UFC Undisputed 3 - recenzja

Łukasz Berliński
2012/02/25 12:30
3
0

UFC Undisputed 3 uderza mocnym prostym, konkurencję sprowadza do parteru, a wszystkim śmiałkom próbujących swych sił w wirtualnym MMA zakłada dźwignię, z której trudno się wydostać. Tak w jednym zdaniu można by podsumować najnowszą odsłonę zmagań w oktagonie od Yuke’s, która choć niepozbawiona wad, dostarcza co najmniej kilkudziesięciu godzin wymagającej i strasznie satysfakcjonującej rozrywki.

UFC Undisputed 3 uderza mocnym prostym, konkurencję sprowadza do parteru, a wszystkim śmiałkom próbujących swych sił w wirtualnym MMA zakłada dźwignię, z której trudno się wydostać. Tak w jednym zdaniu można by podsumować najnowszą odsłonę zmagań w oktagonie od Yuke’s, która choć niepozbawiona wad, dostarcza co najmniej kilkudziesięciu godzin wymagającej i strasznie satysfakcjonującej rozrywki. UFC Undisputed 3 - recenzja

Od zera do fightera

Jak w każdej grze sportowej, swoją przygodę z UFC Undisputed 3 rozpocząłem od trybu kariery. Wróć. Od świetnie zrealizowanych treningów, bowiem jest to mój pierwszy kontakt z tą serią. Mnogość opcji, kombinacji ciosów, walki w klinczu, w parterze, zakładanie dźwigni, duszenie... Na początku ten kompleksowy system walki może przerazić takiego laika jak ja, jednak po kilku starciach nie można sobie wyobrazić lepszego rozwiązania tak dobrze odwzorowującego brutalność starć MMA.

Treningi w prosty sposób wyjaśniają meandry mieszanych sztuk walki, pozwalają na niezobowiązującą praktykę i są przystosowane dla różnego poziomu zaawansowania gracza. Prawda jest jednak taka, że co innego wałkowanie jednego ciosu ze sparing partnerem, a co innego prawdziwa walka, w której korzystamy z pełnego wachlarza umiejętności naszego zawodnika. Opanowanie sterowania wymaga czasu, ale nie powinno sprawić większych kłopotów amatorom, zaś zaawansowani gracze z pewnością będą zadowoleni z niemal pełnej kontroli nad całym ciałem swego podopiecznego.

Po porządnej rozgrzewce pora zacząć wspinać się po szczeblach kariery. Można tu wybrać jednego z ponad 150 dostępnych zawodników walczących od wagi koguciej do ciężkiej lub stworzyć własnego pogromcę ringu. Fani kreowania postaci poczują się jak w raju, gdyż opcji edycji jest tu mnóstwo, dzięki czemu można zapanować bez trudu nad każdym detalem. A przy okazji stworzyć własne logo, banner, wybrać muzykę przygrywającą nam przy wejściu na ring... Spore pole do popisu dla twórczych graczy.

W karierze, jak w życiu. Startujemy od zera, jako nikomu nieznany chłopak z ulicy, który chce zwojować świat. Pierwsze walki w federacji WFA są proste, jednak z każdym kolejnym pojedynkiem jest coraz ciężej, niezależnie od wybranego na początku poziomu trudności. Między planowaniem następnych starć z coraz to lepszymi zawodnikami z federacji UFC, czy legendarnej japońskiej PRIDE, trzeba pilnować, by nasz zawodnik odpowiednio się rozwijał zwiększając jego statystyki. Robimy to poprzez ustalenie planu walki, pojedynki ze sparing partnerami w szkołach MMA, które pozwalają rozwijać już znane ciosy oraz uczyć się zupełnie nowych czy w końcu poprzez trening na siłowni. Ten ostatni w zależności co chcemy ćwiczyć (siłę, kondycję, szybkość, pracę nóg) przybiera postać mini gier, w których uderzamy w odpowiednie części worka treningowego czy przerzucamy opony od traktora. Treningi są różne i możemy do nich podchodzić samemu, zwiększając szanse na szybszy rozwój (o ile poprawnie wykonamy ćwiczenia) lub pozostawić pracę symulacji konsoli.

W trakcie zmagań o umiejscowienie naszego zawodnika w UFC Hall of Fame czeka nas ciągła, dość monotonna praca. Zaplanowanie walki, trening, polepszanie statystyk, walka. I tak do przejścia na emeryturę. W międzyczasie, jeżeli będziemy odpowiednio dobrzy, pojawią się sponsorzy oraz coraz lepsze pieniądze za wygrane pojedynki, dzięki którym możemy kupić pełną garderobę na każdy dzień w roku naszemu zawodnikowi, a także załatwić lepszych sparing partnerów czy sprzęt do ćwiczeń.

Duma ze zdobycia mistrzowskiego pasa

Kariera w UFC Undisputed 3 poza mozolnym pięciem się w górę, raczy nas także masą filmików z fragmentami walk czy wywiadami z najlepszymi zawodnikami. W całej grze co jakiś czas atakuje nas adekwatne wideo do naszych poczynań. Przykład: wygrałeś swoją debiutancką walkę w UFC? Chwilę po niej ujrzysz wspomnienia faceta, który również tego dokonał. Dostałeś solidne baty na dzień dobry? Spodziewaj się motywującej przemowy zawodnika, który doświadczył tego samego w początkach swej kariery. To wszystko świetnie buduje odpowiedni klimat w grze i skutecznie przyciąga nawet osoby, które wcześniej o MMA nie miały zbyt wielkiego pojęcia.

Jeśli jednak interesują nas inne typy rozgrywki, UFC Undisputed 3 oferuje stosowne rozwiązania. Standardem w tego typu grach jest oczywiście szybki pojedynek z konsolą lub ze znajomym na dwa pady oraz tryb online, w którym poza rankingowymi i towarzyskimi walkami możemy również wymieniać się stworzoną przez siebie zawartością z innymi graczami. Poza tym, jeśli interesuje nas wyłącznie walka o pas mistrzowski, wystarczy wejść w Title Mode, którego można porównać do klasycznej arcade’owej drabinki ze znanych mordobić. Same pojedynki, jeden za drugim, aż na szczyt. A kiedy już zdobędziemy upragniony tytuł możemy go bronić mierząc się z kolejnymi pretendentami do zepchnięcia nas z królewskiego tronu. Możliwe jest to jednak dopiero, kiedy danym zawodnikiem uprzednio sami staniemy się mistrzem. Co przy ponad 150 dostępnych „fajterach” zapewni nam zabawę na długie godziny.

Najciekawsze tryby rozgrywki zostawiłem na koniec. Bardzo dobrze zostały zorganizowane turnieje, w których wszystkie obrażenia doznane podczas pierwszej walki przechodzą na następną rozgrywaną tego samego wieczoru. Niby szczegół, ale jak ważny i jak świetnie wpływa na tzw. „feeling” płynący z rozgrywki! Do tego dochodzi nowość dla serii, czyli możliwość rozegrania historycznych walk z nieistniejącej już federacji PRIDE. Nie dość, że wymagają one dokładnego odwzorowania ich przebiegu, to przy okazji są dobrą powtórką dla kompleksowego przypomnienia sobie systemu walki poprzez wykonywanie coraz to nowych zadań w trakcie trwania pojedynku. A przy okazji możemy odblokować filmy wideo z fragmentami przed chwilą rozegranych walk i na własne oczy przekonać się, że niektóre z akcji wykonywanych przez zawodników możliwe są nie tylko w grze wideo.

GramTV przedstawia:

Dawaj na ring!

Esencją UFC Undisputed 3 jest nie tylko sama walka, ale i cała otoczka jaka jej towarzyszy. Dzięki pełnej licencji ZUFFA, wszyscy zawodnicy zostali świetnie odwzorowani i rozpoznamy ich bez trudu, a oprawa walk prezentowana jest jak żywcem wyjęta z transmisji "pay per view". Jeśli kiedykolwiek oglądaliście galę UFC w amerykańskiej telewizji poczujecie się jak w domu. Różnorodne hale, ostra muzyka w tle, dziewczyny w bikini zapowiadające kolejne rundy, kolorowe światła oraz Bruce Buffer w roli konferansjera. W tej grze nawet sędziowie zostali poprawnie przeniesieni do wirtualnego świata! Całości fenomenalnej otoczki dopełnia już tylko telewizyjny komentarz Joe Rogana i Mike’a Goldberga w federacji UFC oraz duet Bass Rutten i Stephen Quadros komentujący walki PRIDE.

Sama walka w UFC Undisputed 3 jest tyleż wymagająca, co ogromnie satysfakcjonująca. Jak pisałem na początku, sterowanie zostało na tyle dobrze przygotowane, że daje pełną kontrolę nad każdą kończyną zawodnika. Szybko rozczaruje się ktoś, kto lubi grać „na pałę”. Gra świetnie symuluje zachowanie i zmęczenie zawodników; dziesięć szybkich ciosów przyjętych na gardę może poskutkować wyprowadzeniem skutecznej kontry na zziajanego oponenta. To wbrew pozorom nie jest sport dla tępych osiłków, liczy się tu przede wszystkim taktyka i umiejętność odpowiedniego balansu między ofensywą a defensywą oraz kontrola zmęczenia. Przeforsowany zawodnik jest bowiem łatwym celem na nokautujący cios.

Zarówno podczas stójki, w klinczu, jak i w parterze, walka toczy się dynamicznie. a my dysponujemy pokaźnym zestawem dozwolonych ruchów. W błędzie są bowiem wszyscy ci, którzy myślą, iż zawodnicy różnią się między sobą co najwyżej kategorią wagową i wyglądem. Każdy z nich dysponuje własnymi ciosami i atrybutami, co sprawia, że na każdego trzeba przygotować się zgoła inaczej. Wszystko tu tkwi w subtelnych szczegółach.

Jedynym mankamentem, który kompletnie mi nie odpowiadał, to system poddań, który jest zupełnie oderwany od przebiegu walki. Zakładając dźwignię, naszym oczom ukazuje się animowany oktagon i dwa paski w kolorze czerwonym i niebieskim symbolizującymi narożniki, w których znajdują się zawodnicy. Zadaniem atakującego jest pokrycie paska przeciwnika, broniącego się zaś ucieczka w obrębie oktagonu. Wszystko to przypomina zabawę w ganianego i o ile w dość łatwy sposób można w ten sposób zmusić oponenta do poddania się, tak całość wytrąca nieco z walki. W przypadku przełożeń w parterze twórcy potrafili zaimplementować zarówno system amatorski, gdzie prawą gałką wystarczy robić ruchy w dół i w górę, jak i profesjonalny, gdzie kręcimy gałką półkola czy „zetki” mając pełną kontrolę nad położeniem ciała. W przypadku poddań tego drugiego rozwiązania zabrakło.

Techniczny nokaut

To w zasadzie jedyny poważny mankament, jaki mogę zarzucić UFC Undisputed 3. Jasne, wkurza ciągłe doczytywanie się gry przeskakując pomiędzy menusami (grę testowałem na PlayStation 3) i nieco odrętwiała animacja zawodników na powtórkach pokazująca pewne przekłamania. Nie zmienia to jednak faktu, że najnowsza odsłona UFC Undisputed po prostu rządzi i lepszej gry traktującej o mieszanych sztukach walki, która zapewni Wam rozrywkę na wiele godzin, nie znajdziecie.

Konkurencja od Electronic Arts w postaci EA MMA wygląda co prawda lepiej, ale UFC Undisputed 3 nie ma się czego powstydzić, bowiem pod każdym innym względem bije konkurencję na głowę. A przecież o porządne spuszczenie komuś lania w MMA chodzi, prawda?

8,8
Mistrz oktagonu w wybornej formie
Plusy
  • bardzo dobry mechanizm rozgrywki
  • klimat
  • świetnie wykorzystana pełna licencja
  • starcza na długo
  • wciąga
Minusy
  • system poddań
  • loadingi w menu
  • słabsza animacja zawodników w powtórkach
Komentarze
3
Usunięty
Usunięty
01/03/2012 17:42

Póki co cieszę się EA Sports MMA, nie jest ono dobre, no ale warto dopisać, że to pierwsza gra MMA od EA. No ale to w końcu recenzja UFC. Z tą serią nie miałem dużej styczności, grałem w 2010 z kuzynem i było całkiem fajnie (pomijając takie trochę sztywne animacje) ale ze względu na to, że jak to kolega wspomniał trzeba szukać słabych stron przeciwnika, być opanowamy i tak dalej na wysokim poziomie trudności. W końcu to symulacja. Z tego względu niebawem w trójeczkę po raz pierwszy zagram na swoim sprzęcie, PS3.

Headbangerr
Gramowicz
26/02/2012 00:43

Ciekawi mnie, czy kiedyś doczekam się podobnej gry w całości poświęconej K-1, z wszystkimi legendarnymi zawodnikami do wyboru. Marzą mi się pojedynki Jerome Le Banner vs Gary Goodridge, Remy Bonjasky vs Glaube Feitosa... niech ktoś to zrobi! :D

Antol
Gramowicz
25/02/2012 23:17

Jest jeszcze jeden makament, w którymś wywiadzie z THQ zarzekali się że realistycznie odwzorowali poruszanie się zawodników, czasami jednak odnoszę wrażenie że zachowuję się jak kukły z kijem w du..., co momentami jest to irytujące i wytrąca z równowagi ale nie mniej uważam że seria UFC jest bardzo dobrą bijatyką, wymaga dużo pracy i uczy szybkiego szukania słabych stron przeciwnika, szczególnie ważne w trybie Online.No i osobiście bym jeszcze dodał że wolałem stary system treningów i uczenia ciosó/ruchów pozwalał bardziej zrozumieć mechanikę gry i cholernie trudny"parter".




Trwa Wczytywanie