Anna Brzezińska, Grzegorz Wiśniewski – "Za króla, ojczyznę i garść złota" – recenzja

Szary Płaszcz
2007/09/22 23:23

Za żadne skarby!

Za żadne skarby!

Za żadne skarby!, Anna Brzezińska, Grzegorz Wiśniewski – "Za króla, ojczyznę i garść złota" – recenzja

Trwa I Wojna Światowa. Wśród walczących znajdują się także bohaterowie tej powieści – żołnierze-samochwały przybyli z odległej Australii. I kiedy Krzywy Mick, Kurczak, Wielki Bill oraz pozostali zuchwalcy dowiadują się o transporcie niemieckiego złota, które jest, niemal, w zasięgu ręki, wiemy już dokładnie, co zrobią. Rzucają więc wszystko, aby zdobyć ten skarb. Niestety, złoto, którego tak pragną, stanowi w istocie przynętę na smoka. Naprawdę! Nasi bohaterowie, nie wiedząc, jak i kiedy, trafiają do miejsca dla Australijczyków bardziej jeszcze egzotycznego niźli rozerwana wojną Europa. Trafiają bowiem do magicznej krainy, rządzonej przez nikczemnego karła Auberona, który to zagiął parol na smoka Tarasque’a. W trakcie swojej eskapady przyjdzie im poznać wielu mieszkańców zaczarowanego królestwa, w tym: czarownice, Meluzynę, hrabiego Tristana, i wiele fantastycznych stworów. Ale na australijskich sowizdrzałach ani czary, ani potwory nie robią wrażenia.

Jak widać, powieść Anny Brzezińskiej i Grzegorza Wiśniewskiego nie jest „prawdziwą” historią o Wielkiej Wojnie. Nie jest także poważnym fantasy, które próbowałoby wprowadzać choć odrobinę realizmu. Wytrychem powieści staje się humor i nic poza tym. To – w założeniu autorów – zabawna historyjka operująca na klasycznym i kontrastowym zestawieniu światów: naszego technicznego i pełnej czarów krainy Nigdy-Nigdy. Fantastycznym stworom i zaklęciom przeciwstawione zostały karabiny Enfield, maszynowy Lewis i niemiecki miotacz płomieni.

Niestety, taka właśnie humorystyczna fantasy sama sobie zawęża arsenał środków, którymi ma podbić czytelników i czytelniczki – musi ich bawić i basta. A Za króla, ojczyznę i garść złota zwyczajnie nie śmieszy. Raptem kilka udanych dowcipów można znaleźć pod sam koniec książki.

Postacie bohaterów, w zamyśle bardzo charakterystyczne (czarnoskóry tropiciel, osiłek, cwaniak, etc.), pozbawione są charakterów i szybko zaczynają się mylić odbiorcom. Papierowi okazują się nie tylko herosi, ale także scenografia. Autorzy nie próbują konsekwentnie tworzyć jakiejś rzeczywistości czy mitologii (jak zrobił na przykład Gordon R. Dickson w swoim niezapomnianym Smoku i Jerzym). Mamy więc tylko kolejne tekturowe dekoracje, które szybko są uprzątane, by zrobić miejsce następnym.

Niesłychanie irytuje tu narracja prowadzona w pierwszej osobie, przerywana co i rusz wspominkami i anegdotami dotyczącymi poszczególnych członków grupy. Znów w swym założeniu pomysł ciekawy, ale jego realizacja – fatalna. Historie o Nedzie Kellym bądź inne opowiastki oraz legendy australijskich bushrangerów opowiedziane zostały w sposób niezwykle nudny i potrafią wlec się przez kilka stron. I zawsze, z maniakalnym wręcz uporem, autorzy wstawiają je w środku akcji. Niezrozumiały ten zabieg skutecznie burzy cały rytm książki.

Jeśli chodzi o język powieści, to jest on poprawny. Nic mniej, nic ponad to. Widać tu też pewną niekonsekwencję – bohaterowie raz mówią jak ludzie współcześni, posiadający bogate słownictwo, a zapewne i horyzonty (ze swadą wypowiadają się o przejściach między światami), a innym razem jak wsioki z bezdroży Australii. Zresztą warto zwrócić uwagę, że pomysł, aby stylizować język bohaterów na mowę żołnierzy z czasów I Wojny Światowej, i to jeszcze przybyłych z drugiego końca świata, jest o tyle ambitny, co karkołomny.

Jeszcze jedno: sami bohaterowie tej książki pochodzą z legendarnej stacji Speewah i jest wśród nich sam Crooked Mick, bohater australijskiego folkloru. I co? I nic. Zupełnie to w opowieści nie odgrywa roli.

Za króla, ojczyznę i garść złota to książka płytka, naiwna, infantylna wręcz. Siląca się na humor. Nuży i zwyczajnie nic do gatunku fantasy nie wnosi. Przypomina pomysły szesnastoletnich Mistrzów Gry prowadzących sesje w swoje autorskie systemy RPG, w których połączyli patenty zerżnięte z kilku książek, legend i innych gier. To powieść raczej dla młodszych czytelników, ale szanujący się nastolatek czy nastolatka znajdzie na rynku wiele ciekawszych pozycji (księgarskie półki uginają się wręcz od opasłych sag spod znaku magii i miecza). A miłośnikom naprawdę zabawnej fantasy warto polecić choćby Smoka i Jerzego Dicksona, cykl o Kedrigernie Johna Morressy’ego oraz opowiadania tego ostatniego autora.

GramTV przedstawia:

Uwaga! Za króla, ojczyznę i garść złota stanowi początek cyklu, zwanego tu tryptykiem, zapewne by nie mylić go z wyszydzanymi ostatnio trylogiami.

Plusy: + kilka dowcipów + ilustracje Minusy: - infantylne - nudne i rozwlekłe - nie śmieszne

Autor: Anna Brzezińska, Grzegorz Wiśniewski Tytuł: Za króla, ojczyznę i garść złota Wydawnictwo: Runa, 2007 rok Wydanie: oprawa miękka, 320 stron Cena: 29,50 zł Strona WWW: tutaj

Komentarze
10
Usunięty
Usunięty
26/09/2007 21:04

O wreszci coś ciekawego ;)

Usunięty
Usunięty
24/09/2007 00:46
Dnia 23.09.2007 o 22:05, siepu napisał:

Większość z podanych przez Ciebie pozycji to antologie, w których pojawia się tylko jedno opowiadanie autorki. A z poziomem owych opowiadań to już różnie bywa niestety. Co do powieści, to polecam zarówno Zakon Krańca Świata jak i (już nieco mniej) Siewców Wiatru - bardzo solidne książki. Więzy Krwi to zbiór opowiadań autorki i, jak to zwykle z jej opowiadaniami bywa, też poziom mocno zróżnicowany, ale całość raczej średnia.

Siewców już zamówiłem ;p Z zakonem sie na razie wstrzymam. Niemniej bardzo dziękuję za porady =]

Usunięty
Usunięty
23/09/2007 22:49

No cóż, obecnie czytam po raz drugi " Noc Długich Noży " :D




Trwa Wczytywanie