Wybaczcie, że zacznę od narzekania, ale naprawdę muszę. Might & Magic: Duel of Champions nie jest grą nową. Obecne w sieci od chyba już ponad dwóch lat, jest ciągle rozwijane, rozbudowywane, wzbogacane i tak dalej. Ale ja, biedny żuczek, nie mogę pojąć, dlaczego przez cały ten czas gra nie dorobiła się porządnego, wygodnego interfejsu i grafiki w rozdzielczości większej niż standard obowiązujący jakieś 10 lat temu. Trzeba przyznać, że Duel of Champions wygląda po prostu źle, tak na czysto technicznym poziomie, zwłaszcza zestawiając grę z konkurentami takimi jak przebojowy Hearthstone czy pozostający jeszcze w fazie bety, ale szybko rozwijający się Hex. Karty są ładne, grafiki na nich fanom Might & Magic na pewno się spodobają, zwłaszcza że nie są okropnie cukierkowe, tylko nawiązują stylem do nieco mroczniejszych odsłon serii Heroes of Might & Magic - ale cóż z tego, skoro rozdzielczość jest tak niska, że wszystko widzimy jakby przez mgłę, zamazane i niewyraźne. No okropność.
Might & Magic: Duel of Champions ma też swój pomysł na aranżację kart na stole. Układamy je na określonych pozycjach, w rzędach i szeregach. Żołnierzy walczących wręcz ustawiamy na froncie, strzelców i magów za nimi, a jednostki latające gdzie bądź. Aby nasi chłopcy, dziewczęta i inne potwory mogli zaatakować wrogiego bohatera, co jest warunkiem zwycięstwa, muszą się najpierw przebić przez oddziały wroga stojące naprzeciw nich. Odpowiednie ustawienie jest więc kluczowe dla przebiegu rozgrywki i nadaje jej dodatkową warstwę strategicznej i taktycznej komplikacji, warstwę, której brakuje stosującym prostsze rozwiązania konkurentom. To jest fajne. Bogactwo różnych zagrań, obejmujących karty magii oraz łutów szczęścia tudzież budynków albo specjalnych wydarzeń, nie wspominając już o różnych współczynnikach jednostek i dodatkowych zdolnościach tychże sprawia, że Duel of Champions jest chyba najbardziej rozbudowaną wgłąb grą tego gatunku, przynajmniej jeśli chodzi o karty cyfrowe. Brakuje jej tylko trochę dynamiki, bo prostu układ tur nie obejmuje przerwań, nie ma tutaj opcji kontrowania i zagrywania kart w turze przeciwnika w celu pokrzyżowania mu szyków, co jest niestety wadą, zwłaszcza jeśli się wspomni jak to wszystko wygląda w Hex, gdzie najciekawsze i najbardziej emocjonujące akcje to właśnie takie przebijanie się kartami i akcjami anulującymi działania wroga. Nawet bez tego Duel of Champions wychodzi obronną ręką z porównania zasad rządzących rozgrywką - są one zdecydowanie najciekawsze, najbardziej poukładane i obiecujące ze wszystkich tego typu gier, w które grałem. Szkoda tylko, że cała reszta gry, wszystko poza mechaniką samych pojedynków i powiązaną z nimi różnorodnością strategii, wypada tak słabo.
Im więcej grałem, tym coraz bardziej przemożne było wrażenie, że nie mam szans się tutaj dobrze bawić, jeśli nie spędzę wielu, wielu godzin na grzebaniu w fanowskich forach w poszukiwaniu wskazówek a potem nie przeznaczę gotówki na zakup dodatkowych kart tudzież nie spędzę upojnego miesiąca na próbach ciężkiego grindu "za darmo". Jeśli tylko mi lepiej poszło, jeśli wygrałem pojedynek lub dwa, to od razu trafiałem na kogoś, kto miał talię przypakowaną takimi kartami, że zmiatały bez problemu wszystko, co miałem na stole. I to nie jest zabawne. Zaakceptuję przegraną, jeśli grałem gorzej, jeśli brakło mi umiejętności, ba, nawet jeśli nie miałem po prostu szczęścia. Ale przegrywanie tylko dlatego, że nie wydałem pieniędzy tudzież nie poświęciłem setek godzin na ciułanie złota, wydaje mi się bardzo nie fair. Jeśli Wam także, to lojalnie ostrzegam, że w Might & Magic: Duel of Champions nie macie czego szukać. Dopóki dostęp do rzadszych kart nie zostanie ułatwiony, poszerzony i uniezależniony od zbyt wielkich moim zdaniem inwestycji czasu lub pieniędzy, dopóty ta od podstaw przecież niegłupia i fajnie pomyślana gra nie będzie sensowną alternatywą dla innych gier sieciowych, darmowych lub nie.
Podsumowując więc - to nie jest gra zła, ma swój styl, swój klimat, własne, oryginalne rozwiązania. Gra się dobrze. I nawet niedociągnięcia techniczne można by przeboleć. Ale model ekonomiczny, pozbawiony także wewnętrznego rynku wymiany kart, jest tak represyjny, tak bardzo premiuje graczy płacących, tak wyraźnie przedkłada ich nad szaraczków, którzy chcą sobie tylko pograć za darmo w coś fajnego, że naprawdę nie warto. To gra oferująca kilka godzin fajnej zabawy, a potem albo wykładamy kasę, albo uzbrajamy się anielską cierpliwość i ostro grindujemy.
Ale nie wierzcie mi na słowo. Might & Magic: Duel of Champions mimo wszystko jest nominalnie darmowe, więc zachęcam - ściągnicie i sami się przekonacie, jak jest. Przecież was nie zje... no, chyba, że jednak, bo i takie przypadki zanotowano...