Rojst Millenium - recenzja serialu. Binge watching po polsku

Adam "Harpen" Berlik
2024/02/23 09:01
0
0

Mało jest seriali, które wraz z kolejnymi sezonami potrafią zachwycić coraz bardziej, ale Rojst z pewnością do nich należy. To wciąż świetny kryminał.

Słowem wstępu

Rojst Millenium, tak samo jak pierwszy sezon Rojst i drugi, czyli Rojst ‘97, został wyreżyserowany przez Jana Holoubka. Na ekranie ponownie zobaczymy doskonale znane postacie, w tym przede wszystkim Piotra Zarzyckiego (Dawid Ogrodnik), Witolda Wanycza (Andrzej Seweryn), niejednokrotnie pojawi się także sierżant Adam Mika (Łukasz Simlat) czy jego koleżanka po fachu, Anna Jass (Magdalena Różczka). Istotne znaczenie dla całego scenariusza ma także epizodyczna rola Piotra Fronczewskiego, który wciela się w rolę kierownika Hotelu Centrum.

Rojst Millenium - recenzja serialu. Binge watching po polsku
Foto: Robert Pałka

Ale to oczywiście nie wszyscy aktorzy, którzy zagrali w Rojst Millenium. Jedna z istotnych ról przypadła w udziale Wandzie Marzec (to prywatnie córka Magdaleny Różdzki), która tutaj wcieli się w córkę Piotra Zarzyckiego. Redaktor po wydarzeniach z Rojst ‘97 próbuje niejako na nowo ułożyć sobie życie. Tymczasem we wspomnianym już Hotelu Centrum dochodzi do brutalnego morderstwa. Kto za tym wszystkim stoi i o co tu tak naprawdę chodzi, przekonamy się dopiero po całym seansie.

Dwa lata później, ale i dużo wcześniej

Akcja trzeciej i najprawdopodobniej niestety ostatniej części serialu Rojst, czyli Rojst Millenium, rozgrywa się przede wszystkim w 1999 roku, dwa lata po pamiętnej powodzi. Niemniej poszczególne wydarzenia, które mają ogromny wpływ na przebieg głównej historii i to, jak odbierzemy poszczególnych bohaterów, zabierają nas także do całkiem już odległej przeszłości, a konkretniej lat 60. ubiegłego stulecia.

Scenografia przez wielkie S!

Rojst Millenium rozpoczyna się dość powoli, sukcesywnie wprowadzając nas w klimat końcówki lat 90. poprzedniego wieku za sprawą fenomenalnie zrealizowanej scenografii. Już w pierwszym Rojście i Rojście ‘97 udowodniono, że w tym aspekcie ekipa odpowiedzialna za miejsca, w których rozgrywają się poszczególne sceny, nie ma sobie równych. Na ulicach widzimy charakterystyczne dla tamtego okresu witryny sklepowe, obok nich zaparkowane pojazdy, na najwyższe uznanie zasługują także stroje aktorów czy nawet dobór przedmiotów umiejscowionych w poszczególnych lokacjach.

Tak, nowego Rojsta można oglądać nie tylko po to, by odkryć kolejne niuanse fabularne. To świetna wycieczka w przeszłość. Tym bardziej, że nie brakuje tu świetnie dobranych utworów muzycznych, które idealnie komponują się z tym, co widzimy na ekranie. Za sprawą Rojst Millenium okazało się, że - bądź co bądź kapitalnie zrealizowany - cover Moniki Brodki z pierwszego Rojsta pod tytułem Wszystko czego dziś chcę, był jedynie preludium do tego, co zaproponowano w temacie soundtracku w Rojst Millenium.

Foto: Robert Pałka

Rojst Millenium to serial, który wciąga bez reszty

Tempo akcji nie jest wysokie, można powiedzieć, że sam wstęp okazuje się dość ślamazarny, ale scenarzyści umiejętnie odsłaniają przed widzem kolejne karty historii, zatrzymując go przed ekranem na prawie sześć godzin. Tyle bowiem musimy poświęcić, by poznać tę wielowątkową, intrygującą opowieść, która w wielu miejscach potrafi naprawdę zaskoczyć.

GramTV przedstawia:

Początkowo wydaje się, że autorzy serwują nam kilka oddzielnych, niepowiązanych ze sobą w żaden sposób wątków, ale po czasie okazuje się, że zaczynają się one ze sobą łączyć. Rozumiemy wówczas intencje poszczególnych bohaterów, zarówno tych, z którymi zaczynamy sympatyzować, jak i pozostałych, których nigdy nie chcielibyśmy spotkać w swoim życiu. Do tego dochodzi przynajmniej jeden fragment, który niekoniecznie musiał się w serialu znaleźć, lecz wywarł na mnie mimo wszystko większe wrażenie aniżeli główna oś fabularna Rojst Millenium.

Całość świetnie ogląda się także za sprawą akcentów humorystycznych. Nie są to oczywiście żarty, po których będziemy śmiać się do rozpuku, lecz jest tu kilka dobrze wplecionych dialogów powodujących uśmiech na twarzy. To również ciekawy zabieg, bowiem nadaje charakteru poszczególnym bohaterem i pozwalać trochę się rozluźnić, wszak opowieść w Rojst Millenium jest niezwykle poważna. Autorzy podjęli bowiem kilka ciekawych, trudnych do opowiedzenia historii.

Foto: Robert Pałka

Jeśli chodzi o grę aktorską, to w tym aspekcie Rojst ponownie nie zawodzi. Na pochwałę zasługują dosłownie wszyscy, którzy pojawi się na ekranie, niezależnie od tego, czy mieli większy, czy mniejszy udział w całej historii. Rojst Millenium to serial, w którym nie ma kiepskich momentów czy nudnych fragmentów. Tutaj wszystko maksymalnie dopracowano pod każdym względem. Dlatego tym bardziej żałuję, że to prawdopodobnie zarazem pożegnanie z tym cyklem. Ale za to jakie.

Czy można oglądać Rojst Millenium bez znajomości poprzednich sezonów?

Przed końcem recenzji warto jeszcze odpowiedzieć na pytanie, które z pewnością zadaje sobie wiele osób chcących odpalić Rojst Millenium w momencie premiery, czyli 28 lutego (serial pojawi się wówczas na Netflixie). Tak, można oglądać Rojst Millenium bez znajomości poprzednich sezonów - to zamknięta historia. Chociaż przyznam szczerze, że warto najpierw sięgnąć po pierwszą i drugą część. Nakreśli ona wam charaktery głównych bohaterów i kontekst poszczególnych wątków. Zwyczajnie - zrozumiecie nieco więcej. Nie jest to jednak oczywiście niezbędne do tego, aby cieszyć się fabułą zaprezentowaną w Rojst Millenium.

Foto: Robert Pałka

Podsumowanie

Rojst Millenium podnosi poprzeczkę jeszcze wyżej. Pierwszy Rojst zrealizowany dla niedostępnego w Polsce już serwisu Showmax był świetny, Rojst ‘97 wciągał bez reszty, a Rojst Millenium jest zwyczajnie lepszy od poprzednich odsłon tej serii. Cóż więc można dodać? Jedynie chyba tyle, żebyście zasiadając przed telewizorem mieli w zanadrzu wolne sześć godzin, bo ciężko oderwać się od tej historii. Polecam.

9,0
Jeden z najlepszych seriali kryminalnych, nie tylko polskich, ale w ogóle.
Plusy
  • niesamowita scenografia
  • świetne tempo akcji
  • bardzo dobra gra aktorska
  • klimatyczna ścieżka dźwiękowa
  • intryguje od początku do końca
  • sześć odcinków wypełnionych treścią (bez niepotrzebnego przedłużania)
  • kilka wątków, które sukcesywnie się ze sobą łączą
Minusy
  • nie wiem..., nie wiem, nie wiem... - może szkoda, że prawdopodobnie to już koniec?
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!