Recenzja dwóch pierwszych odcinków Tajnej Inwazji. Polityka według Marvela

Radosław Krajewski
2023/06/16 11:00
1
0

Wprowadzenie do Avengers: Secret Wars.

Zmiennokształtni

Całe dziesięć miesięcy musieliśmy czekać na nowy serial Marvela. Po porażce, jaką była Mecenas She-Hulk, raczej nikt nie tęsknił za kolejną produkcję z MCU debiutującą na streamingu. Tym bardziej że po drodze wydarzyła się trzecia część Ant-Mana, która jedynie potwierdziła, że uniwersum przechodzi przez swój pierwszy poważny kryzys, którego nawet Strażnicy Galaktyki 3 nie potrafili wymazać z pamięci fanów. Ale Tajna Inwazja od samego początku zapowiadana była przez Marvela, jako coś nowego, świeżego, a nawet innowatorskiego w przypadku superbohaterskiego gatunku. Tym razem miała to być produkcja przeznaczona dla starszych widzów, bardziej poważna, nastawiona na politykę i szpiegowskie wątki. Czy taka konwencja w serialu z MCU miała prawo się udać?

Zmiennokształtni, Recenzja dwóch pierwszych odcinków Tajnej Inwazji. Polityka według Marvela

Po wielu latach Nick Fury (Samuel L. Jackson) powraca ze swojej stacji kosmicznej nowej organizacji S.A.B.E.R. na Ziemię, gdy dowiaduje się o powstaniu ekstremistycznej grupy Skrulli, dowodzonej przez Gravika (Kingsley Ben-Adir), który chce wywołać wojnę między Stanami Zjednoczonymi a Rosją. W tym celu wykorzystuje radykalną organizację Amerykanie przeciw Rosjanom, chcą zdetonować bombę w Moskwie. Nick Fury wraz z Marią Hill (Cobie Smulders) i Talosem (Ben Mendelsohn) muszą powstrzymać zagrożenie, zanim będzie za późno. Zadanie nie będzie jednak takie proste, gdyż tym razem konflikt musi zostać zażegnany bez udziału superbohaterów, jedynie przy pomocy siły perswazji i działań kontrwywiadowczych, aby nie dopuścić do wywołania III wojny światowej.

GramTV przedstawia:

Marvel spełnił swoją obietnicę. Udostępnione do recenzji pierwsze dwa odcinki odbiegają znacząco od tego, do czego produkcje studia, zarówno filmowe, jak i serialowe, nas przyzwyczaiły. Choć pewien schemat narracji został zachowany i każdy odcinek musi obowiązkowo odhaczyć choć jedną scenę akcji, to tym razem otrzymujemy wolniejsze, bardziej skoncentrowane na bohaterach, a nie na prezentowaniu kolejnych wydarzeń, tempo prowadzenia fabuły. Mimo to serial rozczarowuje samą ekspozycją, która pokrótce wyjaśnia motywacje obu walczących ze sobą grup Skrulli, przy wprowadzeniu nadmiernej ilości nowych postaci. Może i widz znający wszystkie produkcje Marvela nie pogubi się tak łatwo, ale pośpiech twórców, aby jak najszybciej dojść do kluczowego momentu historii, nikomu nie służy.

Wszystko to sprawia, że przynajmniej w dwóch pierwszych odcinkach ciężko zaangażować się tę intrygę. Poważniejsza atmosfera, sporo polityki i zaledwie lekko zarysowany szpiegowski klimat niestety nie wystarczą, aby przykryć wiele niedoskonałości tej historii. Dużo lepiej i zdecydowanie ciekawiej do tych kwestii podchodził Kapitan Ameryka: Zimowy żołnierz, nawet jeżeli przeplatał je mnóstwem scen akcji. W Tajnej Inwazji w ogóle nie czuć, że to wprowadzenie do kluczowego dla rozwoju uniwersum wydarzenia, chociaż może się to zmienić wraz z kolejnymi epizodami. Na razie serial zaserwował w pierwszym odcinku zaskakujący zwrot fabularny, który przez całą fabularną konstrukcję nie ekscytuje, podobnie jak pozostała część serialu, ani tym bardziej niewiele wnosi do samej opowieści.

Komentarze
1
Headbangerr
Gramowicz
17/06/2023 09:33

Brightburn, Unbreakable, The New Mutants, Logan, The Boys, czy chociażby Deadpool - to są przykłady, jak można zrobić coś "inaczej" w tym temacie.

Disneya zwyczajnie nie interesuje, żeby zrobić coś dobrze. Doi tylko pieniądze z popularnych marek, realizując przy okazji swój mroczny lewicowy program.