Harmony: The Fall of Reverie - recenzja nowej gry twórców Life is Strange

Adam "Harpen" Berlik
2023/06/10 10:15
0
0

Kolejna świetna narracyjna przygodówka studia DON'T NOD. Pozycja obowiązkowa dla fanów gatunku.

Prawie bez spoilerów!

Jako że Harmony: The Fall of Reverie jest narracyjną przygodówką, nie chciałbym zdradzać w tekście szczegółowych informacji na temat fabuły, ograniczając się wyłącznie do naprawdę krótkiego zarysu opowieści i kilku ogólników, byście jej kolejne niuanse mogli odkrywać na własną rękę. Podobnie z mechaniką rozgrywki, choć ta w przypadku Harmony: The Fall of Reverie nie jest w żadnym razie skomplikowana (grę zdołają ukończyć osoby, które na co dzień nie mają do czynienia z elektroniczną rozrywką), bo całość tak naprawdę ogranicza się do czytania dialogów i podejmowania decyzji. Jest jednak jedno zasadnicze “ale”.

Harmony: The Fall of Reverie - recenzja nowej gry twórców Life is Strange

Decyzje, decyzje

Skoro jesteśmy już przy wyborach, to może zacznijmy od tego elementu zabawy, bo ma on fundamentalne znaczenie w Harmony: The Fall of Reverie. Początkowo byłem trochę zdziwiony, dlaczego autorzy z DON’T NOD nie zdecydowali się na zaimplementowanie klasycznych okienek z wyborem kwestii dialogowych, serwując nam skomplikowane drzewko przedstawiające rozmaite ścieżki do wyboru. Po kilkudziesięciu minutach spędzonych z Harmony: The Fall of Reverie wiadomo już jednak, jaka była intencja twórców. Otóż system przyczynowo-skutkowy jest tu na tyle złożony, że ukazanie go w innej formie najzwyczajniej w świecie nie zdałoby egzaminu. Tym bardziej, że w kluczowych momentach historii wybierając jedno rozgałęzienia automatycznie blokujemy sobie dostęp do innego.

Jeśli w tym momencie ktoś, kto czytał przedpremierowe zapowiedzi Harmony: The Fall of Reverie i zastanawia się, jak w tym wszystkim odnajduje się Polly, główna bohaterka, która dysponuje umiejętnością przewidywania tego, co stanie się w przyszłości, to od razu wyjaśniam, że tak, ma to więcej sensu niż mogłoby się wydawać. Bo w Harmony: The Fall of Reverie, tak jak w prawdziwym życiu, niekiedy też potrafimy przewidzieć konsekwencje swoich decyzji, ale… No właśnie, nie zawsze do końca lub tak, jak byśmy sobie tego życzyli.

Czytanie i… jeszcze więcej czytania

Tak więc w Harmony: The Fall of Reverie sporo czasu spędzamy na czytaniu dialogów (na ekranie pojawia się wówczas ramka z wypowiadaną kwestią, grafika przedstawiająca daną postać oraz tło lokacji), ale regularnie zatrzymujemy się, by zapoznać się z tym, co ma do zaoferowania nam drzewko decyzji. Zwłaszcza, że podczas rozgrywki dokonując rozmaitych wyborów odblokowujemy kryształy, dzięki którym będziemy w stanie aktywować niektóre ścieżki fabularne, podczas gdy inne będą niedostępne. Oczywiście pewnie dałoby to sobie przeklikać trochę na hurra, ale nie o to w tym wszystkim chodzi…

GramTV przedstawia:

Harmony: The Fall of Reverie można nazwać, jak już wspomniałem, narracyjną przygodówką, choć grze nieco bliżej do visual novel. Narracyjne przygodówki kojarzą nam się bowiem choćby z dorobkiem studia Telltale Games, a więc takimi hitami jak The Walking Dead czy The Wolf Among Us. Narracyjną przygodówką jest oczywiście także Life is Strange. Ale w każdym z tych przypadków otrzymaliśmy możliwość eksplorowania lokacji, przeprowadzania dialogów, dokonywania wyborów i - niekiedy - pojawiały się także banalne zagadki lub sekcje zręcznościowe.

Tutaj tego nie ma, jest za to sporo czytania, praktycznie tylko czytanie. Dlatego też chyba największym zarzutem (jedynym) wobec Harmony: The Fall of Reverie jest długość kampanii, bo ukończenie całości zajęło mi nieco ponad 10 godzin. Dwukrotnie myślałem, że zbliżam się do wielkiego finału, ale twórcy “pociągnęli” jeszcze tę historię, zbyt skrupulatnie wyjaśniając niektóre wątki, dodając sporo niepotrzebnych monologów. Całość zamknęła się w pięciu dość rozbudowanych aktach.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!