Zagłada domu Usherów – recenzja serialu. Morderczy pakt

Radosław Krajewski
2023/10/13 12:00
0
0

Mike Flanagan żegna się z Netflixem. Oceniamy, czy jego najnowsza produkcja jest godnym zwieńczeniem jego pracy dla tej platformy.

Odwrócona Sukcesja

Hollywood potrzebuje wyrazistych twórców, którzy potrafią pozostać wiernymi swojemu stylowi, jednocześnie modyfikując je w zależności od obranej koncepcji. Mike Flanagan idealnie wpisuje się w ten opis, który od kilku lat z powodzeniem tworzy dla Netflixa kolejne filmy i seriale. Reżyser zasłynął świetnym Nawiedzonym domem na wzgórzu, aby w okresie Halloweenowym regularnie dostarczać kolejne swoje horrorowe propozycje. Jednak relacja Flanagana z Netflixem stała się czysto biznesowa, a stało się to jasne po skasowaniu już po pierwszym sezonie Klubu Północy. Co by nie mówić, serial nie należał do najbardziej udanych, ale przelało to czarę goryczy, której Flanagan nie zamierzał przełykać. Twórca podpisał kontrakt z Amazonem, ale zobowiązywał się do nakręcenia jeszcze jednego serialu dla Netflixa. Jeżeli obawialiście się, że współczesny mistrz grozy przygotuje mierną produkcję, wyłącznie po to, aby jak najszybciej rozstać się ze swoim dawnym pracodawcą, to jesteście w błędzie. Zagłada domu Usherów to świetny serial, który pod wieloma względami jest najlepszym, co wyszło spod skrzydeł Flanagana.

Odwrócona Sukcesja, Zagłada domu Usherów – recenzja serialu. Morderczy pakt

Roderick Usher (Bruce Greenwood) to dobrze prosperujący magnat finansowy, władający farmaceutyczną firmą, która zbiła fortunę na sprzedaży silnie uzależniających opioidów. Jednak pomimo posiadania niewyobrażalnego bogactwa i ogromnych wpływów, mężczyzna musi poradzić sobie nie tylko z toczącym się przeciwko jego korporacji procesem i znalezieniem wewnątrz swojej rodziny informatora, ale również z utratą sześciorga swoich dzieci. W niewyjaśnionych okolicznościach zginęli jego synowie Frederick (Henry Thomas), Napoleon (Rahul Kohli) i Prospero (Sauriyan Sapkota), a także córki Tamerlane (Samantha Sloyan), Victorine (T'Nia Miller) oraz Camille (Kate Siegel). Wszystkie zgony łączy postać tajemniczej kobiety (Carla Gugino), która pod różnymi postaciami pojawiła się w życiu każdego członka rodziny Usherów. Czy nad rodem, który dorobił się bogactwa na krzywdzie innych, zaczęła ciążyć jakaś klątwa? Roderick wraz z siostrą Madeline (Mary McDonnell) muszą zmierzyć się ze straszliwą prawdą o ich dziedzictwie i niewygodnej przeszłości.

GramTV przedstawia:

Mike Flanagan lubuje się w rodzinnych dramatach skropionych kinem grozy i nie inaczej jest w Zagładzie domu Usherów. Osoby, które spodziewają się rasowego horroru, mocno się zawiodą, ale fani twórczości tego reżysera będą wniebowzięci, że Flanagan po zeszłorocznej pomyłce powrócił do swojej najlepszej formy. Jego najnowszy serial angażuje już od pierwszych chwil, obiecując wielką zagadkę z tajemniczymi zgonami, która na samym końcu okazuje się czymś więcej. To nie jest tylko opowieść o skorumpowanej rodzinie, która zbudowała swoje imperium na trupach, po drodze powodując miliony przypadkowych zgonów, ale również traktat o grzechach przechodzących z „ojca na syna”, rozliczaniu się z niewygodnej przeszłości, czy w końcu o jedynych liczących się wartościach, które przeciwne są z polityką każdej istniejącej korporacji.

Reżyser tym razem nie bierze jeńców i oferuje złożoną i wymagającą, ale przy tym wynagradzającą historię, która daje do myślenia. Flanagan nie ustrzega się truizmów i zbędnego tłumaczenia, choć warto pamiętać, że Zagłada domu Usherów ma stać się nowym hitem Netflixa, a trafiając do masowego widza, niezbędne są pewne uproszczenia. W niczym to jednak nie przeszkadza w poznawaniu historii, gdyż to, co najważniejsze, wciąż jest skrzętnie ukryte i czeka na odkrycie przez bardziej wymagających i czujniejszych widzów. Wraz z kryminalną warstwą, świetnym klimatem i ciekawymi bohaterami otrzymujemy mieszankę, która przypomina Sukcesję, gdyby stworzono ją w duchu gotyckiego horroru.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!