Oto piąty tom serii - Lanfeust w kosmosie: W poszukiwaniu bakterii – którego akcja, jak sam tytuł wskazuje, kręci się wokół problemu pewnej ważnej bakterii.
Oprócz znanych jeszcze z poprzedniego cyklu bohaterów, czyli przede wszystkim tytułowego Lanfeusta (młodziana obdarzonego wielkim magicznym darem wskutek kontaktu z kością mitycznego stworzenia Magoha-Motha), jego narzeczonej C’ixi (odważnej do szaleństwa, wesołej, złośliwej, a przy tym diabelnie zazdrosnej – w dodatku z rysem nimfomanki – dziewoi) oraz trolla Hebiusa, spotkamy tu szereg nowych postaci. Najważniejsze z nich (a przynajmniej dla niniejszego tomu serii) to sprytny Shlimak z niezwykle rzadkiej, długowiecznej rasy Orgnobich i Dżin – nowa towarzyszka przygód Lanfeusta i spółki. ![]()
Do niezaprzeczalnych atutów należy kompozycja kadrów – na pierwszy rzut oka szalony misz-masz, na drugi – zręczna robota stanowiąca parodię filmów akcji.
Podobnie jak rodzaj zaprezentowanego humoru także i rysunki mogą zostać odebrane jako zaleta lub też jako wada. Miłośnicy i miłośniczki nowych trendów we francuskiej szkole komiksowej będą z pewnością usatysfakcjonowani. Francuskie ilustracje często uderzają w swoistą groteskę, choćby cykl W poszukiwaniu Ptaka Czasu (Loisel) bądź Kryształowa szpada (Crisse). Tarquin ma oczywiście swój własny styl, lecz tutaj również postacie humanoidalne są karykaturalne, inne zaś stanowią kuriozalną zabawę formą i treścią (na przykład Orgnobi, jak wiemy, przedstawiciel najbardziej inteligentnej rasy we wszechświecie, przypomina absurdalnego pucułowatego zajączka). Tak więc polecamy serię o Lanfeuście osobom, którym przypadły do gustu wspomniane tytuły.
Plusy: + specyficzne poczucie humoru + kompozycja + charakterystyczna francuska szkoła rysunku Minusy: - specyficzne poczucie humoru - charakterystyczna francuska szkoła rysunku
Scenariusz: Christophe Arleston Rysunki: Didier Tarquin Kolory: Claude Guth Tytuł: Lanfeust w kosmosie: W poszukiwaniu bakterii Przekład: Maria Mosiewicz Wydawnictwo: Egmont, 2007 rok Wydanie: oprawa miękka, kreda, kolor, 52 str. Cena: 24,90 zł
Dlaczego „niestety”? Przecież jak to w zacnym filmie Rejs powiedziano: „Nikt tu nikogo pod pistoletem nie trzyma (...)”. Parafrazując nieco: nikt nikogo nie zmusza do nabycia tegoż. Problem w tym, że ktoś może niebacznie pomyśleć, iż to fajna rzecz dla dziewczynki. Tymczasem owe dziełko to produkt toksyczny, nie tylko pod względem samego wykonania. Miwa Ueda nie zalicza się bynajmniej do grona autorów prezentujących solidny warsztat. Oferuje odbiorcom nieczytelny keks tak w rysunkach, jak i napisach. Te ostatnie chwilami wydają się być umieszczone losowo. Postacie są tak podobne do siebie, że czasem nie wiadomo, na kogo patrzymy. Komiks ten jest także niestrawny pod względem koszmarnych stereotypów, które nachalnie wpiera. Lansowanych wręcz durnych postaw i wzorców. ![]()
Powstaje pytanie, kto tak naprawdę czyta takie brednie? Odpowiedź jest prosta. Osoby, które czują, że mają szare życie, i bardzo chciałyby je wypełnić jakimiś niezwykłymi porywami serca tudzież w ogóle „czymś”. Byle się działo. To taki Harlequin dla nastolatek lub kogoś o mentalności nastolatki. Zawartość shōjo nie ma nic wspólnego z realnymi uczuciami i relacjami i tylko zaśmieca umysł. Lansuje wzorzec, że inne dziewczęta to wrogowie, a faceci to albo idioci, albo ostatnie świnie. Sugeruje, że jeśli dziewczyna zachowuje się jak idiotka, to będzie jej się dobrze wiodło. Choć gwoli oddania sprawiedliwości trzeba powiedzieć, że pod koniec tomu 10-tego pojawia się scena, która może pokusić się o wymiar wychowawczy. Lecz niezbyt wielka to pociecha.
Natomiast warto zwrócić uwagę na pewną ciekawostkę: otóż bohaterka, choć ewidentnie Japonka, wygląda nie przymierzając jak Barbie – nimfetka. W anime często widzimy Azjatki wyglądające jak białe dziewczątka – ciekawostka dla badaczy tej pop-kultury. W Brzoskwini kłania się nam marzenie – plastikowa „idealna” dziewczyna w plastikowym różowym świecie. Koszmar. Nie kupujcie tego dziewczynkom z rodziny, postarajcie się raczej zainteresować je jakąś ambitniejszą mangą.
Plusy: + wgląd w sposób formatowania przeciętnej japońskiej nastolatki + „wychowawcze” ostrzeżenie Minusy: - makabrycznie głupia fabuła - nieczytelne rysunki - sprawiające wrażenie losowych napisy w dymkach
Scenariusz: Miwa Ueda Rysunki: Miwa Ueda Tytuł: Brzoskwinia, tom 10 Przekład: Zbigniew Kiersnowski Wydawnictwo: Egmont, 2007 rok Wydanie: oprawa miękka, 175 str. Cena: 19 zł