PlanetSide 2 - recenzja

Sławek Serafin
2012/12/20 23:11

PlanetSide 2 może być najlepszą darmową strzelanką na świecie. Może być... choć na razie jeszcze nie jest, niestety.

PlanetSide 2 jest definiowane przez skalę. Najmocniejsze strony gry są konsekwencją epickiego rozmachu, z jakim ją nakreślono, ale też jej najsłabsze elementy są dziećmi tej samej koncepcji. A ta koncepcja to ogromny, otwarty świat. PlanetSide 2 jako jedyne w zasadzie żeni rozgrywkę z sieciowej strzelanki z wielkim, otwartym światem znanym z gier MMO - wyobraźcie sobie World of Warcraft ze spluwami i widokiem z perspektywy pierwszej osoby i to będzie właśnie to. Oczywiście mniej więcej, bo bez całej warstwy misji, fabuły i tym podobnych bzdur, zwłaszcza zaś bez tłuczenia wykreowanych przez program potworków. Tutaj bijemy tylko innych ludzi w permanentnej wojnie Player vs Player.

Na każdym serwerze w PlanetSide 2 mogą być tysiące graczy jednocześnie... ale nie w jednym miejscu. Ich mniejsze lub większe grupy rozrzucone są po frontach na trzech różnych kontynentach - pustynnym, lodowym i takim leśno-umiarkowanym. Gra stara się "rozprowadzać" graczy w miarę równomiernie, pozwalając im odradzać się w określonych miejscach, ale jeśli naprawdę chcemy, to mamy możliwość dołączenia do dowolnej potyczki w dowolnym miejscu, tak samo jak cała reszta graczy, co teoretycznie mogłoby doprowadzić do niesamowitej bitwy z tysiącem uczestników po każdej stronie. I słyszałem, że takie się zdarzają, choć żadnej nie widziałem.

PlanetSide 2 - recenzja

Nieustanna wojna o kontrolę nad poszczególnymi strukturami i terenami prowadzona jest przez trzy frakcje. Różnią się one między sobą głównie fabularną bajeczką i kilkoma mniej istotnymi szczegółami, zwłaszcza zaś wojska Konglomeratu i Republiki, bardzo zbliżone do siebie pod względem technologicznym - Suwereni Vanu są bardziej zaawansowani, co widać wyraźnie, ale nie daje im to jakiejś szczególnej przewagi na polu bitwy. Równowaga jest zachowana... przynajmniej na papierze, bo w samej grze już niekoniecznie. A wszystko przez ten wielki świat.

Nic nie zmusza tu graczy do zebrania się w konkretnym miejscu w równych liczebnie grupach, jak to się dzieje w innych sieciowych strzelankach. Z jednej strony to świetne, taka wolność, taka swoboda - z drugiej zaś coś okropnego. Dlaczego? Dlatego, że prawie nie zdarzają się tu wyrównane starcia. Jedna ze stron, zwykle atakujący, będzie miała znaczną przewagę, zwłaszcza gdy jest to zorganizowana banda członków jakiegoś klanu/oddziału. Niczym wielki rój zergów przetaczają się oni po obrońcach, zajmują teren, a potem ładują się do pojazdów i ruszają dalej. W ciągu godziny czy dwóch potrafią zająć pół mapy dla swojej frakcji... ale sytuacji strategicznej to nie zmienia, bo taka sama przeważająca liczebnie grupa wrogów w tym samym czasie zajmuje inne terytoria. Inne lub te same, które przed chwilą zdobyła ta pierwsza i beztrosko porzuciła, zostawiając bez obrony. Bo obrona w PlanetSide 2 nie ma sensu.

Owszem, w teorii zajęte struktury i budowle generują różnego rodzaju premie dla graczy danej strony. Ale o wiele więcej można zyskać zergując jak dziki razem z innymi, bo tylko za zdobywanie nowych terytoriów dostaje się punkty doświadczenia, które przekładają się na grową walutę, za pomocą której kupuje się nowy sprzęt dla swojej postaci. Nieustanna ślepa ofensywa to podstawa PlanetSide 2. I nie należy się bać, że podbijając wszystko postawimy się w sytuacji, w której nie będzie już jak zarabiać... Kiedyś zapytałem towarzyszy z grupy uderzeniowej, co dalej robimy, skoro zajęliśmy już wszystko, a ktoś przytomnie mi odpowiedział, bym zmienił postać na jedną z tych wrogich i odbił utracone tereny. Głupie, nie? Owszem, niewymownie. PlanetSide 2 wydaje się być dotknięte plagą grindu jeszcze bardziej niż inne gry MMO - a bez ciągłych podbojów nie ma nawet co myśleć o rozwinięciu swojej postaci i sprzętu. Bronie i ekwipunek są albo bardzo drogie, albo idiotycznie drogie - na niektóre spluwy trzeba pracować tygodniami. I, co zabawne, nie dają one aż tak wielkiej przewagi, jak ulepszenia ekwipunku, zwłaszcza zaś wyposażenie dodatkowe pojazdów. To ostatnie sprawia, że nasz czołg czy myśliwiec staje się zdecydowanie lepszy od podstawowej wersji, co jest bardzo fajne, jeśli to jest nasza maszyna i wyjątkowo frustrujące, gdy to wróg ma ten sprzęt, a my nie. Każdy kto próbował pojedynków powietrznych w Battlefield 3 w sytuacji gdy nie miał flar, a wróg miał, wie doskonale o czym mowa - tylko tutaj na "flary" pracuje się przez kilka dni ciężkiego grania.

Można też zapłacić, bo część sprzętu da się odblokować za normalne pieniądze, jak to zwykle w grach darmowych bywa. Tutaj na szczęście PlanetSide 2 nie wchodzi na grząski grunt i nie ogranicza żadnych zakupów tylko do realnej kasy - dosłownie wszystko, poza skórkami i innymi estetycznymi dodatkami, można wypracować grając za darmo. Nie potrzeba w PlanetSide 2 ani grosza, by bawić się dowolnie długo. Ale czasu i zdrowia należy zainwestować całkiem sporo. Tyle, że nie warto, tak? Bo taki wniosek można wysnuć z tego co napisałem. Owszem, można, ale to jeszcze nie jest cały obraz sytuacji.

GramTV przedstawia:

Czasem bowiem jest tak, że owe zergujące grupy gdzieś się przypadkiem zderzą. I wtedy aż iskry idą, tak się hartuje stal. Jedna taka bitwa w PlanetSide 2 i zaczyna się patrzeć na wszystkie inne strzelanki, jak na niepoważne zabawy dla dzieci, w których bije się kilkanaście osób naraz. Bitwy stuosobowych drużyn to jest to, co tygrysy lubią najbardziej. Trafiłem na takie kilka razy i było niesamowicie. Weźcie najbardziej intensywny moment z Call of Duty i pomnóżcie go razy dziesięć, weźcie najostrzejszą bitwę z Battlefielda i pomnóżcie razy pięć - to będzie to, na co można trafić w PlanetSide 2... jeśli ma się sporo szczęścia. Całe oddziały piechoty, wsparcie pancerne i lotnicze, wszystko to ściera się w boju o wielkie struktury podzielone na punkty kontrolne, generatory, wieże i mury do sforsowania. Epicki rozmach, nie ma to tamto. Ale, jak już powiedziałem, to zdarza się rzadko, bardzo rzadko nawet... Teraz, bo w przyszłości to się powinno zmienić.

PlanetSide 2, choć już teoretycznie oficjalnie zadebiutowało, nadal jest w wersji rozwojowej, jak każde szanujące się MMO. Gry tego typu dojrzewają całymi latami i mam nadzieję, że PlanetSide 2 będzie miało kilka lat na rozwinięcie skrzydeł i coraz wyższe loty - bo potencjał jest, oj jest. Trzeba tylko czymś wypełnić ten wielki świat gry, jakąś celowością, jakimś porządkiem. Na razie to jest jeden wielki chaos, czego nie zmienia nawet organizowanie się graczy w grupy. Tutaj potrzeba kontroli, jakiejś hierarchii, oficerów i generałów, którzy będą wydawali rozkazy na każdym poziomie i nawet w skali ogólnej. W tym momencie ich nie ma i bitwy są bezsensownym grindem, pogonią za punktami, której nikt nie jest w stanie przerwać, bo zorganizowanie obrony jest o wiele trudniejsze niż zebranie grupy do ataku - po prostu mapy są na to za duże. Gdy pojawią się decydenci, gdy pojawią się rozkazy, kiedy każdy szeregowiec będzie wiedział gdzie iść i co robić, ta gra stanie się siedem razy lepsza. PlanetSide 2 potrzebuje, mówiąc wprost, czegoś pomiędzy dowódcą z Natural Selection 2 i generałami z Heroes & Generals. I to wystarczy. Cała reszta do dopracowania to już nieistotne szczegóły.

Do tych szczegółów należą na przykład oprawa graficzna i udźwiękowienie, jedno i drugie dość przeciętne, ale wystarczająco znośne, by nie marudzić zbyt wiele. Bardziej przyczepiłbym się tylko do modelu lotu maszyn powietrznych - jest sztywny i koślawy, brakuje mu płynności i miękkości sterowania śmigłowcami z Battlefield 3, nie mówiąc już o odrzutowcach, które nie znalazły odpowiedników w świecie PlanetSide 2.... co jest akurat dobre, są bowiem przegięte i burzą równowagę gry. Lepiej za to wypada kierowanie czołgami i transporterami, choć też wydaje mi się, że Battlefieldy miały ten element bardziej dopracowany. To nie szkodzi jednak, bo jak już wspomniałem, wiele się może zmienić. Ba! Wiele się musi zmienić, by PlanetSide 2 stało się grą, którą nie tylko może, ale powinno być.

Nie zmieni się jedynie tło science-fiction, które, mówiąc już totalnie subiektywnie, w ogóle do mnie nie przemawia. Jest jakieś takie plastikowe i tandetne, nie ma ani atmosfery Natural Selection 2, ani polotu Tribes: Ascend - jest zwyczajne i nie robi w ogóle wrażenia. Szkoda, że PlanetSide 2 nie jest grą bazującą na II wojnie światowej, albo chociaż na jakimś współczesnym konflikcie. Mimo, że tych ostatnich mam już serdecznie dość, ale i tak takie wojny byłyby lepsze, łatwiej byłoby się z nimi identyfikować niż z tym, co leży u podstaw PlanetSide 2...

Co nie zmienia faktu, że życzę tej grze jak najlepiej. Ma niesamowity potencjał i jest na początku swojej drogi... ku wielkości, mam nadzieję. Grać na razie nie zamierzam, ale będę ten marsz śledził i trzymał kciuki za jego uczestników, choćby po to, by udowodnili światu, że koncepcja PlanetSide 2 jest przyszłością masowych sieciowych strzelanek. A gdy już wszyscy to zrozumieją, to poproszę taką samą grę, tylko że w klimacie II wojny światowej.

A względem poniższej oceny - odnosi się ona do tego, czym PlanetSide 2 jest tu i teraz, w obecnym kształcie. Jeśli wierzycie, tak jak ja, w świetlaną przyszłość tej produkcji, to nie krępujcie się i dopiszcie sobie jeden, albo nawet dwa punkty do wyniku. Trzeba mieć gest, nie? Zwłaszcza, jeśli to nic nie kosztuje, jak w przypadku darmowej strzelanki, jaką jest PlanetSide 2...

7,0
Gra ma wielki potencjał, ale na razie ugina się pod własnym ciężarem
Plusy
  • unikalny rozmach i skala
  • takich wielkich starć nie ma w żadnej innej grze
  • doskonała platforma do grania w większych grupach
  • wiele opcji rozwoju dla postaci i sprzętu ciężkiego
  • potencjał rozwojowy
  • ZA DARMO
Minusy
  • brak rozgrywki strategicznej, wszyscy atakują, nikt nie broni
  • zwykle bardzo nierówne, nieciekawe starcia
  • wysokopoziomowe postacie mają bardzo dużą przewagę
  • oprawa audio-wizualna zaledwie przeciętna
Komentarze
13
Usunięty
Usunięty
21/02/2013 22:01

Przegrałem już w Planetside dużo czasu i muszę się wypowiedzieć - gra jest bardzo dobrze zrobiona zarówno graficznie, jak i audiowizualnie... Nie ma, tak jak napisał autor, przewagi wyższych poziomów nad niższymi - gram ciągle z podstawową bronią i K/D ratio nie spada poniżej 2,5... Po prostu trzeba się przyzwyczaić, bo to gra całkiem inna, niż inne FPS-y i gra się miodnie :)

Usunięty
Usunięty
27/12/2012 10:36

> > Na jakim sprzęcie Ty grałeś? Chłopie, to jedna z lepiej wyglądających gier.>> Na takim, że przy ustawieniach maksymalnych miałem ponad 60 klatek cały czas. I jak widzę> te tekstury rozmyte, to aż mi się przykro robi.hehe chyba zapomniałeś oprócz dania opcji na ultra przesunąć suwaka który odpowiada za rendering i od razu by ci rozmyte tex-tury zniknęły a pojawiły się ostre i wyraźne (ogarnij pierw opcje gry zanim skomentujesz)> > Przecież to zależy od graczy i tego jak grają i jak się między sobą komunikują a> nie od samej gry>> Zależy od gry, jeśli nie umożliwia ona takiej komunikacji. Jak masz 32 graczy na stronę> to wystarczy VoIP. Jak masz 3000 graczy, to trzeba wymyśleć coś innego, jakąś metodę> koordynacji, a w grze nie ma nic takiego, zupełnie nic. Nie ma nawet jak zasygnalizować,> że jakaś struktura jest atakowana przez przeważające siły wroga i że potrzebna jest pomoc> w obronie - czat to za mało przy takiej liczbie graczy i jednocześnie rozgrywanych bitew,> potrzebne są inne narzędzia. A tych nie ma.Narzędzia są tylko trzeba rozwinąć umiejętności postaci w zakresie taktyki no ale jak się pograło chwilkę to jasne że się nie wie o takich opcjach.Proponuje tez patrzeć na mapę globalna na której jak byk są pokazane posterunki aktualnie atakowane.> > Oprawa graficzna i dźwiękowa? IMO rewelacja, zwłaszcza muzyka.>> Muzyka jest w porządku, ale odgłosy broni są żałosne, czuję jakbym strzelał z zabawek> dla dzieci. Battlefield 2142, Tribes: Ascend i Section 8: Prejudice też miały futurystyczne> bronie, ale miały one lepsze, bardziej mordercze brzmienie. A tutaj? Piu, piu, piu.Mordercze brzmienie w futurystycznej broni ;) n/c......> > Jaki serwer i frakcja?>> Chyba Cerberus, czy jakoś tak. Republika.Też gram na tym serwie i wiele razy widziałem epickie bitwy oraz to jak obrońcy zwyciężają po długich ciężkich walkach.Małe posterunki często stają się ofiarami opisanych rajdów ale nie wielkie konstrukcje których paru graczy z klanu nie da rady zdobyć od tak z miejsca.

Usunięty
Usunięty
21/12/2012 18:21

Akurat w przypadku takiej gry jak najbardziej trzeba wskazać to, że gracze nie ogarniają i autor ma rację - ludzie nie bronią i nie potrafią bronić baz, choćby było ich w tej bazie kilka razy więcej niz atakujących to będą siedzieć boty przy osłonach na wyjazdach i kampić. Nie ma mowy o używaniu dział obronnych i ich naprawianiu.Z atakiem wcale nie lepiej - pugi po 100+ pojazdów jeżdżą od bazy do bazy tracąc je zaraz po tym jak je opuszczą (jak przyjdzie atakować większą bazę to oczywiście boty staną pod wjazdem i będą czekać na cud, może 2 osoby przebiją się przez kilkunastu jak nie więcej obrońców i wysadzą generator...). Rzadko zdarza się jakaś ogarnięta ekipa.Najlepiej niech każdy spróbuje sam, ja sobie darowałem.




Trwa Wczytywanie