To nie jest Gran Turismo na które czekałem - recenzja Gran Turismo Sport

Adam "Harpen" Berlik
2017/10/20 12:00
2
0

A mimo to ciężko mi się od niego oderwać. Chyba że zrobi to za mnie dostawca internetu...

Wyłączyłem wszystkie asysty, wybrałem najwyższy poziom trudności i rozpocząłem szybki wyścig, bo tylko taka opcja była dostępna przed uruchomieniem serwerów Gran Turismo Sport. Ciężko powiedzieć, by nowa gra Polyphony Digital była stuprocentowym symulatorem, ale stara się być tak blisko realizmu jak tylko to możliwe (zapomnijcie chociażby o możliwości cofania czasu). Kiedy zderzyłem się z bandą na pierwszym zakręcie i - po wielu próbach - w końcu udało mi się wejść w niego perfekcyjnie, poczułem niekłamaną radość. Tutaj nie chodzi o wygrywanie kolejnych zawodów, przynajmniej nie od razu, ale o to, by czerpać frajdę z małych zwycięstw. Ogarnąć sterowanie danym samochodem (każdy prowadzi się zupełnie inaczej), dogłębnie poznać tor, a dopiero potem myśleć o rywalizacji.

Zresztą gra jest tak skonstruowana, by w pełni nagradzać wspomniane podejście do tematu. Już w poprzednich odsłonach cyklu Gran Turismo mieliśmy do czynienia ze szkołą jazdy, ale w Sport jest ona najbardziej istotnym elementem kampanii dla jednego gracza, w której przede wszystkim nauczymy się prowadzić samochód, a dopiero potem będziemy w stanie ukończyć przygotowane przez twórców wyzwania i staniemy na podium w wyścigu sieciowym. Zaliczenie szkoły jazdy nie jest jednak wymagane do rozpoczęcia zabawy w sieci, gdyż jedynym ograniczeniem dostępu do multiplayera jest zdobycie etykiety wyścigowej. W praktyce "egzamin" opiera się na obejrzeniu dwóch krótkich filmików przedstawiających zasady fair-play. I warto to zrobić, bo Gran Turismo Sport to gra, która jak żadna inna docenia osoby jeżdżące w sposób jak najbardziej uczciwy. To nie jest Gran Turismo na które czekałem - recenzja Gran Turismo Sport

Wystarczy powiedzieć, że w trybie sieciowym Gran Turismo Sport nie tylko zdobywamy punkty kierowcy (PK), ale również punkty fair-play (PFP). Owszem, z początku trafimy na graczy, którzy zamiast jeździć "normalnie", robią wszystko, by wyładować swoją złość po przegranej walce o pozycję i taranują nasz samochód. Z czasem jednak tacy osobnicy wykruszą się i będą trafiać jedynie na tych z niskim PFP, podczas gdy kulturalni gracze dołączą do kierowców przestrzegających zasad dobrego wychowania na torze. System na bieżąco nalicza każde nieuczciwe zagranie, wlepiając nie tylko sekundowe kary na przykład za zajechanie drogi rywalowi, ale także w momencie, kiedy wpadniemy z impetem na inny pojazd. Rozwiązanie genialne w swojej prostocie, które jednak nie zawsze działa perfekcyjnie (czasem to my otrzymujemy "gratisowe" sekundy, bo ktoś w nas wjechał), ale może się podobać.

Jak już napisałem, kluczowym elementem kampanii w Gran Turismo Sport jest szkoła jazdy. Oznacza to, że nie znajdziemy tu tradycyjnej serii wyścigów zapewniających łącznie kilkadziesiąt godzin rozgrywki, czyli elementu doskonale znanego z Gran Turismo 6 oraz poprzednich odsłon serii. Poza możliwością doskonalenia swoich umiejętności i testowania ich w licznych wyzwaniach, mamy do dyspozycji również pojedynczy wyścig, próbę czasowa, próbę driftu, możliwość stworzenia własnego wyścigu i opcję zabawy na podzielonym ekranie. Co ważne, kolejne tory odblokowujemy awansując na coraz wyższe poziomy doświadczenia, a samochody kupione za kredyty są dostępne od razu w trybach single oraz multiplayer.

Zgodnie z tym, co sugeruje nazwa kolejnej gry studia Polyphony Digital, esencję rozgrywki stanowią wyścigi z udziałem graczy z całego świata. W tym przypadku recenzowana produkcja także potrafi wyróżnić się na tle konkurencji. Jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że poszczególne zawody odbywają się o wyznaczonych godzinach. Wyścigi codzienne organizowane są co dwadzieścia minut, ale na rankingowe mistrzostwa trzeba zapisać się dużo wcześniej (pierwsze odbędą się 4 listopada). Oprócz nich mamy standardowe lobby z pokojami zakładanymi przez innych graczy.

GramTV przedstawia:

Model jazdy w Gran Turismo Sport wypada na tyle dobrze, że bezustannie mam ochotę wyjechać na tor. Nie jest to co prawda The Real Driving Simulator jak głosi slogan cyklu, bo tegoroczni konkurenci zapewniają znacznie lepsze doznania (mam tu na myśli Forza Motorsport i Project CARS, ale i tak gołym okiem widać, ile pracy twórcy włożyli w dopracowanie systemu fizyki prowadzenia poszczególnych samochodów i udźwiękowienie - każde auto brzmi naprawdę świetnie. Tego samego nie można powiedzieć o odgłosach towarzyszących nam podczas kolizji, które są po prostu sztuczne.

Skoro już przy wadach jesteśmy, to warto zaznaczyć brak dynamicznie zmieniającej się pogody czy też pory dnia w trakcie wyścigu. Po tym, czego doświadczyłem w Project CARS 2, strasznie mi tu tego elementu brakowało. W istocie Gran Turismo Sport pozwala jedynie określić, czy zawody będą rozgrywane o wschodzie lub zachodzie słońca, w południe, wieczorem czy też w jakimkolwiek innym czasie, ale co z tego, skoro nie ma mowy o tym, by podczas jazdy nagle warunki atmosferyczne uległy drastycznej zmianie?

Można by powiedzieć, że Polyphony Digital w Gran Turismo Sport potraktowało graczy preferujących zabawę przeciwko SI po macoszemu, ale już przecież od dawna było wiadomo, że nowe GT będzie różnić się od wcześniejszych części pod względem trybów zabawy, kładąc nacisk na rywalizację sieciową. Dlatego brak kampanii z prawdziwego zdarzenia ciężko uznać za wadę, a ogromną zaletą "singla" jest obecność szkoły jazdy, dzięki której faktycznie możemy się sporo nauczyć. Zwłaszcza, jeśli będziemy chcieli zdobyć złoty medal w każdym z kilkudziesięciu dostępnych zadań.

Początkowo chciałem napisać, że ciężko mieć zastrzeżenia do wymogu stałego połączenia z internetem. Gran Turismo Sport to gra sieciowa. Wyniki osiągane przez graczy są zapisywane jedynie na serwerze. Likwiduje to możliwość jakiegokolwiek manipulowania sejwami i z miejsca wyklucza nieuczciwych kierowców, którzy mogliby wpaść na pomysł zmodyfikowania swojego profilu za pomocą niedozwolonych aplikacji. Dlaczego jednak nie można bylo utworzyć dwóch kont użytkownika? Po jednym dla trybu single i multiplayer? Rozwiązanie zaproponowane przez twórców sprawia, że bez dostępu do sieci rozegramy jedynie zawody w trybie szybkiej gry, ale na nasze konto nie wpadną kredyty czy też punkty doświadczenia. Takie jeżdzenie dla samego jeżdzenia.

Gran Turismo Sport ma przed sobą długi żywot. To nie ulega wątpliwości. Praktycznie do każdego wyścigu dołącza 23 innych graczy, co daje komplet zawodników. Frekwencja na serwerach robi ogromne wrażenie, niezależnie od tego, czy będziemy chcieli dołączyć do rywalizacji z samego rana, w południe czy też późnym wieczorem - zawsze znajdą się chętni do wspólnej zabawy. Przed każdym wyścigiem, a także podczas niego, doświadczymy licznych zachowań fair-play. Gracze przed zawodami życzą sobie powodzenia, przypominają o tym, że najważniejsze jest bezpieczeństwo na torze, a w momencie, kiedy stracimy panowanie nad autem, rywalem postarają się nas ominąć, nie powodując wypadku.

Szkoda tylko, że ci wszyscy domorośli kierowcy muszą cierpieć z powodu ubogiej zawartości produkcji. Gran Turismo Sport to gra, która najwidoczniej ukazała się wcześniej niż planowano (ale i tak późno, bo aż 4 lata po premierze PlayStation 4), by po premierze autorzy mieli czas na stworzenie dodatków. Dlatego też obecnie produkcja oferuje zaledwie 40 torów i 162 samochody. Dla laików może brzmieć to imponująco, ale napisałem "zaledwie", bo dla porównania w Gran Turismo 6 znajdziemy około 1200 pojazdów i ponad dwa razy tyle torów. Należy jednak odnotować, że spośród 162 aut w Gran Turismo Sport wszystkie są "premium", a więc wiernie odwzorowane nie tylko z zewnątrz, ale i wewnątrz. W przypadku Gran Turismo 6 nie wszystkie maszyny otrzymały dopracowany widok z kokpitu.

Nie jest tajemnicą to, że to, co oferuje Gran Turismo Sport mija się z oczekiwaniami wielu graczy. W tym również moimi, bo seria Polyphony Digital przyzwyczaiła wszystkich fanów sportów motorowych do bogatszej zawartości i rozbudowanego trybu dla jednego gracza. Mimo tego trzeba przyznać, że pomysł związany z nastawieniem rozgrywki na rywalizację sieciowym jest jak najbardziej trafiony i stanowi powiew świeżości dla skostniałej już trochę formuły. Wielu osobom zabawa przeciwko SI (nawet jeśli były to Drivatary z Forzy Motorsport) mogła sie już odrobinę znudzić, a tak dopracowanego i angażującego trybu wieloosobowego nie doświadczyłem od dawna. I nie mówię tu jedynie o grach wyścigowych, ale w ogóle o multiplayerze.

Gran Turismo Sport nie tylko wprowadza coś zgoła odmiennego, ale także zasługuje na uznanie ze względu na bardzo przyjemny model jazdy i przemyślane rozwiązania w trybie sieciowym. W połączeniu ze wspomnianą już, niezwykle przydatną szkółką w trybie dla jednego gracza, oraz całkiem przyzwoitą, choć momentami surową grafiką (ciężko tu o wodotryski znane np. z Forzy), otrzymujemy naprawdę udaną mieszankę. Mimo że nie jest to Gran Turismo na które czekałem, nieprędko odłożę je na półkę, bo chęć rozegrania kolejnego wyścigu i doskonalenia swoich umiejętności za wirtualnym kółkiem jest tu naprawdę silna nawet pomimo wyżej wymienionych niedociągnięć i braków. Do zobaczenia na torze!

8,0
Najlepsze wyścigi sieciowe od lat, ale niepozbawione wad (nie czuje jak rymuje)
Plusy
  • dopracowany model jazdy
  • przemyślany tryb multiplayer
  • konieczność zapoznania się z etykietą wyścigową przed rozpoczęciem zabawy w sieci
  • obecność poziomu fair-play kierowców
  • w pełni uzasadniony wymóg stałego połączenia z internetem (dotyczy tylko rozgrywki wieloosobowej)
  • szkoła jazdy naprawdę potrafi wiele nauczyć
Minusy
  • znacznie mniej samochodów i torów niż w Gran Turismo 6
  • brak możliwości zapisywania postępów w trybie offline (w szkole jazdy, podczas wyścigów przeciwko SI, itd.)
  • brak dynamicznie zmieniających się warunków atmosferycznych i pory dnia
  • grafika mogłaby być lepsza
Komentarze
2
Usunięty
Usunięty
23/10/2017 01:01

Chyba graliśmy w dwa różne multiplayery.

Usunięty
Usunięty
22/10/2017 00:29

"Grafika mogłabyć lepsza"... że co? Czy my w ogóle o tej samej grze mówimy? Czy na chwilę obecną istnieje gra która się bardziej zbliżyła do fotorealizmu? Jedyna która mi przychodzi do głowy to DriveClub ale po za nią... nic.

Do tego to porównanie z Forzą... my mówimy o tej samej Forzie w której materiały mają zdecydowanie plastikowe odczucie, oświetlenie jest zdecydowanie ubogie z nastawieniem na styl "Photoshop"? Ta Forza gdzie jedyny "wodotrysk" to efekty pogodowe które i tak się chowają w porównaniu z wspomnianym DriveClub czy też pCARS 2?

Ja rozumiem że nie każdemu dany styl graficzny się może podobać, ale powiedzieć że Gran Turismo Sport ma zaledwie przyzwoitą grafikę... to na głowę coś musiało ostro paść. Digital Foundry dokonało pięknych oględzin GT Sport pod względem grafiki, polecam obejrzeć, bo takie bezmyślne wzmianki rzucają cięń niekompetencji na naprawdę dobrą recenzję.

 

PS. Nie rozumiem jak symulator łodzi aka Forza 6/7 może zapewnić lepsze doznania z prowadzenia samochodu ale to już kwestia osobista, choć zdecydowanie mogę zgodzić się że pCARS2 robi pewne rzeczy lepiej, choć inne gorzej.