Will Wright to jedna z najbardziej znanych postaci w branży gier. W końcu to on jest założycielem studia Maxis, obecnie pracującego nad grą Spore. Warto jednak wspomnieć, że Wright debiutował już w 1984 roku na Commodore 64 z grą akcji, zatytułowaną Raid on Bungeling Bay.
Ostatnio skrytykował on taśmową produkcję sequeli różnych tytułów. Na łamach jednej z niemieckich stron internetowych powiedział: "Tak, to zdecydowanie zła praktyka. Wciąż jednak działa. Ale jak długo jeszcze? Poza tym, na rynku jest zdecydowanie za dużo gier. Wiele słabych tytułów się przez to pojawia".

Głos konstruktywnej krytyki zawsze mile widziany, zwłaszcza z ust takiej persony ze świata gier. Z jednej strony wujek Will ma na pewno rację - brak kreatywności i wtórność kolejnych tytułów to jeden z największych mankamentów współczesnego przemysłu. Z drugiej jednak, gracze moczą się ze szczęścia na wieść o kolejnej części Splinter Cella czy, jak ostatnio mieliśmy okazję się przekonać, StarCrafta. W tym wszystkim należy pamiętać przede wszystkim o umiarze. Każdy temat (może oprócz II wojny światowej i fantasy) się kiedyś wyczerpuje, więc co za
dużo, to nie zdrowo. Poza tym, wreszcie dowiedzieliśmy się, dlaczego na jedną część The Sims przypada około 20 dodatków...