Road Not Taken - recenzja

Adam "Harpen" Berlik
2014/09/10 12:00
1
0

Jako zakapturzony strażnik wyruszamy do lasu na poszukiwania zaginionych dzieci, by z dumą zaprowadzić je do stęsknionych rodziców. Z pozoru łatwa misja szybko przeradza się jednak w walkę o przetrwanie.

Road Not Taken - recenzja

Road Not Taken to dwuwymiarowa gra, którą ciężko jednoznacznie sklasyfikować. Mamy tu do czynienia z przedstawicielem gatunku roguelike, w którym rozgrywka wymaga ciągłego skupienia i taktycznego planowania, ale nie brakuje w niej także elementów charakterystycznych dla komputerowych rolplejów. Dzieło firmy SpryFox ma jednak drugie dno - jest nim niesamowita opowieść o egzystencji, ludzkich słabościach, niespodziankach, znajomościach i przyjaźniach. Próbujemy utożsamiać się z postaciami widocznymi na ekranie, a podejmowanie decyzji, które mają wpływ na relacje naszego bohatera z nimi, nie jest łatwe. Czasem doprowadza nawet do wyrzutów sumienia.

Rozgrywka podzielona jest na dwie części. Najpierw przenosimy się do miasteczka zamieszkiwanego przez istoty, z którymi możemy wejść w rozmaite interakcje. Rozmawiamy z mieszkańcami, podarowujemy im przedmioty lub przyjmujemy prezenty - w ten sposób zyskujemy liczne bonusy, które docenimy w dalszej części zabawy. Musimy jednak uważać, bo aspekt społecznościowy jest dość rozbudowany. Rozmawiając z jedną osobą możemy sprawić, że inna będzie o nas zazdrosna. W ten sposób z kolei zablokujemy sobie dostęp do niektórych funkcji oferowanych przez grę.

Wychodząc z miasteczka trafiamy do pobliskiego lasu przedstawionego w formie plansz podzielonych na kwadratowe pola. Staramy się zaprowadzać zagubione dzieci do ich rodziców, co nie jest wcale takie łatwe, bowiem w wykonaniu zadania przeszkadzają nam różne przedmioty, pułapki i zwierzęta (m.in. pszczoły, wilki, jastrzębie, szopy). Przedmiotami możemy na szczęście rzucać, by nie tylko zrobić sobie przejście, ale również po to, by umieścić obok siebie ich określoną liczbę i w ten sposób odblokować dostęp do kolejnej części mapy.

Warto wspomnieć, że w Road Not Taken mamy do dyspozycji czar lewitacji, który z powodzeniem wykorzystujemy w trakcie rozgrywki. Gra praktycznie cały czas zmusza nas do wysilenia szarych komórek i umiejętnego używania tej zdolności. Stanowi to klucz do sukcesu, czyli ominięcia przeszkód, właściwego ustawienia przedmiotów i - wreszcie - oddania dzieci pod opiekę rodzicom. Proste? Teraz jeszcze tak, ale twórcy zadbali o naprawdę spore utrudnienie.

Liczba ruchów bohatera jest ściśle ograniczona. Jego energia wyczerpuje się, gdy przesuwamy się po planszy trzymając w dłoniach jakiś obiekt. Lepiej zatem rzucać nimi i w ten sposób ustawiać obok siebie. Energię tracimy również wtedy, gdy zaatakuje nas jakiś przeciwnik, np. wilk. Na szczęście możemy ją częściowo odzyskać. Przykładowo wystarczy umieścić obok siebie trzy ule, a wówczas wypadnie z nich specjalny eliksir regenerujący siłę strażnika. Tym samym zwiększą się szanse na przetrwanie oraz pomyślne wykonanie zadania. Recepty na kolejne przedmioty, które stworzymy za pomocą rozbudowanego systemu craftingu, znajdziemy w odpowiedniej księdze sekretów.

GramTV przedstawia:

Początkowe etapy w Road Not Taken to istna sielanka i zachęta do tego, by pokochać świat zaproponowany przez twórców. Z czasem jednak zaczynamy mieć problemy, bo poziom trudności drastycznie wzrasta. Momentami jest faktycznie trudno, ale widzimy, że wystarczy mocniej pomyśleć, by znaleźć rozwiązanie. Niekiedy jednak ewidentnie widzimy wady gry, a konkretniej systemu odpowiadającego za generowanie lokacji w trybie losowym. Momentami ma problemy z właściwym działaniem i w efekcie przejście niektórych etapów graniczy z cudem. W takich chwilach gra niesamowicie frustruje, a szkoda.

Miasteczko w Road Not Taken to nie tylko mała dzielnica z mieszkańcami, ale również dom strażnika zamieszkiwany początkowo jedynie przez irytującego kota. Chatka nie jest duża, ale z łatwością pomieści prezenty od mieszkańców miasteczka, dzięki którym zyskamy liczne wskazówki i pomoce przydatne w naszej pracy. W jednym z pomieszczeń również spróbujemy nieco ułatwić sobie rozgrywkę. Możemy wybrać zwierzęta, które nie będą pojawiały się w lesie. Irytują was pszczoły? Proszę bardzo, raptem kilka kliknięć i nigdy więcej nie zobaczycie ich na leśnej szachownicy. Oczywiście nie od razu, bo na odblokowanie takiego udogodnienia musimy sobie najpierw zapracować.

Dlaczego szkoda? Nie można zapominać, że Road Not Taken to roguelike. A więc gra, w której po śmierci bohatera musimy rozpoczynać zabawę od początku. Na szczęście jednak są w grze rozwiązania, dzięki którym jesteśmy w stanie tego uniknąć nawet wtedy, gdy poniesiemy porażkę. Szkoda więc, że czasem to nie brak umiejętności, a czynnik losowy mocno decyduje o tym, czy będziemy w stanie kontynuować rozgrywkę, czy też - ze względu na kuriozalny rozkład przeciwników - zostaniemy zmuszeni do rozpoczęcia zabawy od nowa. W razie problemów możemy skorzystać z opcji powrotu do miasta, by tam zdać raport burmistrzowi. Wystarczy, że uratujemy połowę dzieci z całej puli, by zaliczyć postęp. Może się jednak zdarzyć, że nawet tego nie uda nam się osiągnąć, a postanowimy zrezygnować z wyprawy. Wówczas być może burmistrz okaże się łaskawy i otrzymamy drugą szansę.

Road Not Taken momentami frustruje, ale znacznie częściej sprawia mnóstwo frajdy. Jednocześnie każe zastanowić się nad ludzkimi problemami, zmusza do myślenia i zaskakuje na wielu płaszczyznach. To nie jest gra logiczna, jakich wiele. To głęboka produkcja z ciekawą narracją, której próżno szukać w wielu innych przedstawicielach gatunku. Mechanika rozgrywki wciąga, ale cały czas przejmujemy się losem innych mieszkańców wioski. SpryFox umiejętnie zachęca do ciągłego próbowania, zmusza do taktycznego myślenia i oferuje mnóstwo zawartości sprawiając, że minuty rozgrywki zamieniają się w godziny, a godziny przejdą w dni, a może i tygodnie.

8,0
Głęboka opowieść o relacjach z wciągającą rozgrywką
Plusy
  • zabawa na długie godziny
  • przemyślana rozgrywka wymagająca logicznego myślenia
  • rozbudowany system interakcji z postaciami
  • konieczność podejmowania decyzji
  • rozbudowany crafting
  • przykuwająca wzrok oprawa graficzna
Minusy
  • losowe generowanie lokacji nie zawsze działa, jak powinno
  • momentami frustruje
Komentarze
1
Usunięty
Usunięty
10/09/2014 16:32

Nooo dobra ta recka mnie przekonała, jak tylko Destiny się znudzi to dobiore się do RNT :D