Nintendo nikogo, czyli piraci spod znaku płaszczki

Sławek Serafin
2013/02/09 10:43

Przez ponad dwa lata nikt nie zwrócił uwagi na to, że w normalnym obrocie detalicznym są urządzenia do gier z nielegalnym oprogramowaniem.

Nintendo jako marka praktycznie w Polsce nie istnieje. A przynajmniej w porównaniu z tym, jak bardzo rozpoznawalna jest w Stanach Zjednoczonych i zachodniej części Europy, o Japonii już nie wspominając. U nas Nintendo jest niszą dla zapaleńców, a produkowane przez firmę konsole stacjonarne i przenośne są zabawką raczej elitarną, czyli zupełnie odwrotnie niż wszędzie indziej. W "normalnym" świecie konsole Nintendo to potęga, najlepiej się sprzedają, najwięcej zarabiają, trafiają do największej liczby odbiorców. Dlaczego nie u nas?

Nintendo nikogo, czyli piraci spod znaku płaszczki

Cóż, to wina historii. Gdy pierwsze konsole japońskiej firmy szturmem zdobywały dziewicze rynki, Polska wciąż była "wykluczonym cyfrowo" krajem bloku socjalistycznego, do którego takie nowinki techniczne przenikały bardzo wąskim i wątłym strumieniem. Gdy świat zachwycał się konsolami Nintedo i Segi, w Polsce tworzył się kult komputerów Commodore i Atari. Dopiero później, już w XXI wieku, nasza historia grania zaczęła zbliżać się do tej zachodniej - u nas także popularność zdobyły sobie konsole PlayStation, a od kilku lat Polacy, jak ich odpowiednicy z USA, grają na Xbox 360 i PS3. Sytuacja się unormowała, ale nie dla Nintendo. Bez tej początkowej bazy klientów, bez przewagi nad Microsoftem i Sony, jaką Nintendo wypracowało sobie na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego wieku, nie udało się trafić do Polaków. W czasie gdy cały świat szalał na punkcie konsoli Wii, u nas pudełka z nią leżały na półkach sklepowych i kurzyły się ku zdziwieniu obcokrajowców, którzy u siebie mieli wielkie trudności z kupnem sprzętu z powodu braków towaru wynikających z popytu przewyższającego podaż. Nintendo w Polsce nie istnieje, takie są fakty - firma nawet nie ma swojego polskiego oddziału. I być może dlatego nikt nie zauważył, że od dwóch lat ktoś korzysta z własności intelektualnej firmy.

To, że odtwarzacz multimedialny MM264 Gamester firmy Manta Multimedia przypomina wyglądem i konstrukcją przenośną konsolkę Nintendo DS, może być zbiegiem okoliczności. To wyprodukowane w Chinach na zlecenie polskiej firmy urządzenie jest w zasadzie do wszystkiego - odtwarza filmy we wszystkich popularnych formatach cyfrowych, muzykę oczywiście także, pozwala czytać pliki tekstowe, oglądać zdjęcia i nawet robić te zdjęcia. Można to wszystko oglądać na ekranie o przekątnej 3,6 cala i rozdzielczości 480x272 pikseli, lub też na telewizorze po podłączeniu odtwarzacza dodanymi kablami. W opisie urządzenia na oficjalnej stronie producenta o grach wspomina się tylko raz, ogólnikowo i niezobowiązująco:

Umożliwia granie w wybrane gry

To wszystko. Detaliści są już bardziej wylewni - na stronie MediaMarkt.pl, na której dowiadujemy się, że urządzenie jest jeszcze na stanie kilku sklepów, można przeczytać, że:

Konsola obsługuje gry Game Boy advance, Sega, Flash oraz wiele innych

A co jest napisane na opakowaniu samego urządzenia?

Games Support: NES, GBC, GBA, SEGA

I jeszcze:

Internet: up to 5000 Games

Obracając pudełko można też dowiedzieć się, że MM264 Gamester jest produktem firmy Manta Multimedia, która w 2010 roku otrzymała nagrodę dla firmy roku w kategorii Polish Product - ale chyba nie za to urządzenie, bo centymetr niżej, małymi literami, stoi dość wyraźnie Made in P.R.C. czyli że ten sprzęt wyprodukowany został w Chińskiej Republice Ludowej. A to akurat jest dość istotne w kontekście tego, czego dowiemy się za chwilę.

GramTV przedstawia:

W tym momencie jednak jasne jest jedno - Gamester posiada wbudowane emulatory konsol przenośnych GameBoy Color, GameBoy Advance oraz stacjonarnej Nintendo Entertainment System, która w Polsce sprzedawana była zresztą w formie pirackiej podróbki Pegasus. Dodatkowo sugeruje się, że Internet jest pełen gier, które współpracują z tymi emulatorami. Wystarczy ściągnąć, pięć tysięcy sztuk do wyboru. A gdy otworzymy pudełko okaże się, że nie trzeba nawet niczego ściągać, bo na załączonej płytce jest czterysta ROMów z grami, tak na dobry początek. Wczesne wersje King of Fighters, Final Fantasy, Gremlins, Pacman, Incoming, a nawet pierwszy Tomb Raider w wersji na GBC. Gry stare, nawet bardzo stare, często w wersjach oryginalnych, czyli japońskich. Ciśnienia growym wyjadaczom raczej nie podniosą. Ale może zainteresują prawników, bowiem według oficjalnego stanowiska firmy Nintendo, zarówno emulatory konsol, jak i skopiowane z oryginalnych kartridży ROMy są nielegalne.

Tak, oryginalnych konsolek GameBoy już się w zasadzie nie sprzedaje, a gry, które są na tej płycie, lub też można je znaleźć w formie ROMów w Internecie, są praktycznie nie do dostania. Ale nadal podlegają ochronie prawa. Można o tym poczytać na stronie oficjalnej Nintendo, ale my zapytaliśmy także dla pewności polskich przedstawicieli koncernu z firmy Stadlbauer i uzyskaliśmy potwierdzenie - ROMy i emulatory naruszają prawa autorskie Nintendo. I będą naruszać jeszcze przez przynajmniej trzydzieści do pięćdziesięciu lat, jeśli nie zmieni się w Polsce i Unii Europejskiej aktualnie obowiązujące prawo odnośnie własności intelektualnej. Prawo, które firma Manta Multimedia łamie... jak się wydaje.

Oczywiście, zapytaliśmy też samych zainteresowanych, jak ich zdaniem wygląda sytuacja. Od przedstawiciela Manty w rozmowie telefonicznej dowiedziałem się, że gry, które obsługuje urządzenie, można znaleźć:

na legalnych stronach do ściągnięcia, na dobreprogramy.pl

a także, że te, które znajdują się na płycie, to:

100% freeware nie patentowane w Polsce

Nie ma legalnych stron z ROMami, na dobreprogramy.pl też trudno znaleźć kopie gier Nintendo. A czy Final Fantasy, Pacman lub Tomb Raider z GameBoy'a mają w Polsce "patenty" jest dość trudno określić. Przedstawiciel firmy Manta twierdził też, że na to całe oprogramowanie ma:

wyłączność w Chinach

Czyli tam, gdzie wyprodukowano urządzenie. I tutaj już byliśmy w kropce, bo nie byliśmy w stanie sprawdzić, jak wygląda sytuacja tam i jak się mają do niej chińskie prawa. Może rzeczywiście według nich to, co Nintendo uznaje za piractwo i naruszenie swoich dóbr intelektualnych, w Chinach jest legalne. Ale prawie na pewno przestaje takie być po przekroczeniu granicy Polski i Unii. Odtwarzacz multimedialny Manta MM264 Gamester, w tym momencie już znikający z rynku, ale nadal dostępny, ma zainstalowane nielegalne oprogramowanie. I przez dwa lata, gdy był w normalnej sprzedaży, nikt nie zwrócił na to uwagi...

Czy gdyby Manta naruszyła prawa autorskie Sony i Microsoftu, sprawa wyglądałaby inaczej? Czy gdyby hipotetyczne urządzenie nielegalnie emulowało gry z PlayStation lub pierwszego Xboksa, to ktoś by to zauważył? Nie wiadomo. Raczej tak. Ale fakt, że przez tak długi okres nikt nie zainteresował się piractwem wymierzonym w Nintendo, świadczy dobitnie za tym, co napisałem na samym początku. Nintendo w Polsce nie istnieje i nikogo nie obchodzi, więc kto miał zauważyć? No właśnie.

A co będzie dalej? Nie wiadomo. Po zgłoszeniu przypuszczalnego naruszenia prawa oficjalnymi kanałami czekałem na odpowiedź głównego oddziału Nintendo prawie tydzień i otrzymałem zwrotnie tylko standardową formułkę z podziękowaniami. Także w polskim oddziale nie wzbudziłem poruszenia. Nie wyglądało na to, by ktokolwiek się przejął. Może dlatego, że skoro Polaków wyraźnie nie obchodzi Nintendo, to Nintendo nie obchodzą Polacy i to, co się dzieje w ich kraju bezprawia? Może. Zobaczymy.

Komentarze
62
Usunięty
Usunięty
14/02/2013 16:03
Dnia 14.02.2013 o 11:18, NintendoPassion napisał:

> Czyli jak wgrałem sobie emulator gameboya na andka to też łamię prawo? Bullshit :) Jeżeli zainstalujesz sam emulator - nie. Jeżeli zainstalujesz emulator i ROMy "homebrew" - nie. Jeżeli zainstalujesz emulator i ROMy oryginalnych gier Nintendo - tak. Chociaż i tak nie jestem na 100% pewien, ponieważ nie znam stosunku polskiego prawa odnoszącego się do ROMów i emulatorów. Myślę jednak, że emulatory powstają w procesie inżynierii wstecznej i nie są w pełni legalne. Piszę o tym opierając się o treść poniższego zdania z WIKI: http://pl.wikipedia.org/wiki/In%C5%BCynieria_odwrotna "Inżynieria wsteczna jest często wykorzystywana w celu osiągnięcia pewnej funkcjonalności, przy ominięciu konsekwencji wynikających z praw autorskich lub patentów." Tylko nasuwa mi się pewna przemyślenie związane z Twoją wypowiedzią... Jesteś graczem, prawda? Gracze, jak i ludzie, bywają mniej lub bardziej uczciwi od innych. Zakładam, że należysz do tych graczy, prawdziwych i uczciwych, którzy szanują pracę innych ludzi (czyt. twórców gier) i nie piracisz. Jestem głęboko przekonany, że społeczność gram.pl takich właśnie graczy skupia. Nie twierdzę, że mam rację, nie twierdzę że Ty masz rację.

Aha dzięki za informację :).

Usunięty
Usunięty
14/02/2013 11:18

> Czyli jak wgrałem sobie emulator gameboya na andka to też łamię prawo? Bullshit :)Jeżeli zainstalujesz sam emulator - nie.Jeżeli zainstalujesz emulator i ROMy "homebrew" - nie.Jeżeli zainstalujesz emulator i ROMy oryginalnych gier Nintendo - tak.Chociaż i tak nie jestem na 100% pewien, ponieważ nie znam stosunku polskiego prawa odnoszącego się do ROMów i emulatorów. Myślę jednak, że emulatory powstają w procesie inżynierii wstecznej i nie są w pełni legalne. Piszę o tym opierając się o treść poniższego zdania z WIKI: http://pl.wikipedia.org/wiki/In%C5%BCynieria_odwrotna"Inżynieria wsteczna jest często wykorzystywana w celu osiągnięcia pewnej funkcjonalności, przy ominięciu konsekwencji wynikających z praw autorskich lub patentów."Tylko nasuwa mi się pewna przemyślenie związane z Twoją wypowiedzią... Jesteś graczem, prawda? Gracze, jak i ludzie, bywają mniej lub bardziej uczciwi od innych. Zakładam, że należysz do tych graczy, prawdziwych i uczciwych, którzy szanują pracę innych ludzi (czyt. twórców gier) i nie piracisz. Jestem głęboko przekonany, że społeczność gram.pl takich właśnie graczy skupia.Nie twierdzę, że mam rację, nie twierdzę że Ty masz rację.

Usunięty
Usunięty
11/02/2013 22:24
Dnia 11.02.2013 o 22:19, Pietro87 napisał:

Nie no ja tez przez "opodatkowanie" kościoła miałem na myśli bardziej uczciwe rozliczanie się z przychodów.

W większości przypadków jak widzę podatkowanie to widzę zdzieranie kasy :)Nie no w sumie. Pierwszy raz się z czymś takim spotykam ^^

Dnia 11.02.2013 o 22:19, Pietro87 napisał:

Tak wiec chodziło mi o bardziej ogólne zjawisko, nie stricte opodatkowanie w rozumieniu urzędu skarbowego i fiskusa :)

Zawsze powinno się dbać o jak najlepsze wydatkowanie.

Dnia 11.02.2013 o 22:19, Pietro87 napisał:

Tak w Niemczech jest podatek kościelny, co prawda nie idealny ale zawsze lepsze to niż ten nasz ciemnogród i wolna amerykanka która jest teraz.

Jestem ciemnogrodzianin i jestem z tego dumny. Tego się trzymać będę :) http://pl.wikipedia.org/wiki/Ciemnogr%C3%B3d

Dnia 11.02.2013 o 22:19, Pietro87 napisał:

Btw a argument usera tam na górze, że kościół prowadzi szpitale czy domy starców - szkoda, ze nie dodał, ze kościół tego ani za darmo ani z dobroci serca nie robi, bo ciągnie kasę tak jak każdy inny szpital czy dom starców więc argument imho totalnie chybiony.

Nie ma darmowych obiadów. Na wszystko kasa się musi znaleźć.Szkoda, że nikt tak Owsiaka nie podliczył :< Trololo, aby trochę konsekwencji było




Trwa Wczytywanie