Recenzja Asterigos: Curse of the Stars – przeciętność zabijająca dobrą zabawę

Smolak
2022/10/23 17:00
0
0

Pomimo sporego potencjału Asterigos: Curse of the Stars nie było w stanie zdobyć mojego serca.

Spoglądając na Asterigos: Curse of the Stars ciężko nie pokusić się o porównanie z Kena: Bridge of Spirits. Obie produkcje obiecują kolorową, pełną dynamicznej akcji zabawę w stylu souls-like. Takie zestawienie z pewnością pomogło grze autorstwa Acme Gamestudio przyciągnąć uwagę graczy. W końcu przygody czarnowłosej dziewczyny przypadły do gustu niemalże wszystkim. Świadczyć mogą o tym liczne nagrody, chociażby triumf w kategorii najlepsza gra niezależna podczas The Game Awards 2021. Przypomnijmy, że wyróżnienie wzbudziło jednak sporo kontrowersji, gdyż nie wszyscy byli zgodni co do tego, że Kena: Bridge of Spirits to ciągle gra niezależna. W przypadku Asterigos: Curse of the Stars raczej nie grożą nam takie wątpliwości, co w tym wypadku nie jest komplementem.

Recenzja Asterigos: Curse of the Stars – przeciętność zabijająca dobrą zabawę

Dobra opowieść nie musi być rozległa

Fabuła Asterigos: Curse of the Stars przenosi nas do monumentalnego miasta Aphes. Wcielając się w młodą lecz niezwykle utalentowaną wojowniczkę o imieniu Hilda, wyruszamy w niebezpieczną podróż w nieznane. Wszystko po to, by odnaleźć zaginioną ekspedycję, której przewodził jej ojciec. Szybko okazuje się jednak, że sprawa jest dużo bardziej zawiła niż mogłoby się początkowo wydawać. Miasto i jego mieszkańcy naznaczeni zostali klątwą, która na zawsze odmieniła ich życia. Wraz z odkrywaniem kolejnych kart fabuły poznamy więcej szczegółów na temat Aphes i historii, która stoi za mitycznym miastem.

Już na pierwszy rzut oka widać, że całość bardzo mocno inspirowana jest mitologią grecką, chociaż sama bohaterka wyglądem bardziej przypomina nordycką wojowniczkę. Początkowa fabuła Asterigos: Curse of the Stars naprawdę mnie zaintrygowała i liczyłem na prostą lecz wciągającą opowieść. Niestety, sposób, w jaki opowiadana jest historia, sprawił, że z biegiem czasu, zanurzony w kolejnych potyczkach, straciłem chęć na poznawanie wszystkich wątków i skupiłem się wyłącznie na głównej linii fabularnej. Mam wrażenie, że twórcy nieco przesadzili jeśli chodzi o rozmach warstwy fabularnej i zamiast zgrabnej opowieści, stanowiącej ciekawe tło dla akcji, otrzymaliśmy wiele małoznaczących wątków. Oczywiście, ich poznawanie na ogół wiąże się z czytaniem nudnych, porozrzucanych po świecie gry notatek.

Dobra opowieść nie musi być rozległa, Recenzja Asterigos: Curse of the Stars – przeciętność zabijająca dobrą zabawę

Proszę nie sugerować się tagiem souls-like!

Wszyscy dobrze wiemy, jak łatwo jest przypiąć łatkę souls-like do tytułów oferujących zręcznościowy system walki. Asterigos: Curse of the Stars też mogłoby się wpisywać w ten nurt, chociaż raczej stroniłbym od takich porównań, gdyż wydają mi się być one mocno na wyrost. Jasne, pewne elementy typowe dla gatunku są tutaj widoczne, ale finalnie fani takich gier nie znajdą tutaj nic dla siebie. System walki jest dużo prostszy i znacznie bliżej mu do typowego akcyjniaka niż kolejnych wyciskaczy potu od FromSoftware. Nie jest on również na tyle dopracowany, by twórcy zaryzykowali i postawili na bardziej wyśrubowany poziom trudności. Pod ręką zawsze mamy mnóstwo miksturek, a ewentualne porażki raczej nie są bolesne i frustrujące.

Już od samego początku mamy dostęp do wszystkich dostępnych broni, a jednocześnie w trakcie potyczek możemy korzystać z dwóch oręży. W zależności od preferowanego stylu rozgrywki będziemy ulepszać wybraną broń oraz rozwijać powiązane z nią umiejętności. Drzewko zdolności prezentuje się dość okazale, jednak system walki nie jest na tyle wymagający, by głowić się podczas wydawania kolejnych punktów. To samo dotyczy również atrybutów, którymi wzmacniamy naszą postać wraz ze zdobytymi poziomami. Levelowanie odbywa się natomiast w dość standardowy sposób. Pasek doświadczenia napełnia się wraz z pokonanymi wrogami.

GramTV przedstawia:

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!