Detektyw - planszówka inna niż wszystkie

Patryk Purczyński
2021/09/11 10:15
0
0

Detektyw - planszówka inna niż wszystkieKryminały święcą triumfy w każdej dziedzinie popkultury, w której dane jest im zaistnieć: literaturze, filmie, serialach, może trochę mniej w grach wideo, ale i tu znaleźć można kilka przynajmniej niezłych propozycji. W ostatnich latach zostały również mocno spopularyzowane w przestrzeni gier planszowych, a jednym z kół zamachowych tego trendu był Detektyw: Kryminalna gra planszowa autorstwa legendy polskiej sceny planszówkowej, Ignacego Trzewiczka. Pamiętam jak niedługo po ogłoszeniu tego tytułu cenieni polscy recenzenci umieszczali go na samym szczycie najbardziej wyczekiwanych gier 2018 roku. I choć sam początkowo podchodziłem do niego bardziej powściągliwie, to jednak z każdym dniem przybliżającym mnie do rozfoliowania pudełka napięcie rosło - jak przystało na dobry kryminał.

Detektyw: Kryminalna gra planszowa pozwala zrealizować marzenie wielu - wcielić się w rolę śledczych próbujących rozwikłać sprawę morderstwa. O ile w pozostałych gatunkach wraz z rozwojem fabuły możemy gdzieś w myślach typować kandydata do wsadzenia za kraty, dopatrywać się ukrytych motywów i podejrzanych zachowań, tak w planszówce wydanej przez Portal Games faktycznie wpływamy na przebieg śledztwa, decydując o kolejnych podejmowanych krokach. To coś, czego dotąd - poza grami paragrafowymi - nie było. Tę ideę udało się Ignacemu Trzewiczkowi zgrabnie zapakować w formę najbliższą jego sercu i talentom. Przyjrzyjmy się zatem, co w ogóle kryje się w pudełku.

Po otwarciu wieka wita nas papierowa plansza, na której widnieje rozciągnięta taśma policyjna z napisem “wstęp wzbroniony”. Od razu czujemy się, że trafiliśmy na miejsce zbrodni. Punkt do klimatu możemy dopisać więc już na dzień dobry. Pod spodem kryje się niewielka plansza z solidnej tektury, instrukcja oraz wypraska z sześcioma przegrodami. W pięciu z nich kryją się uszeregowane karty służące do rozgrywania każdej z misji. Ostatnia przyda się na żetony oczekujące na wypchnięcie z wypraski oraz znaczniki, którymi będziemy przesuwać po planszy. Karty są podłużne, formatu rzadko spotykanego w grach planszowych. Ma to jednak swoje uzasadnienie - na większości z nich jest bowiem sporo treści. Karty te są absolutnie najważniejszym komponentem całej gry. To na nich znajduje się cała esencja rozgrywki, są naszą drogą przez prowadzone śledztwo.

GramTV przedstawia:

Droga ta zaczyna się jednak w fabularnym wstępie do każdej ze spraw. Zwykle zaczynamy w siedzibie głównej, gdzie naczelnik przedstawia nam szczegóły sprawy. Nie jest to jednak suche sprawozdanie z miejsca zbrodni, ale cały, klimatyczny opis sytuacji w jakiej się znajdujemy. Podenerwowanie w jednostce, ktoś jest znudzony, ktoś smętnie sączy kawę przy stosie papierzysk… Mamy się poczuć, jakbyśmy faktycznie uczestniczyli w codziennym życiu detektywów. Mamy się zatopić w realia ich pracy. Podobne opisy znajdziemy zresztą nie tylko we wstępie, ale również na samych kartach. Niejednokrotnie przekonamy się, że w laboratorium sprawy toczą się we własnym tempie, a recepcjonistce niespecjalnie zależy na tym, byśmy uzyskali odpowiedź jak najszybciej. Wszystko to jednak jest odpowiednio wyważone z meritum - dłużyzny zdarzają się rzadko, a wzmianki klimatyczne smakowicie przyprawiają to detektywistyczne danie.

Rozgrywka toczy się na czterech płaszczyznach: niewielkiej planszy, wspomnianych już kartach, w aplikacji oraz na… kartce papieru, gdzie prowadzimy notatki. Plansza służy do oznaczania tego, w jakiej aktualnie lokacji się znajdujemy, ile czasu pozostaje nam do dyspozycji i który to dzień prowadzonego śledztwa. Każda sprawa ma bowiem swój limit dni, a za nadgodziny otrzymujemy punkty karne. Każda karta zawiera informację, ile czasu zajęła nam dana czynność. Przemieszczenie się z jednej lokacji do innej również wymaga przesunięcia znacznika na osi czasu. Umiejętne zarządzanie nim jest bardzo ważnym elementem rozgrywki. Jeszcze ważniejsze jest jednak podjęcie właściwych tropów. Wyjściowo otrzymujemy kilka miejsc (kart), do których możemy się udać. Kolejno odsłaniane karty będą nam ujawniały nowe informacje dotyczące śledztwa oraz zapewniały tzw. dalsze tropy, czyli kolejne numery kart, które możemy odsłonić. Trzeba jednak pamiętać, że każda karta kosztuje określoną liczbę godzin, za to nie wszystkie z nich dostarczą nam cennych faktów. Twórcy tak zaprojektowali bowiem misje, by niejednokrotnie spróbować wpuścić nas w maliny. Czasem nawet najbardziej oczywiste tropy, jak przesłuchanie świadków z miejsca zdarzenia, nie przyniosą oczekiwanych odpowiedzi - zupełnie jak w prawdziwym śledztwie.

Aplikacja wprowadzi nas do rozgrywki, zaoferuje wstęp fabularny dla każdej misji, a następnie będzie służyła jako swoisty bank danych. Na niektórych kartach znajdziemy bowiem dane osobowe lub kody, które po wprowadzeniu do systemu zapewnią nam kolejne informacje. Będą to krótkie notki o poszczególnych postaciach, akta powiązanych spraw, ale też wyniki analiz laboratoryjnych, w wyniku których będzie można powiązać daną osobę z miejscem zbrodni - lub wykluczyć ją z kręgu podejrzanych. Rzadko zdarza się jednak, by Detektyw rozwijał przed nami czerwony dywan, serwując gotowe odpowiedzi. Do większości z nich musimy dojść na podstawie własnych przemyśleń i prób łączenia faktów. Więcej będziemy się tu domyślać niż dostawać na tacy.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!