Final Fantasy VII Remake DEMO – byle do kwietnia

Jakub Zagalski
2020/03/03 08:10
4
0

Wybrałem się na godzinny spacer w okolicach reaktora. Teraz się pakuję, biorę w kwietniu urlop i rezerwuję bilet na pociąg do Midgaru.

Final Fantasy VII Remake DEMO – byle do kwietnia

Niedowierzanie, pełne skupienie i wyłapywanie wskazówek na wielkim telebimie. "To nie może być TO… prawda?". Nadzieja rośnie z każdą sekundą, każdą klatką pięknej animacji. Wreszcie wybuch euforii. Ludzie wstają z miejsc. Krzyki, oklaski, wiwaty, o jakich żaden twórca gier wideo nie mógł marzyć.

Tak było na E3 w 2015 roku, kiedy Sony zapowiedziało Final Fantasy VII Remake. Poszukajcie na YouTube nagrań z reakcją publiczności (tutaj jedno przykładowe), bo to prawdziwe złoto. "Nawet nie jestem fanem Final Fantasy, ale uwielbiam to oglądać" – napisał ktoś w komentarzu. "Za każdym razem mam gęsią skórkę" – dodał inny widz.

Pewnie nie każdy pamięta, ale odnowiona "siódemka" była pokazywana na E3 już 15 lat temu – wtedy jako demo technologiczne odpalone na PlayStation 3. Od tamtego czasu Square Enix zrealizowało masę innych projektów, a remake Final Fantasy VII został przesunięty na PlayStation 4. Oficjalna premiera: 3 marca 2020 roku, przestała być aktualna w styczniu. Japończycy pokornie prosili o odrobinę cierpliwości, bo nowa data została wyznaczona na 10 kwietnia 2020 roku. Po kilku targowych prezentacjach, trailerach i grywalnych demonstracjach, Final Fantasy VII Remake trafiło na PlayStation Store w wersji demo. W sam raz, by można było zdecydować, czy kwietniowy budżet zostanie obciążony zakupem gry zbudowanej na 23-letnich fundamentach.

Tymi fundamentami są bohaterowie, cały świat przedstawiony i historia, którą przyjdzie nam przeżyć po raz kolejny. Praktycznie cała reszta: od grafiki na Unreal Engine 4, systemu walki, rozgrywki, po przerywniki filmowe, jest zrobiona od zera i inaczej niż w oryginale. Nie zapominając o formie wydania, bowiem Final Fantasy VII Remake miast prezentować całą historię Cloude'a, ekipy Avalanche, Sephirotha i pewnej tajemniczej kwiaciarki, podzieli tę epicką opowieść na rozdziały. Pierwsza część ma się skupiać na przygodach w Midgarze. Kiedy nastąpi ciąg dalszy? Oby jak najwcześniej.

Fabularnie demo to sam początek Final Fantasy VII - były żołnierz Cloud Strife dołącza do grupy ekoterrorystów zamierzających napsuć trochę krwi złowieszczej korporacji. Najemnik traktuje wysadzenie reaktora jak zwykłą fuchę, co wyraźnie irytuje prostolinijnego idealistę Barreta. Przywódcę rebeliantów z Avalanche i drugą grywalną postać w demie. Zabawa kończy się ucieczką z elektrowni, czyli po około godzinie rozrywki.

Final Fantasy VII Remake zrywa z klasyczną walką z podziałem na tury, choć w nowym systemie widać pozostałości po ATB (Active Time Battle) sprzed lat. Pojedynki odbywają się w czasie rzeczywistym. Gdy w okolicy pojawiają się wrogowie, nie ma przenoszenia na sztuczne "areny" i stania w miejscu w oczekiwaniu na swoją kolej. Cloud biega, blokuje, robi uniki wedle uznania gracza. Można też naparzać w “kwadrat”, co owocuje wyprowadzeniem podstawowego ataku. W tle przez cały czas ładuje się pasek ATB i dopiero po wypełnieniu jednego lub dwóch segmentów można użyć przedmiotu leczącego, czaru lub ataku specjalnego.

Walki są dynamiczne i widowiskowe, zdecydowanie bliżej im do Final Fantasy XV niż XIII. Przy większej liczbie wrogów może wystąpić chaos i walka z kamerą, ale z pomocą przychodzi aktywna pauza. Dzięki tej opcji korzystanie z wszystkich dodatkowych akcji (ataki specjalne, magia, używanie przedmiotów) czy wydawanie komend drugiej grywalnej postaci odbywa się bez większego stresu. A jeżeli to nie pomoże, twórcy oddali do dyspozycji aż trzy warianty prowadzenia walk. Normal to domyślne rozwiązanie dla graczy szukających wyzwania (wszystko robimy sami, przeciwnicy nie są na “dwa strzały”). Easy jest dedykowane osobom nastawionym głównie na poznawanie historii (czytaj – walki raczej nie będą stanowiły problemu). Zaś w wariancie Classic Cloud i Barret (można się przełączać między nimi w dowolnym momencie bitwy) atakują i blokują automatycznie, więc wystarczy skupić się na korzystania z akcji zarezerwowanych dla ATB. Poziom trudności jest tutaj taki sam jak w Easy.

GramTV przedstawia:

Demo daje tylko przedsmak systemu walki, ale po starciu z kilkudziesięcioma statystami i pierwszym bossem czekającym przy reaktorze, jestem bardzo dobrej myśli. Powróciły Limit Breaki, jest realny podział na broń dystansową i do walki w zwarciu, magia powróciła do korzeni (wciąż nie mogę przeboleć, jak ją potraktowano w FFXV). Ciekawie zapowiada się zmiana stylu – Cloud po wciśnięciu "trójkąta" może zastąpić swój uniwersalny styl na bardziej ofensywny. Zadaje wtedy większe obrażenia, ale jest znacznie wolniejszy. Z racji swoich ograniczeń demo nie mówi niczego na temat systemu materii, który był jednym z ciekawszych elementów oryginalnego Final Fantasy VII.

Demo Final Fantasy VII Remake ogranicza się do akcji w ciemnych lokacjach i wąskich korytarzach. Cienie, efekty świetlne, rozbłyski, wybuchy, snopy iskier – wszystko wygląda świetnie. W industrialną scenerię upchnięto mnóstwo detali i już się nie mogę doczekać spaceru po ulicach Midgaru. Nie mówiąc już o wyjścia poza mury miasta, gdzie czeka rozległy, zróżnicowany świat. Tak bardzo inny od brudnej scenerii zahaczającej o estetykę cyberpunku.

Demo Final Fantasy VII Remake kończy się klipem z przebitkami z dalszych fragmentów gry i odnośnikiem do cyfrowego sklepu, gdzie można już złożyć przedpremierowe zamówienia. I nie wątpię, że wielu da się na to namówić, ponieważ godzinka spędzona w Midgarze zaostrza apetyt na o wiele więcej. System walki zapowiada się na znakomitą ewolucję tego, co pokazała "piętnastka" z jednoczesnym wykorzystaniem kilku niuansów z klasycznej "siódemki". Już teraz wiadomo, że znana historia będzie opowiadana w nieoczywisty sposób, a rozgrywka jest naszpikowana zupełnie nowymi sekwencjami. Żeby tylko wspomnieć o walce z bossem, której nie powstydziliby się twórcy Final Fantasy VII Advent Children.

Demo Final Fantasy VII Remake z oczywistych względów gra na nostalgii, ale już teraz widać, że nie będzie to pozycja obowiązkowa wyłącznie dla fanów. Od premiery Final Fantasy VII minęły już 23 lata i w tym czasie wyrosło nam całe pokolenie (jeśli nie dwa) graczy, dla których kultowy jRPG jest archaiczny pod każdym względem. Nie ma co stawiać przedpremierowych wyroków, ale coś mi się widzi, że Final Fantasy VII Remake będzie grą łączącą pokolenia.

Sprawdź ofertę gier cRPG w naszym sklepie

Komentarze
4
wolff01
Gramowicz
03/03/2020 14:13
xguzikx napisał:
wolff01 napisał:

autor artykułu nazywa system naturalną ewolucją (...) co było źle z turowym systemem walki?

A ten w Remake'u zapowiada się na ewolucją dynamicznego systemu, choć z fajnie zaimplementowanymi elementami turówki (aktywna pauza, czekanie na pasek ATB). Mając świadomość, że to tylko namiastka wszystkich mechanizmów (summony, materie, granie innymi postaciami), podoba mi sie to, co dotychczas zobaczyłem i jestem dobrej myśli

Tak, rozumiem co autor miał na myśli, chociaż dla mnie naturalną ewolucją systemu byłoby rozbudowanie turowego systemu walki, tutaj po prostu użyto zmodyfikowanego systemu z innych, nowszych gier od SE.

Znaczy generalnie ja nie mam do gry zarzutu na zasadzie "hurr durr, oddajcie mi turowy system walki!", po prostu dla mnie ten obecny system walki wydaje się średnio atrakcyjny.

Colidor
Gramowicz
03/03/2020 12:21

Pograłem... Nostalgia się odezwała. Chociaż w klasycznych wydaniach bardziej zawsze wolałem FF VIII i IX od VII to jednak teraz zdecydowanie kupuję na premierę. Tak powinno robić się remaki! I takimi tytułami powinno się ścierać uśmieszki wyższości wszystkim tym, którzy patrzą tylko na ilość pikseli, częstotliwość odświeżania, klatki na sekundę itd. itp. Ta gra wygląda obłędnie i to zaledwie na "biednym PS4"... Czekam niecierpliwie na 10 kwietnia. Jak to dobrze, że akurat wtedy zaczyna się weekend wielkanocny. Zawsze to jeden dzień więcej na pogranie :)

xguzikx
Redaktor
Autor
03/03/2020 10:34
wolff01 napisał:

autor artykułu nazywa system naturalną ewolucją (...) co było źle z turowym systemem walki?

dla mnie nic, choć nie ukrywam, że kierunek obrany w FFXV bardzo mi odpowiada. A ten w Remake'u zapowiada się na ewolucją dynamicznego systemu, choć z fajnie zaimplementowanymi elementami turówki (aktywna pauza, czekanie na pasek ATB). Mając świadomość, że to tylko namiastka wszystkich mechanizmów (summony, materie, granie innymi postaciami), podoba mi sie to, co dotychczas zobaczyłem i jestem dobrej myśli




Trwa Wczytywanie