Unholy - recenzja. Straszna przygoda

Adam "Harpen" Berlik
2023/08/07 11:00
0
0

Wiele jest gier, które mogłyby być znacznie lepsze, gdyby autorzy dysponowali większym doświadczeniem i budżetem. Tak, Unholy również się do nich zalicza.

Czym jest Unholy?

Unholy to pierwszoosobowa gra akcji w konwencji thrillera psychologicznego, która została wyprodukowana przez debiutujące na rynku polskie studio Duality Games. Nie oznacza to jednak, że mamy tutaj do czynienia z produkcją autorstwa zupełnych nowicjuszy, bowiem wspomniana ekipa została założona przez Tomasz Strzałkowskiego, który został dyrektorem artystycznym Unholy (wcześniej pracował między innymi nad Painkillerem, pierwszą odsłoną serii Gears of War, Bulletstormem czy Inner Chains). I to właśnie dzięki niemu recenzowany tytuł może pochwalić się - nie zawsze, ale w wielu miejscach - naprawdę świetnym klimatem, o czym przekonacie się w dalszej części tekstu.

Unholy - recenzja. Straszna przygoda

Niestety, ale pod względem fabularnym Unholy nie potrafiło mnie zachwycić. Odniosłem wrażenie, że twórcy serwują nam kolejne klisze. Oto bowiem otrzymaliśmy - być może w założeniach nawet intrygującą - historię, której jednak nie miałem ochoty śledzić. Główna bohaterka o imieniu Dorota przerwała tajemniczy rytuał, by nie dopuścić do śmierci swojego dziecka, lecz ostatecznie i tak ośmiolatek zginął w pożarze. Jak się okazuje, nie wszystko jednak stracone, bo dzięki informacji uzyskanej od pewnej staruszki kobieta dowiedziała się, że Gabriel przetrzymywany jest właśnie w Unholy, a więc nieprzyjaznym, surrealistycznym świecie.

Nietrudno się więc domyślić, że mamy tutaj całe mnóstwo motywów religijnych i pozornie oklepanych schematów. Skłamałbym jednak, gdybym powiedział, że w kilku miejscach zwroty akcji mnie nie zaskoczyły - było wprost przeciwnie, ale kiedy tylko Unholy zbaczało z głównej ścieżki, próbując mnie zaskoczyć (co się udawało) za każdym razem czułem, że autorzy robią to tylko po to, by wyłamać się ze schematu, a poprowadzenie historii w nieoczekiwany sposób nijak nie komponuje się z resztą. To takie zwroty akcji wprowadzone mocno na siłę. Już wolałbym, gdyby od samego początku dało się przewidzieć wszystko, co wydarzy się po drodze. Tak się jednak nie stało.

Ale historia, historią…

Unholy to również gameplay. Bardzo przypadło mi do gustu to, w jaki sposób Dorota przenosi się do innego świata. Oto bowiem po krótkim wprowadzeniu trafiamy do bliżej nieokreślonego kraju zlokalizowanego gdzieś w Europie Wschodniej. To właśnie tam mamy okazję zwiedzać typowe polskie podwórko, zrywając plakaty z nekrologiem Gabriela. Po wykonaniu tego nieskomplikowanego zadania wchodzimy do bloku z wielkiej płyty, jedziemy windą i wchodzimy do rodzinnego domu naszej bohaterki żywcem wyjętego z lat 80. czy też 90. ubiegłego stulecia. Ten, kto w takowym miał okazję mieszkać, odnajdzie się tutaj jak - nomen omen - w domu. Jest meblościanka, tapczan, przedpokój z pawlaczem, są taborety w kuchni i mnóstwo, mnóstwo przedmiotów, które osoby mające dzisiaj między 30 a 40 lat z pewnością kojarzą ze swojego dzieciństwa (np. niezapomniany koc w tygrysy).

Eksploracja może się podobać

Co prawda w Unholy kierowana przez nas postać może niby odczuwać cztery rodzaje emocji, takie jak: gniew, strach, smutek czy pożądanie, lecz w istocie sprowadza się to do różnych typów amunicji do naszej procy. I tak, czerwone kryształy pozwalają na niszczenie specjalnie oznaczonych ścian czy też umożliwiają otwieranie skrzyń, niebieskie odpowiadają za uruchamianie mechanizmów i przeciążenie obwodów, z kolei żółtymi będziemy mogli zwabiać przeciwników w określone miejsce, natomiast za sprawą fioletowych wytworzymy specjalną mglistą kopułę, dzięki której staniemy się niewidzialni dla przeciwników.

GramTV przedstawia:

Warto dodać, że nie wszystkie kolory kryształów są dostępne od razu - odblokowujemy je sukcesywnie w trakcie kampanii. Jeśli chodzi o samą tę mechanikę, to należy odnotować, że stanowi ona naprawdę ciekawe urozmaicenie rozgrywki. Szkoda tylko, że autorzy nie zdecydowali się na wykorzystanie jej ogromnego potencjału w starciu z ostatnim bossem.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!