David Fincher – „Zodiak” - recenzja filmu

Trashka
2007/06/20 23:19

Mroczny dokument

Mroczny dokument

Mroczny dokument, David Fincher – „Zodiak”  - recenzja filmu

Niedawno na ekrany polskich kin wszedł Zodiak, najnowszy film Davida Finchera, twórcy takich hitów, jak manipulujące emocjami i estetycznymi (czy może „antyestetycznymi”) wrażeniami widzów Siedem (1995) oraz nieco surrealistyczny Podziemny krąg (1999). Fincher przyzwyczaił nas do mroku wyzierającego z kadrów jego dzieł. Tak jest też i tym razem, choć wielbiciele i wielbicielki stylu owego reżysera mogą poczuć się zdziwieni lub wręcz rozczarowani przyjętą przezeń formą opowieści. Zodiak opowiada bowiem o specyficznych wydarzeniach i tym samym został specyficznie zrealizowany. Jednakże reżyseria nie ma nic wspólnego z charakterystyczną manierą swoistej groteski, obecną w większości niepokojących obrazów Finchera.

Postać tytułowego Zodiaka już niemal od czterech dekad wpływa na wyobraźnię Amerykanów, stając się tym samym trwałym elementem kultury masowej i inspiracją wielu filmów. Mieszkańcy USA w pewnym sensie ulegają perwersyjnej fascynacji swoimi seryjnymi mordercami. Zodiak jednak stanowi personę nietypową nawet na ich tle – to ktoś na miarę Kuby Rozpruwacza, ktoś, kogo nigdy nie schwytano i nigdy nie poznano jego tożsamości. Istnieje nawet prawdopodobieństwo, że nadal żyje sobie gdzieś spokojnie, drwiąc z medialnego szumu wokół swej osoby.

Obraz Davida Finchera przedstawia przebieg głośnego, nierozwiązanego śledztwa, rozpoczętego w 1969 roku, zamkniętego w roku 2004. Cała historia zaczyna się w sierpniu 1969 r., gdy ginie Darlene Ferrin (Ciara Hughes), zastrzelona w swym samochodzie podczas randki. Jej amantowi udaje się przeżyć pomimo ran. Następnie do trzech kalifornijskich gazet, między innymi San Francisco Cronicle, przychodzi list z przyznaniem się do winy, informacją o wcześniejszym zabójstwie nastolatków w 1968 r. i żądaniem publikacji dołączonego doń szyfru. Pod groźbą jeszcze gorszych morderstw. Prasa ulega – tyleż ze strachu, co z fascynacji gorącym materiałem... Szyfr udaje się złamać małżeństwu Hardenów, amatorom zagadek i krzyżówek. Wynika z niego, że morderca będzie działał dalej, gdyż proceder ten traktuje jako zachwycające polowanie na najgroźniejszą zwierzynę i sposób na zdobywanie niewolników w przyszłym życiu. Tak rozpoczyna się gehenna wielu ludzi, a sprawca, sam nadając sobie pseudonim „Zodiak”, przysyła kolejne listy.

Film koncentruje się na poszczególnych osobach dramatu. Ciężar akcji spoczywa głównie na barkach tych, którzy osobiście zaangażowali się w śledztwo: policjanta Davida Toschi’ego (Mark Ruffalo) oraz pracowników gazety San Francisco Cronicle – reportera Paula Avery’ego (Robert Downey Jr.) i rysownika politycznego Roberta Graysmitha (Jake Gyllenhaal). Jednakże równie istotni okazują się inni policjanci z różnych okręgów stanu Kalifornia (np. Mulanax, grany przez jak zwykle niepokojącego Eliasa Koteasa), ludzie zamordowani przez Zodiaka oraz ci, którzy jakimś cudem wyrwali się z matni, krewni głównego podejrzanego i rodziny osób zaangażowanych w sprawę. Wszyscy, którzy zmuszeni byli żyć w cieniu Zodiaka, i jak się okazało, ich psychika uległa destrukcji.

Ważniejsze od szokujących opinię publiczną morderstw wydaje się to, że ofiarami byli nie tylko zabici. Byli to również ludzie, na których seryjny morderca miał wpływ. Strona psychologiczna filmu stanowi jego olbrzymi atut. Znakomicie oddano rosnącą psychozę strachu wśród ludności (choć Zodiak zabił relatywnie niewiele osób, część zabójstw ewidentnie sobie przypisał), przerażenie ofiar seryjnego mordercy na chwilę przed śmiercią, a także fakt, że życie rodzinne prowadzących prywatne bądź zlecone śledztwo zostało zrujnowane, a oni sami niejako wypaleni od wewnątrz. Graysmith wpadł w sidła obsesji dotarcia do prawdy, Toschi stracił wiarę w siebie i w wymiar sprawiedliwości, na długi czas pozbawiony został szacunku swego środowiska, Avery popadł w alkoholizm i narkotyki, stając się zarazem pośmiewiskiem dziennikarskiego światka... Zapewne czytelnicy i czytelniczki domyślają się już, że oglądając „najnowszego Finchera”, nie ma się do czynienia z typowym thrillerem ani z kryminałem w typie „ostrego śledztwa i szybkiej akcji”. To rodzaj dokumentu.

Brak tu silnie zaznaczonych w filmach akcji punktów zwrotnych. Podkreślone zostało, iż to samo życie. Film prezentuje wspomnienia o Zodiaku, zaznaczając, iż ulegają one zatarciu, co jeszcze bardziej gmatwa sytuację. Na dłuższą metę nie możemy być niczego pewni. Momentami widzów opanowuje atak histerycznego śmiechu, gdy na ekranie pojawia się informacja o upływie kolejnych lat beznadziejnego bicia głową w mur. Szczególnie że w tamtych czasach policjanci z różnych okręgów niechętnie dzielili się informacjami, zdając się nie przejmować, że ich wzajemna rywalizacja może doprowadzić do katastrofy (oddano to nad wyraz szokująco). Narracja jest nader nieskomplikowana, bazująca na typowych chwytach fabularyzowanego dokumentu. Kamera przenosi się z jednej postaci na drugą, rejestrując ich mrówcze próby rozwiązania zagadki (spora liczba niemal równorzędnych bohaterów, którzy to pojawiają się, to znikają). Co ciekawe, ten sposób realizacji trzyma w napięciu, pomimo że wiemy – a może właśnie dlatego? – iż bohaterowie skazani są na porażkę.

Scenariusz oparty został na dwóch książkach Roberta Graysmitha: Zodiac oraz Zodiac Unmasked: The Identity of America’s Most Elusive Serial Killer Revealed. Nie ma jednak absolutnej pewności (choć istnieje wysokie prawdopodobieństwo), że efekt jego starań okazał się zgodny z prawdą. Film, chociaż zdaje się popierać tezę Graysmitha, wskazuje też na możliwość innych rozwiązań. Być może było dwóch Zodiaków? Może miał pomocnika bądź naśladowcę?

Wracając jednak do chwytów rasowego dokumentalisty: sam scenarzysta, a zarazem producent, James Vanderbilt, twierdzi, iż to „jeden z najbardziej naładowanych informacyjnie filmów, jakie widział”. Owa gęsta sieć informacyjna niestety stała się największym mankamentem Zodiaka – większość widzów po pewnym czasie może poczuć się kompletnie zagubiona, dosłownie tonąc w zalewie coraz to nowych nazwisk podejrzanych, świadków i policjantów, coraz to nowych nazw miejscowości, gazet, itd., itp...

Inną wadę obrazu stanowią dłużyzny niektórych sekwencji. Z jednej strony na upartego ma to uzasadnienie logiczne, z drugiej zaś zwyczajnie nuży. Nadmierne rozciągnięcie w czasie pewnych kwestii i ustawienie ich chronologicznie blisko siebie nie służy zbyt dobrze żadnemu dziełu. Pomimo to mamy do czynienia z dziełem. Dlaczego? Przejdźmy zatem do niezaprzeczalnych zalet filmu.

Są to: dobra, a w przypadkach głównych person wręcz rewelacyjna, gra aktorów, jak również świetne – ścieżka dźwiękowa oraz zdjęcia.

Jake Gyllenhaal (pamiętany przede wszystkim jako niezrównany Donnie Darco) zdaje się mieć wręcz talent do ról osób ogarniętych obsesją lub z różnych względów nieprzystających do rzeczywistości, wyłamujących pręty klatki złożonej z oczekiwań otoczenia. Świetnie ukazał prostolinijność i absurdalną wręcz niewinność Graysmitha, która paradoksalnie w końcu otwiera mu wszystkie drzwi, jego chęć zrobienia w życiu czegoś naprawdę ważnego. I niefrasobliwość, przez którą naraża siebie i rodzinę.

Robert Downey Jr. znakomicie zaprezentował zarazem uroczego, jak i odstręczającego Avery’ego. Zdeterminowanego poszukiwaniem „gorącego” materiału człowieka o ironicznym, złośliwym, a przy tym celnym poczuciu humoru, który w końcu się stacza, kompletnie wypalony i zniechęcony. I wreszcie z początku zapalony do sprawy, a potem bezgranicznie znużony Mark Ruffalo jako policjant z San Francisco, Dave Toschi.

Muzyka Davida Shire’a oddaje przede wszystkim nastrój bohaterów, a melodie z lat 60-tych i 70-tych oddają nastrój epoki.

GramTV przedstawia:

Zdjęcia Harrisa Savidesa pogłębiają klaustrofobiczne wrażenie osaczenia i podskórnego lęku. Co ciekawe, wykonane zostały kamerą Thomson Viper Filmstream. To kamera wideo typu high-definition, zaś Zodiak jest jej fabularnym debiutem w USA. Wcześniej używano ją głównie w reklamach. Wytwarzany przez tę kamerę nieskompresowany obraz wideo efektywniej wykorzystuje światło.

Czas na podsumowanie: to bardzo dobry film, który generalnie przypadnie do gustu i zrobi silne wrażenie, lecz pod warunkiem, że pójdziemy do kina z odpowiednim nastawieniem. Nie ujrzymy bowiem thrillera w klasycznym znaczeniu tego słowa. Nie ma tu zawrotnej akcji, choć są sceny mrożące krew w żyłach. Nie jest to typowy film kryminalny. Brak tu dzielnych policjantów z dymiącą spluwą w garści, petem w zębach i grymasem twardziela na fizjonomii. Widać za to desperację, a potem zniechęcenie stróżów prawa. Słychać chrapliwy oddech mordercy w słuchawce, dokładnie tak, jak zapamiętali uczestnicy ówczesnych wydarzeń. Zodiak stanowi fabularyzowany dokument, przesycony mroczną atmosferą strachu realnych ludzi, którzy mieli do czynienia z osławionym mordercą.

Jeżeli zatem oczekiwaliście czegoś innego, to lepiej nie wybierajcie się do kina, ale jeśli to właśnie Was interesuje – szczerze polecamy najnowsze dzieło Davida Finchera i reszty filmowej ekipy.

Plusy: + dobra, a w niektórych przypadkach nawet rewelacyjna, gra aktorów + wierne odtworzenie śledztwa i jego skutków dla biorących w nim udział osób + oddane przy pomocy oszczędnych środków realia lat 70-tych + mroczny nastrój + świetne zdjęcia + znakomicie dobrana ścieżka dźwiękowa Minusy: - zalew nazwisk i nazw, w którym widzowie czują się kompletnie zagubieni - nużące, nadmiernie rozciągnięte w czasie sekwencje

Tytuł: Zodiak (Zodiak) Reżyser: David Fincher Scenariusz: James Vanderbilt Zdjęcia: Harris Savides Muzyka: David Shire Obsada: Jake Gyllenhaal, Robert Downey Jr., Mark Ruffalo, Anthony Edwards, Gary Oldman, Chloe Sevigny, Elias Koteas Produkcja: USA 2007 Dystrybucja: Warner Bros Strona WWW: adres strony

Komentarze
10
kuba9876543210
Gramowicz
21/06/2007 12:30

lukesky16: "...prawie na pewno oparty na prawdziwych wydarzeniach..."Film JEST oparty na prawdziwych wydarzeniach; Zodiak- to film oparty na faktach autentycznych o seryjnym mordercy, który mordował w latach 1968-1974 i nigdy nie został złapany.

Usunięty
Usunięty
21/06/2007 09:35

ZODIAK bardzo dobre recenzje zebrał za oceanem! Na pewno się na niego wybiorę:) Pozdrawiam

Usunięty
Usunięty
21/06/2007 09:29

Będzie trzeba go obejrzeć ;D




Trwa Wczytywanie