Recenzja Elex II - Pirania… Pirania nigdy się nie zmienia.

Michał Myszasty Nowicki
2022/02/28 17:00
9
2

To chyba zły znak, kiedy zaczynam być zmęczony graniem.

Recenzja Elex II - Pirania… Pirania nigdy się nie zmienia.

Nie spodziewałem się wielkich zaskoczeń. Ba, byłem niemal pewny, że Elex II będzie kolejnym, podobnym do wcześniejszych tytułem spod znaku Piranha Bytes. I wiecie co? Miałem rację. Więc tak od razu, żeby uprościć życie wszystkim, którzy liczyli, iż przeczytają o czymś nowym - przykro mi, ale tak nie będzie. Mało tego, mógłbym chyba nawet połowę tej recenzji napisać posługując się wyłącznie cytatami z recenzji pierwszej części, napisanej przez Lucasa.

Fabularnie mamy tutaj do czynienia z bezpośrednią kontynuacją wątków rozpoczętych w pierwszej części. (Potencjalne spoilery poniżej ograniczają się do samego początku gry.) Po rozprawieniu się z hybrydą, dzielny Jax udaje się na odludzie, by wieść spokojne życie. Nie chcąc angażować się w “życie polityczne” Magalana, rozstaje się z Kają, ale pozostaje przy nim ich syn, Dex. Niemalże sielankowy nastrój kończy się, kiedy na głowę zwala się naszemu bohaterowi (dość dosłownie) kolejny wielki problem. Na Magalanie pojawiają się bowiem z hukiem tajemnicze istoty spoza planety, a wraz z nimi mroczna odmiana elexu. Jax ulega nie mniej tajemniczemu zakażeniu i musi od tego momentu prowadzić walkę nie tylko z zewnętrznymi zagrożeniami, ale również toczącą go chorobą. No i - a jakże by inaczej - traci w wyniku tego splotu niesprzyjających okoliczności swoje umiejętności i moce, ale przynajmniej zachowuje pamięć. Piraniowcy są jednak niepoprawni…

I tu zaczyna się nasza nowa przygoda. Historia opowiadana w Elex II, to dokładnie to, czego można było spodziewać się po Piraniach, czyli tyle dobrego, co i złego. Jest kilka niezłych wątków, czy zwrotów akcji, które pchają nas do przodu i sprawiają, że chcemy dowiedzieć się “co dalej”. Z drugiej strony, fabuła zbyt często grzęźnie w nudnych i rozwleczonych sekcjach, które traktujemy, jak pańszczyznę do odrobienia. Naprawdę ciekawe pomysły i tematy mieszają się tutaj z pełnymi naiwności motywami fabularnymi, co sprawia, że odnosi się wrażenie, jakby za pisanie historii odpowiadało kilka osób, które nie za bardzo się ze sobą komunikowały.

Całość ma też niestety konstrukcję - będącego sporym problemem choćby w cyklu Risen - lejka, co bardzo łatwo obnażyć wykonując większość zadań pobocznych na początku rozgrywki. Po ich zaliczeniu, co możliwe jest w zasadzie już w pierwszym rozdziale, pozostaje nam tylko niemal liniowe parcie do przodu. I tutaj bardzo szybko zaczyna też leżeć struktura i charakter zadań. Druga połowa Elex II, to już głównie jedynie skakanie między odkrytymi wcześniej portalami i eliminacja kolejnych, coraz większych grup przeciwników. I tak niemal bez końca. Bardzo szybko staje się to po prostu przeraźliwie nudne.

GramTV przedstawia:

Dysonans jest olbrzymi, ponieważ w pierwszej połowie gry mamy wręcz wysyp różnorodnych zadań pobocznych i typową dla gier Piranii swobodę, ograniczaną jedynie naszymi umiejętnościami. Niektóre z tych zadań są całkiem pomysłowe i mają świetny klimat, cóż jednak z tego, skoro końcówka gry psuje ten efekt na tyle skutecznie, że wręcz zniechęca do powrotu do rozgrywki. W Elex II spędziłem coś koło 100 godzin, z czego w przypadku pierwszej połowy nie mogłem się doczekać kolejnej sesji, a po kilkudziesięciu godzinach wręcz przeciwnie - walczyłem ze sobą, by odpalić grę, bo przecież recenzja i wypada skończyć.

Komentarze
9
sebogothic
Gramowicz
26/07/2022 17:24

Aha i optymalizacja faktycznie koszmarna. Na moim PC na którym Wiesiek 3 na uberdetalach działał bez zająknięcia, Assassin's Creed Odyssey podobnie, w ELEX II miejscami miałem kilkanaście klatek, głównie w osadach. Poprawiła to aktualizacja, ale póki co na Steam dostępna jest w wersji beta i wówczas gra działa o niebo lepiej. Tylko często crashuje przy uruchamianiu, ale wystarczy przeklikać błędy uruchomić jeszcze raz. Za drugim razem zwykle się uruchamia i działa już bezproblemowo. Nie doświadczyłem chyba ani jednej zwiechy czy wywalenia gry do pulpitu, więc technicznie jest w porządku. Dla mnie E2 to gra na takie 5-6/10.

sebogothic
Gramowicz
26/07/2022 17:15

"Pirania… Pirania nigdy się nie zmienia" Właśnie, że się zmienia - na gorsze. Mam podobne odczucia do Myszastego. Jako fan PB nie czekałem za bardzo na ELEX II i nie miałem wygórowanych oczekiwań. Mimo to i tak gra mnie rozczarowała. Pierwsze kilkanaście godzin jest w miarę ok. Mamy w umiarkowanie ciekawe zadania, poznajemy poszczególne frakcje. Jednak już w drugim rozdziale rozpoczyna się festyn powtarzalnych zadań polegających na wybijaniu grup potworków. Czy to w wątku głównym, czy w zadaniach dla towarzyszy non-stop ten sam schemat. W jednym queście wątku głównego pod koniec gry naliczyłem ok. 135 przeciwników których trzeba było zabić by wykonać zadanie. To już jest jawna kpina i plucie w twarz tym graczom, którzy jeszcze kupują gry PB. Dla mnie to najgorsza gra Piranii. Gothic 3 był zwyczajnie nie dokończony, ale przynajmniej nie napchano chamsko tylu zadań polegających na wybijaniu przeciwników jak zrobiono to w ELEX II przy którym nikt twórców nie popędzał. Oprócz tego fabuła, która totalnie mnie nie interesowała. Jakiś bełkot. W połowie gry zacząłem przeklikiwać dialogi, które wyglądają tak jakby ktoś płacił scenarzystom wierszówkę więc starano się wcisnąć jak najwięcej dialogów, które nic nie wnoszą i do niczego nie prowadzą. Grając w ELEX II czułem się totalnie zmęczony, znużony i wyzuty ze wszystkiego co sprawia, że się chce grać. Żadna gra Piranha Bytes i żadna gra w OGÓLE nie zmęczyła mnie w takim stopniu w jakim zrobił to ELEX II. Fanowskie Kroniki Myrtany to pieprzone arcydzieło przy tym co wysmażyły Piranie. Zastanawiam się nawet czy Arcania nie była lepsza, bo przynajmniej nie marnowała naszego czasu. W E2 w miarę sensowne jest pierwszych kilkanaście godzin. Potem mamy 50 godzin nic nie znaczącego bełkotu i wybijania mobków niczym w MMORPG. 

JakiśNick napisał:

Albo mi się na oczy rzuciło albo autor zapomniał pociągnąć jednego wątku:

"jest jeszcze ulepszanie naszego odrzutowego plecaka, który teraz pozwala choćby na takie zabawy, jak walka w powietrzu. Zupełnie zbędna moim zdaniem, ale o tym za chwilę"i potem już nie ma nic o plecaku. Czy chodzi o to, że bronie dystansowe są na tyle OP, że nie potrzeba plecaka? Czy po prostu nie ma przeciwników latających?

To pierwsze. I tak, nie rozwinąłem tego dosłownie, licząc, że sama charakterystyka walk o tym powie. Nawet tam obrazek dałem, na którym Jax strzela z shotguna do latającego wroga. SI jest tak słabe, że zazwyczaj przeciwnicy lecą w linii prostej na nas, strzelamy z łuku, a kiedy się zbliżą, wyciągamy strzelbę i tyle. Bojowe latanie może ładnie wygląda na trailerach, ale w praktyce przydaje się tylko do pokonywania stromizn i odkrywania ciekawych punktów na mapach.

Zapewne będzie to miało większe znaczenie dla walczących wręcz, ale po co się męczyć, skoro wszystko można tu dużo szybciej i efektywniej rozstrzelać? 




Trwa Wczytywanie