Leon Wiseman - "Szkalana Pułapka 4.0" - recenzja filmu

Szary Płaszcz
2007/07/11 17:49

Bruce Willis 5.2

Bruce Willis 5.2

Kiedy Ameryka raz jeszcze staje w płomieniach, gdy kolejne święto druzgocze zamach terrorystyczny, jest tylko jeden człowiek mogący powstrzymać bezwzględnych bandytów. Co z tego, że jest już po pięćdziesiątce…

Niezniszczalny John McClane. Bruce Willis 5.2 , Leon Wiseman - "Szkalana Pułapka 4.0" - recenzja filmu

Zbliża się czwarty lipca. Stary glina, John McClane jest już po robocie, wykorzystuje więc wolny czas, aby szpiegować swoją dorastającą córkę. Choć nie są w dobrych relacjach, nie zwalnia to bohatera z wypełniania rodzicielskich obowiązków pilnowania, czy latorośl nie umawia się przypadkiem z niewłaściwymi chłopakami. Kiedy wreszcie gliniarz dostaje wezwanie, jest to, zdałoby się, rutynowa robota – dowiezienie młodocianego hackera na przesłuchanie do Federalnych. Jednak tej nocy, ktoś zabija młodocianych hackerów na całym Wschodnim Wybrzeżu. Ten ktoś włamał się też do głównej sieci komputerowej USA. Superterroryści są wstanie sparaliżować niemal pół Stanów, by osiągnąć swój cel. Bez komputerów, mediów, ulicznej sygnalizacji świetlnej i telefonów komórkowych Amerykę ogarnie chaos. Czy ktoś może powstrzymać stojących za zamachem bandziorów? Wiemy kto - jedyny analogowy trybik w elektronicznej maszynie jaką jest nasz świat. Gliniarz starej daty.

W niewłaściwym miejscu, w niewłaściwym czasie…

…znajduje się John McClane już po raz czwarty. Pytania jakie od razu cisną się na usta to: czy to ma jeszcze sens? Czy ten dziadek, to się aby nadaje do tej roboty? Czy w ogóle warto tym filmem zawracać sobie głowę? Odpowiedzi idą kolejno: Tak. Tak i tak. Ale po kolei.

Scenariusz nowej Szklanej pułapki zasadniczo trzyma się kupy (no, za wyjątkiem kilku przesadzonych sekwencji akcji, o czym będzie dalej). Atak elektroniczny na USA nie brzmi jak jakaś odległa fikcja. Wprowadzenie bohatera w środek wiru wydarzeń również zostało przeprowadzone w rozsądny sposób. Sam Bruce Willis ciągle sprawdza się w swojej szlagierowej roli. Co ważne, twórcy filmu nie próbują go tu odmładzać na siłę. McClane ma lat tyle, ile ma. Nie przeszkadza mu to łomotać po gębach młodszych od siebie. Sytuację w wielu miejscach ratuje także świetny humor i cięte (ale nie wydumane) riposty gliniarza z innej epoki. Klasyczne kino akcji.

Reżyserię Szklanej pułapki 4.0 powierzono stosunkowo młodemu twórcy – Lenowi Wisemanowi, w którego dorobku znajdziemy dwie części wampirzo-bajeranckiego Underworld. Tu jednak filmowiec postawił na klasyczne efekty i wyczyny kaskaderskie, a nie na kolejne komputerowe „efiksy”. Zamiast błękitnego ekranu mamy więc dużo zdjęć w plenerach i studio. Dużo staromodnego mordobicia i strzelanin też jest. Efekty komputerowe w większości filmu należą do tych niezauważalnych retuszy, których nieprawne oko nie ma szans dostrzec. Jedynie końcówka widowiska sprawia wrażenie, jakby podczas kręcenia autorzy zauważyli, że mają jeszcze kilkadziesiąt niewykorzystanych milionów z budżetu i muszą je szybko na coś wydać. Efekt: typowo hollywoodzkie przegięcie.

Nie tylko Bruce Willis.

Z postaci w nowej Szklanej Pułapce w pamięci zapada przede wszystkim główny przeciwnik bohatera – Thomas Gabriel (w tej roli Timothy Oliphant). I tu brawa dla filmowców za utrzymanie chlubnej tradycji serii, w której każdy z arcyłotrów ma dobrze napisaną rolę. Choć Gabriel, jako architekt ataku elektronicznego na USA, przypomina nieco geniuszy zbrodni z Jamesa Bonda, to motywacja jego działań zostaje w filmie ujawniona i można w nią uwierzyć. Poza tym, szef terrorystów ma bezbłędne dialogi, niewątpliwą charyzmę i pomimo wielu ludzi na sumieniu, zawsze czystą koszulę.

Pisząc o postaciach, nie sposób pominąć hackera, Matta Farella towarzyszącego Willisowi przez cały film. Odtwórca tej roli, Justin Long, to taka młodsza wersja Neo/ Keanu Reeves’a. Na bazie kontrastowości duetu bohaterów – starego twardziela i młodego fajtłapowatego cwaniaka od komputerów, zbudowana jest większość scen humorystycznych. A Long niewątpliwie ma zadatki na dobrego komika.

Jeśli chodzi o panie, to pierwsze miejsce bez wątpienia należy się Maggie Q. Choć ta atrakcyjna Azjatka wiele w filmie nie mówi, to niewątpliwie przyjemnie popatrzeć jak strzela i kopie innych. Aktorka o baaardzo mieszanym pochodzeniu (ma nawet domieszkę polskiej krwi), debiutowała w filmach „made in Hong-Kong”, ale teraz ma szansę na stałe zagościć w filmach większego formatu. Oby. Druga rola kobieca w filmie przypada Mary Elizabeth Winstead, w roli nastoletniej córki McClane’a – Lucy. I choć nie jest debiutantką, to ciężko coś więcej o niej napisać – pojawia się na ekranie tylko kilka razy (choć jest ważną postacią).

GramTV przedstawia:

Na koniec jeszcze jedna niespodzianka –Kevin Smith (tak, ten od Clerks), w roli Maga, prawdziwego Jedi cyberprzestrzeni. Maniakiem Gwiezdnych Wojen jest także na planie. Postać Maga pełni tu rolę Obi-wana, który „jest naszą jedyną nadzieją”. To właśnie do niego trafią bohaterowie z prośbą o pomoc w powstrzymaniu cyberterrorystów. Zarówno gracze, jak i fani Star Wars będą mieć w tych sekwencjach sporo zabawy – hackerzy tną w Gears of War , a mieszkania mają zagracone figurkami Spawnów, Terminatorów i standami z Bobą Fettem.

Dobry standardzik

O efektach specjalnych była już mowa, ale zdecydowanie warto wspomnieć jeszcze o zdjęciach. Zarówno te ukazujące panoramę miasta ogarniętego chaosem, jak i przedstawiające strzelaniny w ciasnych pomieszczeniach są niezwykle dobre. Autorzy nie boją się też budować nastroju przez zastosowanie różnokolorowych filtrów –fioletowo-niebieskich, pomarańczowych. Słabiej wypada muzyka Marco Beltramiego. Wbrew pozorom nie jest zła. To po prostu dobra muzyka ilustracyjna, właściwie podkreślająca to, co widzimy na ekranie. Ale nie mamy tu do czynienia z soundtrackiem, po który człowiek leci wprost po wyjściu z kina.

Podsumowując, Szklana pułapka 4.0, to dobry filmy akcji. Jako kontynuacja nie uniknie on jednak porównań z niedoścignionym pierwowzorem, do którego mu daleko. Poza tym, jest tu wszystko, co budowało sukces poprzednich części – akcja, humor, samotny bohater przechodzący przez wyżymaczkę i przeciwnik wyprzedzający wszystkich o kilka posunięć. To film, który na pewno warto zobaczyć. Nawet w kinie.

Plusy: + Bruce Willis + humor + zdjęcia Minusy: - naciągane, niewiarygodne sytuacje - to jednak już było Tytuł: Szklana pułapka 4.0 Reżyser: Len Wiseman Scenariusz: Mark Bomback, David Marconi Zdjęcia: Simon Duggan Muzyka: Marco Beltrami Obsada: Bruce Willis, Justin Long, Timothy Oliphant, Maggie Q, Cliff Curtis Produkcja: USA, 2007 Dystrybucja: Imperial-Cinepix Strona WWW: tutaj

Komentarze
24
Usunięty
Usunięty
16/08/2007 13:39

Heh, ale początek to zrzyna z Piły... Ten sam motyw uwięzienia i gościa - sprawce tego zdarzenia....

Kafar
Gramowicz
16/08/2007 10:25

Muzyka: Marco BeltramiNo zdziwiłbym się gdyby muzyka nie była dobra :P. A gatunek i struktura filmu jest taka aby tanim kosztem zarobić. Jest to jedna z najbardziej rozchwytywanych struktur filmowych. Każdy lubi takie filmy w kinie.. a to że potem okazują się dobre, średnie, słabe to już kwestia gustu :P

Usunięty
Usunięty
15/08/2007 23:03

Jak na pierwsze dzieło z danego gatunku wygląda, że jednak niezłe, może zobaczę.




Trwa Wczytywanie