The Sims: Średniowiecze - recenzja

Rafał Dziduch
2011/04/01 14:00
7
0

Mieliśmy już imprezy, rozkręcaliśmy własny biznes, zajmowaliśmy się zwierzakami i trochę podróżowaliśmy. Seria The Sims: Średniowiecze podbija teraz zupełnie nieznane terytorium, dodając do zabawy proste elementy RPG.

Mieliśmy już imprezy, rozkręcaliśmy własny biznes, zajmowaliśmy się zwierzakami i trochę podróżowaliśmy. Seria The Sims: Średniowiecze podbija teraz zupełnie nieznane terytorium, dodając do zabawy proste elementy RPG. The Sims: Średniowiecze - recenzja

Sim do zadań specjalnych

Za sprawą The Sims: Średniowiecze EA próbuje przyciągnąć do serii nowych graczy. Ciekawe tylko, czy gra spodoba się również dotychczasowym fanom, którzy uwielbiają przecież spędzać czas na strojeniu swoich podopiecznych, dbaniu o ich relacje społeczne, urządzaniu domów, czy staraniu się o jak najbardziej prestiżowe zajęcia. W tym wypadku rozgrywka toczy się po prostu zupełnie inaczej. Sprawa nie jest wcale tak oczywista, jak wydaje się na pierwszy rzut oka. Najnowsza produkcja nieco różni się od swoich poprzedniczek i stąd pewnie decyzja wydawcy, żeby nie nadawać jej kolejnego numerka. Co zatem w The Sims: Średniowiecze jest tak odmienne?

Mechanika zabawy z grubsza jest taka sama. Znowu opiekujemy się grupką bohaterów, znowu klikając na ekranie, zlecamy im wykonywanie określonych czynności. Całkowicie przemodelowano jednak, jeśli tak można powiedzieć, filozofię zabawy. Pierwsza i najważniejsza nowość jest taka, że obecnie Sim nie jest tak nieograniczony w swoim wirtualnym życiu, jak był dotychczas. Teraz musi wykonywać szereg misji, czego efektem będzie jego rozwój na różnych płaszczyznach. Do tego to my musimy zadbać o kilka najważniejszych atrybutów, bo niezadowolony, głodny, czy niewyspany Sim nie będzie w stanie wykonywać żadnych czynności, które mają skutkować sukcesem we wspomnianych misjach. Sim do zadań specjalnych, The Sims: Średniowiecze - recenzja

Królewskie życie, królewski znój

Druga nowość w The Sims: Średniowiecze jest taka, że zmieniła się epoka, a więc realia, w których przyjdzie nam działać. I nie jest to, wbrew pozorom, zmiana kosmetyczna. The Sims: Średniowiecze w żadnym razie nie jest dodatkiem wprowadzającym nowe zwierzątka, możliwość imprezowania czy wyprawy na tropikalną wyspę. W tym wypadku rozgrywka toczy się po prostu zupełnie inaczej. Dla przykładu – jedna z postaci, którą gramy jest królem. Na początku musimy zdecydować o trzech jego pozytywnych cechach oraz jednej negatywnej. Tę ostatnią z upływem czasu da się również przemienić w zaletę. Potem, metodą znaną z poprzednich gier, decydujemy o wyglądzie bohatera, tworząc go z dostępnych elementów wizerunku i strojów.

Następnie wybieramy tzw. ambicję. Co to takiego? Ambicje to jakby obszerne scenariusze, których jest w sumie 12 i ułożone są w wielkim kole. Z tym, że na początku jest tylko jeden dostępny, a kolejne możemy odblokować, jeśli zrealizujemy pewne wytyczne w ramach zarządzania cały królestwem. Wytyczne to np. wzniesienie konkretnej liczby budynków, zdobycie złotego medalu w określonej liczbie misji, zajęcie pewnej liczby obcych terytoriów, czy osiągnięcie określonej liczby punktów sławy. Gdy zdecyduje my się już na określoną ambicję, wprowadzamy się do zamku, który jest jakby centrum działań. Budynek przez całą grę będzie można wedle własnych upodobań urządzać. Podobnie zresztą, jak kwatery innych Simów, którzy dołączą się do nas z upływem czasu.

Słówko na temat trybów gry

Gra The Sims: Średniowiecze toczy się z wykorzystaniem trzech dostępnych trybów widoku, które ułatwiają nam działania i porządkują rozgrywkę. W Trybie Królestwa budujemy w państwie nowe obiekty i zapraszamy nowych Simów żeby w nich zamieszkali. Wznieść można np. Kwatery Szpiegów, Wieżę Czarodzieja, Lecznicę, Koszary i wiele innych. Oprócz tego typu budowli są też takie, z którymi nie są związani żadni Simowie. Wzniesienie każdego budynku związane jest z wydaniem określonej liczby Punktów Zasobów. Te gromadzi się natomiast, wypełniające określone cele misji. Słówko na temat trybów gry, The Sims: Średniowiecze - recenzja

Drugi tryb to Tryb Wyposażenia, który jest doskonale znany fanom serii. Dzięki niemu można np. kupować liczne meble, bibeloty oraz urządzenia, które znajdą się potem w królewskich komnatach lub domach innych Simów. W The Sims: Średniowiecze każdy z Simów dysponuje odpowiednimi zasobami finansowymi i pieniądze zarabia się z racji wykonywanej profesji niejako automatycznie. Poza tym niektóre postacie (np. szpieg) mają łatwość w wykradaniu jej innym, a król może wydawać specjalne edykty, które nałożą na poddanych dodatkowe obciążenia. Tych dodatkowych sposobach jesteśmy informowani w miarę upływu czasu gry.

Trzy parametry i jedziemy

Trzeci tryb, w którym toczy się przeważająca część całej zabawy to tzw. Tryb Życia. Tutaj wykonujemy zadania, które stawiane są przed naszymi Simami, wchodzimy w interakcje z innymi napotkanymi postaciami i dokonujemy wielu czynności, na jakie pozwala interaktywny świat The Sims: Średniowiecze. Cała rozgrywka toczy się według pewnego schematu, który jest największą wadą gry. Sprawia bowiem, że każda rozgrywana ambicja jest mocno powtarzalna. Do tego pewna część zadań, jakie trzeba wykonać, by ukończyć misje, jest do pewnego stopnia wtórna. Schemat ów polega też na tym, że bezustannie musimy obserwować trzy wskaźniki, które determinują naszego bohatera. Poziom skupienia określa, czy Sim będzie w stanie pozytywnie ukończyć misje, których się podejmie, a poziom głodu i energii przekłada się na możliwość podejmowania jakichkolwiek działań.Trzy parametry i jedziemy, The Sims: Średniowiecze - recenzja

Dodatkowo każdy z Simów dostaje każdego dnia o określonej godzinie dwa obowiązki do wykonania. Obowiązki te uzależnione są od okoliczności, czasu gry oraz tego, jakim Simem w danym momencie gramy. Obowiązki są na szczęście dość zróżnicowane. Może to być np. ćwiczenie walki lub taktyki z inną postacią, nakarmienie potwora mięsem, zdobycie na targu określonych towarów, wydanie edyktu, zagraniczna wyprawa, czy rozmowa z jakimś dygnitarzem. Jeżeli uda nam się pomyślne zakończyć obowiązek, rośnie poziom skupienia Sima i można z powodzeniem wykonywać kolejną część składową misji. I na tym właśnie zasadza się rzeczony schemat. Zabawa w The Sims: Średniowiecze przebiega bezustannie w określonej kolejności: jemy i śpimy, idziemy wykonać jakieś zadania, które jest elementem misji, a w międzyczasie wypełniamy dwa obowiązki, aby zadbać o poziom skupienia.

Magia Średniowiecza

GramTV przedstawia:

Zabawa komplikuje się o tyle, że z upływem czasu misje są coraz bardziej złożone, a do ich wypełniania potrzebna jest współpraca z innymi Simami. Na szczęście nie jesteśmy za bardzo ograniczenia w doborze misji i możemy zdecydować się na dowolną z nich, zapoznając się po prostu ze stosownym opisem. Dla przykładu – w misji wesele będzie trzeba nie tylko poznać Sima, który stanie się naszym partnerem, ale także namówić króla na to, by zezwolił na zaślubiny, a potem wyraził zgodę na to, by odbyły się w pałacu, na Sali Bankietowej. Dodatkowo trzeba będzie skorzystać z pomocy innego Sima, który jako nasz druh lub druhna zadba o odpowiednie stroje, dopilnuje zakupu obrączek, wygłosi mowę weselną, czy w końcu zatroszczy się o właściwy trunek na stole (przez trunek rozumiem w tym wypadku syrop, na który trzeba będzie wcześniej poznać recepturę).

Takie urozmaicenie misji sprawia, że chcemy cały czas dowiedzieć się, co jeszcze nam The Sims: Średniowiecze zaoferuje. W efekcie, w jakiś magiczny sposób, mimo sporej nudy związanej z powtarzalnością schematu, o którym wspomniałem, przyklejamy się do ekranu i pomagamy naszym Simom wykonywać kolejne zadania. W ten sposób działa chyba ta słynna magia serii The Sims, która również w The Sims: Średniowiecze jest wyczuwalna. Magia Średniowiecza, The Sims: Średniowiecze - recenzja

Pędzlem po monitorze

Ani grafika, ani oprawa graficzna The Sims: Średniowiecze nie uległa jakiejś drastycznej poprawie w stosunku do Sims 3. Nadal Simowie mówią po swojemu, nadal przygrywa klimatyczna i stonowana muzyka, która nie przeszkadza w zabawie, a stanowi ładne tło dla rozgrywki. Wizualia nie zachwycają już tak, jak przy premierze „trójki” , wszak czas nie stoi w miejscu i wyraźnie widać, że na kolejną część serii przyda się nowy silnik graficzny. Mimo tego jednak nie można narzekać, bo grafika utrzymana jest po prostu w klimacie epoki. Fajnie prezentuje się zamek, sala tronowa i pomykający w strojach z okresu Simowie. Zadbano również o takie smaczki, jak możliwość zakucia w dyby, spotkanie z katem, czy załatwianie swych potrzeb do stojącego w sypialni mosiężnego nocnika.

Czy The Sims: Średniowiecze zyska sympatię fanów serii i wkradnie się do serc nowych graczy? Mam pewne wątpliwości, bo gra jest jednak dość umowna (np. często jedynie czytamy o dokonaniach naszego bohatera i nie możemy ich podziwiać), a wprowadzone elementy RPG są w zasadzie szczątkowe (trzy, cztery paski na krzyż, które trzeba śledzić). Z drugiej strony nowa koncepcja zabawy, w której realizujemy ściśle określone zadania i wytyczne może spodobać się tym graczom, którzy zaczynali się już nudzić wszystkimi dodatkami. Oczywiście, jak to w przypadku „Simsów” można w ciemno obstawiać, że gra stanie się kasowym sukcesem. Pytanie brzmi tylko, czy po jej zakupie długo zagrzeje miejsce na twardzielach, czy może dość szybko z nich zniknie.

7,0
Fajna odmiana od typowych Simsów, ale dla mnie jednak zbyt schematyczna i na długą metę monotonna.
Plusy
  • fajny klimat epoki
  • elementy, które przypominają proste RPG
  • zróżnicowane misje
  • wiele godzin zabawy
Minusy
  • spory schematyzm rozgrywki
  • brak nowego silnika graficznego
Komentarze
7
Usunięty
Usunięty
20/09/2011 09:39

Wszystko było pięknie i ładnie, bo gra odbiega od reszty standardu tej serii, gdyby nie jedna, moim zdaniem duża, wada.Po "wygraniu" nie można dalej rozwijać postaci. Trzeba albo zaczynać wszystko od nowa, albo grać dalej, dosłownie, bez sensu.

Sandro
Gramowicz
01/04/2011 20:06

W sumie pograłbym sobie w Simsy :) Lubiłem stawiać od zera nowe domy - projektować je na kartce, a potem przenosić do wirtualnego świata. Potem cała ta zabawa z malowaniem ścian, umeblowaniem i urządzaniem ogrodu. Miło wspominam pierwsze Simsy. Jeżeli chodzi o klimaty średniowiecza to do dzisiaj regularnie powracam do pierwszej Twierdzy i siedzę godzinami nad trybem swobodnej budowy :)

TobiAlex
Gramowicz
01/04/2011 19:48

Adikarius u mnie jest tak samo :) Nigdy bym nie powiedział, że siądę do Sims''ów. Żonka kupiła Średniowiecze i to ja więcej okupuje grę niż ona.




Trwa Wczytywanie