Peter Molyneux przy okazji tegorocznych targów E3 oszczędził graczom szczegółów dotyczących czworonożnego
przyjaciela w jego najnowszym projekcie, Fable 2 na Xboksa 360. Zamiast tego przybliżył inne kwestie, które zapowiadał już jakiś czas temu - śmierć i jej konsekwencje oraz system walki.

Podczas gry w Fable 2 główny bohater zginie, i to nie raz. Co stanie się z nim potem? Otóż to co przyczyniło się do jego śmierci nadal będzie tłukło jego zwłoki, a w tym czasie gracz będzie miał zagwozdkę, ile pieniędzy lub doświadczenia jest w stanie wydać na powrót do świata żywych. Im mniej pieniędzy (lub "expa") zostanie zaoferowanych, tym dłużej będzie trwał "respawn". Im dłużej heros będzie leżał na ziemi, tym więcej nieusuwalnych blizn pojawi się na jego ciele.
Blizny, tak jak w prawdziwym życiu, w Fable głównie szpecą. W związku z tym, wraz z kolejnymi "oznakami zgonu" spadać będzie przychylność NPC-ów. Molyneux twierdzi, że inspiracją dla takiego mechanizmu było hollywoodzkie kino, w którym bohaterowie mogą być bici, podłączani do prądu, zanurzani w rowie z wodą i pijawkami, ale nigdy nie giną.
Oczywiście, poza byciem martwym, główna postać Fable 2 będzie od czasu do czasu żyła (i bawiła się z pieskiem). A żywi, jak to żywi, lubią się bić. Walka w F2 będzie sprowadzała się do przyciskania dwóch przycisków - A do ataku i X do blokowania. Jeżeli gracz będzie - niczym 10-latek w salonie gier z automatami na żetony - walił na oślep w guziki, mało wskóra. Podczas walki będzie liczyło się wyczucie rytmu ataku-obrony przeciwnika i dostosowanie się do niego, aby uderzać w odpowiednim momencie. Molyneux dość optymistycznie porównał system walki nowego Fable'a do tego z Virtua Fighter, ale cóż, developerzy lubią przesadzać.
Znamy w takim razie już dwie z trzech tajemnic drugiego Fable'a. Na odkrycie tej ostatniej przyjdzie fanom tego tytułu jeszcze trochę poczekać.