Kingdoms of Amalur: Re-Reckoning - Fatesworn - recenzja (nie)potrzebnego dodatku

Adam "Harpen" Berlik
2022/01/17 10:30
2
0

Słyszeliście kiedyś o dodatku do remastera 10-letniej gry? Teraz już tak.

A to ci dopiero!

Fatesworm to oficjalne rozszerzenie do Kingdoms of Amalur: Re-Reckoning, czyli remastera Kingdoms of Amalur: Reckoning z 2012 roku opracowanego przez firmę KAIKO (oryginał zawdzięczamy firmom 38 Studios i Big Huge Games). Z czasem jednak prawa do marki od Electronic Arts, ówczesnego wydawcy produkcji, przejęło THQ Nordic, które postanowiło zainwestować nie tylko w odświeżenie tego niezłego RPG-a akcji, ale także przywołany już dodatek, który jakiś czas temu ujrzał światło dzienne.

Kingdoms of Amalur: Re-Reckoning - Fatesworn - recenzja (nie)potrzebnego dodatku

Mieszane uczucia

Po ukończeniu głównego wątku fabularnego i kilkunastu zadań pobocznych w Kingdoms of Amalur: Re-Reckoning - Fatesworn, co zajęło mi około 12 godzin, mam raczej mieszane uczucia. Pozytywne jest z pewnością takie, że THQ Nordic mocno interesuje się tą marką, więc zapewne myśli o pełnoprawnej kontynuacji. Obawy budzi jednak sama jakość recenzowanego DLC, bowiem “na papierze” oferuje ono kilka całkiem interesujących nowości, lecz realizacja pomysłów - niestety - pozostawia wiele do życzenia. Gdyby było inaczej, tekst z pewnością pojawiłby się nieco szybciej, ale nie będę ukrywał, że Fatesworn nieco mnie wymęczył…

Jaki będzie finał? Każdy wie!

Na samym początku historia opowiadająca o ratowaniu świata przed Telogrusem, czyli Bogiem Chaosu, jest dość mocno zaakcentowana, lecz szybko się rozmywa. Po pierwszej konfrontacji z głównym antagonistą można łatwo przewidzieć, jak zakończy się ta opowieść. Nie ma tu absolutnie żadnego zaskoczenia, a mało tego, nieciekawe, napisane “od szablonu” dialogi z postaciami niezależnymi, które przybliżają nam poszczególne niuanse fabularne, wypadają doprawdy mizernie. Efekt? Scenariusz momentalnie schodzi na drugi plan z nadzieją, że rozgrywka w Kingdoms of Amalur: Re-Reckoning - Fatesworn będzie znacznie bardziej angażująca.

Mithros!

Zanim jednak do tego przejdziemy, warto zaznaczyć, że lwia część Kingdoms of Amalur: Re-Reckoning - Fatesworn toczy się na zupełnie nowym terenie. Mowa w tym przypadku o Mithros, czyli krainie wypełnionej górzystymi, czasem pokrytymi śniegiem terenami; w trakcie zabawy odwiedzamy także różnego rodzaju jaskinie i nie tylko. Pod względem samych lokacji jest dość różnorodnie, ale z małym wyjątkiem. Nowością są bowiem lochy z hordami wrogów do pokonania. Szkoda, że zbudowano je ze zbyt małej liczby elementów, bowiem sprawia to, że każda taka miejscówka wygląda w sumie tak samo, jak poprzednia. Nietrudno odnieść wrażenie, że regularnie odwiedzamy ten sam obszar.

GramTV przedstawia:

Lochy, lochami, ale żeby się do nich dostać, trzeba najpierw uporać się z broniącymi ich wrogami, co nie jest szczególnie zajmujące. Kingdoms of Amalur: Re-Reckoning - Fatesworn posiada oczywiście ten sam system walki, ale w podstawce nie doświadczyłem sytuacji, które tutaj ewidentnie mnie irytowały. Czasem wydawało mi się, że ktoś umieścił przeciwników na planszy bez ładu i składu. Postawił kilka modeli i niech gracz sobie po prostu z nimi poradzi. Tak rozmieszczeni przeciwnicy atakowali naprzemiennie, praktycznie nie pozwalali mi na wyprowadzenie jakichkolwiek ciosów. Padałem na ziemię, wstawałem, próbowałem wyprowadzić atak, ale zamiast tego znów byłem powstrzymywany i tak w kółko. Nie chcę oczywiście żeby czekali w kolejce, jak w pierwszym Assassin’s Creed, ale ewidentnie coś tutaj nie zagrało.

Takich przeciwników jeszcze nie było

Kingdoms of Amalur: Re-Reckoning - Fatesworn to nie tylko obecność Boga Chaosu, ale i związanej z tym mechaniki. Poza wrogami doskonale znanymi z “podstawki”, którzy pojawiają się tutaj w rozmaitych konfiguracjach, na naszej drodze staną zupełnie nowi przeciwnicy. Aby ich pokonać, musimy najpierw zbić ich pancerz chaosu, by dopiero potem móc zadać “normalne” obrażenia. Nie obejdzie się więc bez konieczności posiadania odpowiedniego rodzaju broni. Broń chaosu, bo o niej mowa, otrzymamy w trakcie wykonywania jednego z zadań fabularnych, ale umówmy się - nie jest ona zbyt potężna. Warto zatem poświęcić trochę czasu na zebranie odpowiednich przedmiotów i stworzenie czegoś lepszego. Zwłaszcza, że finalne starcie nie należy do najprostszych, nawet na normalnym poziomie trudności.

Komentarze
2
BestWishForYou
Gramowicz
17/01/2022 19:11

Ta gra od zawsze była na odwal się, dodatek po zwiastunie od razu to pokazywał.

Earendil
Gramowicz
17/01/2022 16:05

No słyszałem o Titan Quest.