Recenzja dwóch pierwszych odcinków Wiedźmina: Sezon 3. Pożegnanie Białego Wilka

Radosław Krajewski
2023/06/29 09:01
5
0

Pierwsza część trzeciego sezonu Wiedźmina już zadebiutowała na Netflixie. Oceniamy, czy jest lepiej niż z poprzednim sezonem.

Świat według Geralta

Serialowy Wiedźmin wkracza w swoją ostatnią fazę, czyli walkę o przetrwanie. Chociaż dwa pierwsze sezony zaliczyły bardzo dobrą oglądalność, to opinie widzów o ekranizacji powieści Andrzeja Sapkowskiego od Netflixa nie pozostawiają złudzeń, że nie jest to wymarzona adaptacja dla fanów Geralta z Rivii. Ale trzeci sezon ma ważny czynnik, który może przekonać do powrotu te osoby, które miały już zrezygnować z oglądania po drugiej serii. Odejście Henry’ego Cavilla paradoksalnie może być zbawienne dla serialu i wszyscy będą chcieli zobaczyć, jak aktor po raz ostatni poradził sobie w tej roli. Identyczny mechanizm zadziała przy czwartym sezonie, a przynajmniej jego pierwszych odcinkach, w których duża część widzów będzie chciała sprawdzić, jakiego Geralta stworzy Liam Hemsworth. I choć platforma marketingowo może to wykorzystać na swoją korzyść, tak koniec końców i tak serial będzie musiał bronić się historią i postaciami, z czym wcześniej miał duży problem. Początek trzeciego sezonu nie zapowiada w tej kwestii żadnej rewolucji, pomimo tego, że rozpoczyna się całkiem obiecująco.

Świat według Geralta, Recenzja dwóch pierwszych odcinków Wiedźmina: Sezon 3. Pożegnanie Białego Wilka

Akcja nowych odcinków rozpoczyna się rok po wydarzeniach z drugiego sezonu. Geralt wraz z Yennefer i Ciri podróżują w poszukiwaniu nowego domu, nie mogąc nigdzie ułożyć sobie życia przez ataki bandytów, czy agentów wysłanych do poszukiwania dziewczyny przez koronowane głowy ze wszystkich królestw. W końcu Geralt podejmuje decyzje, że musi odnaleźć Rience’a i raz na zawsze powstrzymać jego krwawe zapędy. Yennefer ma inny plan i postanawia szkolić dziewczynę, zabierając ją do Aretuzy. W międzyczasie Jaskier wdaje się w niebezpieczną dworską intrygę z samym księciem Redanii i jego poplecznikami.

Jeżeli gdziekolwiek szukać potwierdzenia słów showrunnerki Lauren Schmidt Hissrich dotyczących wierności z literackim oryginałem, a także chęci naprawienia błędów z poprzedniego sezonu, to właśnie w pierwszym odcinków trzeciej serii. Nie oznacza to zmianę jakości o sto osiemdziesiąt stopni. Co to, to nie, bo wciąż to ten sam Wiedźmin, choć tym razem widać, że scenarzyści przynajmniej otwierali czasem książki, aby podebrać pewne motywy. No właśnie, trzeci sezon serialu nie zamienia się w pełnoprawną ekranizację książek, ale tym razem twórcy wykorzystali poszczególne wątki, które doskonale są znane fanom powieści Sapkowskiego.

GramTV przedstawia:

Co prawda wszystko wrzucone jest bez większego ładu i składu, aby tylko odhaczyć najbardziej ikoniczne fragmenty książek, które wcześniej zostały zignorowane przez twórców. Czy to działa? Muszę przyznać, że nawet tak. Wątek rodzinnych relacji, choć potraktowany powierzchownie i zbyt pośpiesznie, to czuć w nim serce, które mogłoby stanowić o sile tego sezonu. Pomijając fakt, że Yennefer nawiązuje bardziej przyjacielską relację z Ciri, niż na linii matka-córka, to miło patrzy się na z pozoru zwykłe i niewiele wnoszące sceny, gdy cała trójka je wspólnie kolacje, albo rozmawiają o sytuacji na świecie. Nawet wtedy, gdy jest to nieporadne, to w końcu otrzymujemy sceny, które w jakiś sposób rozwijają bohaterów, a nie mają jedynie służyć do popchnięcia fabuły do przodu.

Szkoda, że w trwającym godzinę pierwszym odcinku upchnięto aż trzy sceny akcji, gdzie przynajmniej jedna z nich jest zupełnie niepotrzebna. Dokładnie widać, że twórcy celują w zupełnie innego odbiorcę, niż HBO ze swoim Rodem smoka, więc wyszli z założenia, że im więcej akcji, tym historia będzie bardziej angażująca, a publika otrzyma odpowiednią dawkę emocji. Ale co za dużo, to nie zdrowo i znana ze zwiastuna scena walki z potworem podczas festiwalu Belleteyn jest nudna, skąpana w mroku, a do tego kończy się w momencie, w którym powinna dopiero się rozpocząć. Złego słowa za to napisać nie można o finałowej batalii pod koniec pierwszego odcinka, która naprawdę robi wrażenie. Henry Cavill popisuje się swoimi umiejętnościami, praca kamery działa jak należy, a nawet niekontrolowany przez twórców chaos, zaczyna działać na korzyść tej sceny. Jeżeli więc polubiliście scenę akcji z pierwszego odcinka pierwszego sezonu, to zdecydowanie znajdziecie w trzecim sezonie coś dla siebie.

Komentarze
5
Yarod
Gramowicz
30/06/2023 11:03

ja obejrzałem aż TRZY pierwsze odcinki - żeby wyrobić sobie jakiś pogląd a nie tylko hejcić bez podstaw. Do tego czy jest to Wiedźmin odnosić się nie będę - nie jest, przy tej historii serial z Żebrowskim to arcydzieło pod kątem fabuły i zgodności z materiałem.

Ale nawet jako serial fantasy jest to dno, rwana fabuła, totalne nielogiczności, słaba gra aktorska (no oprócz Henia, ale nawet on miał słabsze momenty - trudno przy takim scenariuszu jednak wyciągnąć coś z tego) i co ciekawe przy tym budżecie, wręcz komiczne CGI, serio jak zobaczyłem żagnicę to myślałem że zaraz zobaczę złotego smoka z serialu z Żebrowskim, o miastach nie wspominam. No i totalne dno jeżeli chodzi o kostiumy - a myślałem, że w dobie GoT, jakiś standard został tu wyznaczony i choć w 3 sezonie jakieś wnioski wyciągną. Nie. Nadal plastik. Jedynie zbroja Geralta ma jakiś tam sens - co ciekawe strasznie odstaje od reszty i tak się zastanawiam ile w tym inwencji Henia. Miecz(e) naturalnie nadal z szajsmetalu

Spar1988
Gramowicz
29/06/2023 22:49

Wiedziałem że już nic z tego nie będzie , ale bez kitu pierwszy odcinek obczailem chyba przewijając w 10 min , padaka taka że szkoda gadać , widać tandetę na każdym kroku, nie dziwię się Supermanowi że zawinął wrotki. Obiektywnie 3/10

dariuszp
Gramowicz
29/06/2023 19:14

Ktoś w ogóle jest zaskoczony?




Trwa Wczytywanie