Marcin Mortka – „Świt po bitwie” - recenzja

Grimnir
2007/08/25 18:26

Wikingowie, ich obyczaje, wyprawy i lania, jakie z oburzającą regularnością spuszczali oni „cywilizowanemu” światu wczesnego średniowiecza, to temat rzeka. „Od furii Normanów wybaw nas, Panie” – w niejednym kościele z tamtych czasów można znaleźć takie inskrypcje. I nie bez powodu. Przypływali „bandyci” znikąd, łupili, palili, nie zapominali również, broń Boże, o gwałtach i znikali znów w morzu. Dzięki zachowanym islandzkim Eddom i pewnemu kompozytorowi nazwiskiem Richard Wagner ich mitologia do dziś fascynuje kolejne pokolenia. Ewidentnie zafascynowała pana Marcina Mortkę do tego stopnia, że raczył był on stworzyć już trzecią powieść opartą na tejże. Trzecią i z tego, co wiadomo, nie ostatnią.

Marcin Mortka – „Świt po bitwie” - recenzja

Wikingowie, ich obyczaje, wyprawy i lania, jakie z oburzającą regularnością spuszczali oni „cywilizowanemu” światu wczesnego średniowiecza, to temat rzeka. „Od furii Normanów wybaw nas, Panie” – w niejednym kościele z tamtych czasów można znaleźć takie inskrypcje. I nie bez powodu. Przypływali „bandyci” znikąd, łupili, palili, nie zapominali również, broń Boże, o gwałtach i znikali znów w morzu. Dzięki zachowanym islandzkim Eddom i pewnemu kompozytorowi nazwiskiem Richard Wagner ich mitologia do dziś fascynuje kolejne pokolenia. Ewidentnie zafascynowała pana Marcina Mortkę do tego stopnia, że raczył był on stworzyć już trzecią powieść opartą na tejże. Trzecią i z tego, co wiadomo, nie ostatnią.

Świt po bitwie – bo taki tom nosi tytuł – to druga albo trzecia część cyklu rozpoczętego przez Mortkę Ostatnią sagą. Wahanie w „numeracji” wynika z kolejności wydawania poszczególnych części. Bezsprzecznie pierwszą stanowi wspominana Ostatnia saga. Natomiast jako druga wydana została Wojna runów, której akcja toczy się w czasie II Wojny Światowej. Jako że w Świcie po bitwie mamy do czynienia z powrotem w czasy „ponurego” średniowiecza, mniej więcej dwadzieścia lat po wydarzeniach opisanych w tomie pierwszym, trudno określić, czym jest ta książka. Sequelem? Najlepiej chyba pasuje wymyślone przez Konrada T. Lewandowskiego określenie - „inquel”. O ile oczywiście takie rozważania mają znaczenie dla kogokolwiek. Ostatecznie do ręki dostaliśmy w końcu powieść, która wprawdzie jest częścią cyklu, ale też stanowi osobną całość, nie wymagającą znajomości reszty twórczości Marcina Mortki...

W dwadzieścia lat po upadku Eryka Białego Jastrzębia – króla Nidaros o zapędach totalitarnych, jak dziś byśmy powiedzieli – królestwo Norveghru „spokojnie” trwa i rozwija się pod władzą sędziwego już konnunga Trygvego. Starego władcę martwi jedynie kwestia dojrzałości potomka do sukcesji władzy i w związku z tym majaczące w oddali widmo, co najmniej, zamieszek w kraju, a diabeł jeden wie (jako iż Trygve jest „chrześcijaninem”, można i tego pana do historii wmieszać, choć dlań to obca i zimna okolica), czy wszystko nie skończy się wojną domową... Viglund Wilczy Pysk – zbuntowany syn sławnego islandzkiego skalda Vidara (znanego również z Ostatniej sagi) – służy Trygvemu i koronie Norveghru, utrzymując spokój w królestwie tzw. metodami operacyjnymi. Najczęściej jest to: a) okrążenie nocą siedliska wichrzycieli; b) podłożenie ognia pod wraże zabudowania; c) fizyczna likwidacja wszystkiego, co na drzewo się w podskokach nie uda, wyłączając młodszą płeć niewieścią; d) i wreszcie – ulubione przez wszystkich wikingów – łupienie, grabienie, gwałcenie; e) oraz nieuniknione: odwrót.

Ojciec młodego acz dzielnego Viglunda zaś, znużony polityką, przygotowuje się do powrotu na rodzinną wyspę. Na południu, na wyspie Wolin, podupadli nieco w swej potędze wojownicy Jomsborga wspominają dni dawnej chwały i łupiestwa. Jeden z nich – przywódca, jarl Thorkill – jednak nie poprzestaje na wspomnieniach, knuje, jak urządzić Midgard dla siebie. Bogowie wprawdzie zginęli w pożodze Ragnaroku, Bifrost runął, a nad światem władzę ma przejąć Biały Chrystus, ale przedsiębiorczy, cwany wiking o bliżej nie zdefiniowanych, a ewidentnie z lekka nadprzyrodzonych, możliwościach nie będzie chyba gnił w zapomnianej przez bogów twierdzy. Nieprawdaż?

Powieść ta nie jest może wielkim dziełem literackim, lecz na pewno wytworem niezłego rzemiosła literackiego. Bohaterowie może czasem zachowują się naiwnie i niezbyt zrozumiale, ale nie oszukujmy się – zdarza się to również w życiu jak najbardziej realnym. Pewną niedogodnością w czytaniu tej książki okazuje się duże nagromadzenie wtrętów z języków skandynawskich, a z przykrością trzeba stwierdzić, że nie wszystkie terminy zawarto w słowniczku. W sumie jest to jednak miła, ciekawa i bezpretensjonalna lektura. W sam raz na wakacje, które niestety już się kończą.

GramTV przedstawia:

Plusy: + ciekawie opowiedziana historia + niezły warsztat

Autor: Marcin Mortka Tytuł: Świt po bitwie Wydawnictwo: Agencja Wydawnicza Runa, 2007 rok Wydanie: miękka oprawa, 365 stron Cena: 29,50 zł Strona WWW: tutaj

Komentarze
14
Usunięty
Usunięty
30/08/2007 23:20

Książka Wiedźmina, nie słyszałem o takim autorze.

Usunięty
Usunięty
27/08/2007 21:04

Ja tam chciałbym żeby można było kupić na forum książki Tolkiena i Wiedźmina. Bo te mnie bardzo nie ciekawią;/

Usunięty
Usunięty
27/08/2007 10:35

Są nieciekawe.




Trwa Wczytywanie