Cztery rzeczy, które WESA może naprawić w e-sporcie

Kamil Ostrowski
2016/05/20 18:00
0
0

Organizatorzy Intel Extreme Masters wraz z największymi drużynami tworzą organizację, która może sporo namieszać w e-sporcie.

Cztery rzeczy, które WESA może naprawić w e-sporcie

Electronic Sports League, organizatorzy wielu lig i inicjatyw e-sportowych, wśród nich m.in. Intel Extreme Masters ogłosili niedawno powstanie World Esports Association, w skrócie WESA. Nie trzeba być orłem z angielskiego, żeby tę nazwę rozszyfrować i zorientować się, że jest to nic innego jak związek e-sportowy z aspiracjami. Do tej pory bowiem ze świecą było szukać podmiotu, który działałby na tym polu międzynarodowo. Ba, poza Koreą Południową tego typu inicjatywy w ogóle się nie pojawiły, albo odeszły w zapomnienie szybciej, niżby ktokolwiek zdążył je zauważyć. Zdaje się, że WESA ma szansę się przyjąć, bo przecież Turtle Entertainment (właściciel ESL) to organizacja z potężnym zapleczem, historią i możliwościami oddziaływania na innych, a do tworzenia nowego stowarzyszenia udało się zaprząc już teraz osiem potężnych drużyn e-sportowych, a mianowicie: Fnatic, Natus Vincere, EnVyUs, Virtus.pro, G2 Esports, FaZe, Mousesports i Ninjas in Pyjamas. Nowo wybrane władze WESA zarzekają się, że pozostaną niezależne od ESL, a na względzie mają dobro e-sportu w ogóle. Pytanie zasadnicze brzmi jednak „Do czego WESA może się przydać?”. Na tę chwilę widzę przynajmniej cztery pola do popisu dla świeżo upieczonego stowarzyszenia.

Mediacja, pojawienie się autorytetu

Do tej pory w przypadku wszelkich zatargów ciężko było znaleźć jakikolwiek podmiot, do którego można by się zwrócić z prośbą o mediację. Batalie sądowe należały raczej do rzadkości, ale często zdarzały się przecież rozmaite „dramy” czy otwarte konflikty spowodowane tym czy innym nieporozumieniem, brakiem profesjonalizmu, albo po prostu złą wolą. Nie ze wszystkim można i trzeba iść do sądu, nie wszystkie spisane i niespisane reguły e-sportu pokrywają się przecież z literą prawa. Dzięki pojawieniu się WESA istnieje szansa na to, że w końcu pojawi się autorytet, swego rodzaju „wyższa instancja” do której można się zgłosić, a która pomoże rozstrzygnąć spór i zapewni powagę rozstrzygnięciu, a może nawet będzie w stanie wprowadzić w razie potrzeby pewne sankcje (jak to czyni nierzadko np. FIFA).

Jasne, klarowne zasady i regulaminy


Jasne, klarowne zasady i regulaminy
, Cztery rzeczy, które WESA może naprawić w e-sporcie

Jednym z problemów e-sportu jest ogromna atomizacja na polu prawnym i we kwestii zasad określających wzajemne relacje. Każdy kontrakt jest układany indywidualnie, każda umowa pisana od podstaw, regulaminy poszczególnych zawodów mogą być niemalże identyczne, albo różnić się od siebie w ogromnej mierze. WESA najprawdopodobniej opracuje szablony gwarantujące pewnego rodzaju minimum ochrony dla wszystkich stron relacji na linii drużyna-zawodnik, drużyna-organizator, gracz-organizator i tak dalej. To potrzebne, żeby osoby zaangażowane w e-sport mogły wreszcie poczuć stały grunt pod nogami. Dobrze by było, gdyby WESA od swoich członków wymagała też pewnego rodzaju minimum jeżeli chodzi o umowy transferowe i wiązania graczy kontraktami.

GramTV przedstawia:

Przejście zasad z jednej gry do drugiej

Do tej pory pojawienie się nowego tytułu e-sportowego oznaczało, że wiele rzeczy trzeba było tworzyć od podstaw. Zasady często były tworzone w sposób na tyle specyficzny, że przeniesienie ich jeden do jednego było niemożliwe, a nawet modyfikowanie ich było trudne. Nie mówiąc o tym, że nikt nie musiał czuć się związany jakimikolwiek ustaleniami. Gracze, drużyny, organizatorzy – wszyscy oni każdorazowo budowali nowe relacje, tworzyły się nowe zależności, a pocztą krążyły nowe dokumenty. WESA pozwoli przynajmniej częściowo na przenoszenie doświadczeń uniwersalnych na pole tworzenia e-sportowych środowisk dla nowych gier.

Silniejszy głos graczy

Silniejszy głos graczy
, Cztery rzeczy, które WESA może naprawić w e-sporcie

WESA wedle głosu swoich ojców-założycieli powstała m.in. z myślą o graczach, którzy do tej pory nie mówią jednym głosem w środowisku. Organizacja stworzona przez ESL co prawda nie ma stricte na celu reprezentować graczy, ale bierze pod uwagę ich głos, co wyraża się m.in. w stworzeniu tak zwanej „Rady Graczy”, której członkowie będą wybierani przez samych pro-gamerów. Owa rada będzie prezentować stanowisko zawodników w przypadku dyskusji nad sprawami istotnymi dla tej „grupy zawodowej”, m.in. w kwestii regulaminów, transferów graczy, itd. To bardzo ważna decyzja, przede wszystkim z uwagi na perspektywę budowania wspomnianego na początku przeze mnie „autorytetu”. Może to też być pierwszy krok na drodze do powstania „Związku Progamerów” z prawdziwego zdarzenia. Może, ale nie musi, bo przecież np. gracze w piłkę nożną nie mają swojego związku (o ile dobrze wyguglałem).

Podsumowanie

Organizacje takie jak WESA mają rację bytu w sytuacji, gdy rynek jest już dobrze rozwinięty i dofinansowany. W takiej sytuacji powstanie podmiotu harmonizującego zasady, harmonogramy, obejmującego jakiegoś rodzaju „władztwo” jest tylko kwestią dogadania się i czasu. Co do pierwszego warunku nikt chyba nie ma wątpliwości – ostatnie lata zaowocowały szybkim wzrostem rynku, a co za tym idzie, sporymi inwestycjami. Zdaje się, że w przypadku WESA śmiało można też powiedzieć, że wielostronne rozmowy przyniosły efekt, bo udało się zaangażować osiem dużych drużyn do których prawdopodobnie wkrótce dołączą kolejne. Problemem jest jednak nie tylko zachęcenie wszystkich stron do dołączenia i działania pod auspicjami WESA, ale także utrzymanie całości w kupie tak długo, aż istnienie stowarzyszenia stanie się oczywistością i nie będzie już miejsca na tworzenia alternatyw. Jeżeli tylko organizacja będzie działała sprawnie i w sposób transparentny, to jej pojawienie się i praca może zdziałać dużo dobrego dla całego e-sportu.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!