkowe miecze, 6 nowych czarów i powiększymy świat 5 razy".
Ale teraz mam 48 lat (i cóż bym mógł dać innego mojemu wnuczkowi... - żenujący żart newsmana) i to nie jest droga dla mnie. Chcę więcej, chcę czuć dumę z tego, co robimy. To oznacza robienie dużych kroków".
Trzymamy za słowo.