God of War: Duch Sparty - recenzja

Rafał Dziduch
2010/11/12 20:45

Po genialnym God of War III na PS3 Kratos przypuścił ostatni atak na PSP. Czy God of War: Duch Sparty jest tak dobry jak jego „starszy brat”?

Po genialnym God of War III na PS3 Kratos przypuścił ostatni atak na PSP. Czy God of War: Duch Sparty jest tak dobry jak jego „starszy brat”?

God of War: Duch Sparty - recenzja

God of War: Duch Sparty to piąta z serii, a druga wydana na PSP opowieść o dzielnym Spartiacie, który poprzysiągł zemstę całemu niemal Olimpowi. Ci, którzy grali w God of War: Chains of Olympus doskonale wiedzą już, czego mogą się spodziewać. A co z graczami, którzy nie widzieli w akcji Kratosa na PSP. Można powiedzieć im tylko jedno – nie wiecie, co tracicie. Seria God of War jest tak samo grywalna na obu konsolkach Sony. Pomijając oczywiste aspekty techniczne (głównie mniejszy ekran), jest równie doskonała, nie różni się zasadniczo gameplayem, a rozwiązania z PS3 zostały z sukcesem przeniesione na PSP. Tak było w przypadku God of War: Chains of Olympus, tak jest również w God of War: Duch Sparty.

A zatem fani poczują się jak w domu, co dla wielu może mieć niebagatelne znaczenie. Równie dobrze powinni odebrać grę ci gracze, którzy niedawno ukończyli trzecią cześć przygód boga wojny. Produkcja Ready At Dawn Studios pełnymi garściami czerpie bowiem z ostatniej części sagi wydanej na PS3. Począwszy od delikatnego liftingu, jakiemu poddano sekwencje QTE, w których obecnie ikonki wyświetlają się po bokach ekranu, w ognistej obwolucie, poprzez świetne odjazdy kamery, które ukazują epicki krajobraz bitew, a skończywszy na wieloetapowych pojedynkach z bossami. Aż dziw bierze, że na PSP takie cuda również są możliwe! Patrząc z kolei na całość walk w God of War: Duch Sparty, należy powiedzieć, że nie różnią się one zasadniczo od tego, do czego przyzwyczaiła nas seria. Rzecz jasna ekipa Ready At Dawn Studios nie omieszkała wprowadzić kilku drobnych zmian i szlifów, które wyszły grze na dobre, a o których teraz napiszemy.

Jedną z takich najfajniejszych zmian w God of War: Duch Sparty jest całkiem oryginalny zestaw broni i przedmiotów oraz usprawnień do nich. Kratos nie byłby sobą, gdyby nie posługiwał się Ostrzami Ateny, więc ich oczywiście nie mogło zabraknąć. To broń, do której standardowo mamy dostęp od początku i z biegiem czasu usprawniamy ją tak jak i pozostałe. Jednak w pewnym momencie Ostrza Ateny zyskują nową właściwość. To tzw. Zguba Tery, którą można rozwijać na kilku poziomach. Dodaje ona specjalny czerwony pasek, który aktywujemy, wciskając i przytrzymując R. Wówczas ostrza dostają wsparcie w postaci dodatkowej ognistej mocy i w efekcie tną wrogów na plasterki jeszcze skuteczniej. Przy okazji – to co dzieje się wówczas na ekranie pod względem wizualnym jest wprost nie do opisania. O ile jednak God of War zawsze był spektakularny, o tyle po zastosowaniu Zguby Tery owa spektakularność wzrasta niebotycznie.

Jednak nie samymi Ostrzami Kratos żyje. W God of War: Duch Sparty zdobywamy też broń, którą Kratos posługiwał się jako spartański generał. To włócznia i tarcza. One również są piekielnie zabójcze, a przypisane im kombosy skuteczne w zależności od okoliczności. Tarcza, dla przykładu, świetnie osłania w momentach, w których duża ilość przeciwników szyje do Kratosa z większej odległości. Przydaje się również w kilku chwilach, w których osłonić trzeba się przed wiatrem. Włócznia z kolei, ciśnięta z dużą mocą błyskawicznie zmierza do odległego i niedostępnego w inny sposób celu. Ma również kilka przypisanych sobie kombosów, całkiem zresztą efektownych. Jeden z nich sprawia np., że włócznia się multiplikuje i razi kilku wrogów jednocześnie. Wygląda ładnie i jest przy tym wielce skuteczne.

Jednak najciekawszym nowym nabytkiem w God of War: Duch Sparty jest, zdobywany mniej więcej w połowie zabawy, Bicz Erynie. Wprawdzie z bicza ma tylko nazwę, ale nie bądźmy drobiazgowi. To skondensowana kula magicznej mocy, która wystrzelona przez Kratosa, sama namierza przeciwników i zadaje im liczne obrażenia. Ma przy tym dwie ciekawe właściwości. Po pierwsze, wysysa z przeciwników energię i oddaje ją Kratosowi, a po drugie jest w stanie ranić kilku wrogów jednocześnie. Bicz Erynie, który oczywiście również można rozwinąć na kilku poziomach, to broń niezwykle skuteczna, ale i zarazem efektowna. Tym bardziej, że kiedy kula już działa, można wypuścić kolejną, albo w stosunku do pozostałych przeciwników wyprowadzać inne kombinacje ciosów.

Mały ekranik, duże możliwości

Mały ekranik, duże możliwości, God of War: Duch Sparty - recenzja

Wspomniana broń przydaje się tym bardziej, że w God of War: Duch Sparty niejednokrotnie przychodzi nam toczyć walki z kilkoma mocnymi przeciwnikami na dość ograniczonym obszarze. Fani serii oczywiście doskonale znają i rozpoznają miejsca, przypominające areny, na których dochodzi do zmasowanych ataków, odradzających się przez pewien czas przeciwników. W God of War: Duch Sparty pod tym względem nic się nie zmieniło. No może właśnie poza tym, że tym razem dość często takie areny są małe i walka, dajmy na to, z trzema cyklopami na nich do banalnych wcale nie należy. Nie oznacza to oczywiście, że God of War: Duch Sparty cierpi na jakiś mankament „małego metrażu”. Ot po prostu tutaj mamy pełne urozmaicenie – od dużych obszarów bitewnych, po te naprawdę malutkie.

GramTV przedstawia:

Zwiększa to wyzwanie, jakie gra stawia przed graczem. A przy tym pamiętać należy, że God of War: Duch Sparty oferuje jeden z czterech poziomów trudności. Najwyższy jest początkowo zablokowany, a po przejściu gry uzyskujemy dostęp do specjalnych przedmiotów, które sprawiają np. że przy kolejnym podejściu nie kończy się nam pasek energii lub zbieramy więcej punktów. A jak przedstawia się czas zabawy spędzony z nową produkcją Ready At Dawn Studios? Jest całkiem nieźle. Kończyłem grę mając na liczniku ponad dziesięć godzin, co uznaję za wynik bardzo uczciwy, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, gdzie gry kończy się po czterech, pięciu. Oczywiście, wiele zależy od tego w jaki sposób się gra, bo niektóre walki są naprawdę trudne, więc mniej zaprawieni w bojach wojownicy mogą utknąć w niektórych momentach na dłużej. Ja zresztą należę do tych graczy, którzy lubią zaglądać w każdy kąt i wąchają nosem ściany, więc czas zabawy odpowiednio się wydłuża.

Na osobne słowa uznania zasługują też w God of War: Duch Sparty grafika, projekty poziomów oraz przeciwników. Zacznijmy może od tych ostatnich. Bestiariusz z grubsza jest taki, do jakiego już przywykliśmy. On jednak też przeszedł kilka delikatnych szlifów, które sprawiają, że na szczęście nie wszystko jest oczywiste. Pojawiło się kilka zupełnie nowych przeciwników, w tym oczywiście mniejsi lub więksi bossowie. Na uwagę zasługuje choćby pojedynek ze Scyllą. O innych nie będę wspominać, by nie psuć Wam zabawy, ale zapewniam, że warte są ukończenia. Wszystkie wyglądają, co dla serii charakterystyczne, po prostu olśniewająco, a ich animacje powodują opad szczęki nisko na podłogę. Co ciekawe, część przeciwników nosi teraz kilkuczęściowe zbroje, które rozbić można, używając wyłącznie Bicza Erynie. To również urozmaica nieco zabawę.

Bardzo udanie wyszły też zespołowi Ready At Dawn Studios projekty poziomów. Typowy dla serii trafiający się od czasu do czasu backtracking wypada świetnie. Wchodzimy na te same obszary z różnych stron, odnajdujemy tajne przesmyki, przejścia i sekretne miejsca, powracamy w już zmienione lokacje, aby coś dodatkowo na nich zrobić. Spora część poziomów rozgrywa się również pod wodą, co nie dziwi, jeśli wspomnieć, że jedna z miejscówek to mityczna Atlantyda. Oprócz niej trafimy również na Kretę czy do Sparty, o innych atrakcjach nie wspominając. Bardzo fajnie wypadają poziomy w Sparcie. Tam Kratos traktowany jest jak bóg i bohater, który – przypomnę - na olimpijskim tronie zastąpił Aresa. Akcja wówczas na moment zwalnia, a my dostojnym krokiem kroczymy przez miasto. Możemy nawet wstąpić do burdelu (tak – w polskiej lokalizacji autorzy nie szli na kompromis i taka nazwa wyświetla się na ekranie), po to by rozegrać prostą minigierkę. Generalnie akcja tej części gry została osadzona pomiędzy jedynką i dwójką God of War. Kratos zajmuje się z grubsza rzecz biorąc poszukiwaniem swojego brata Deimosa, a szlak poszukiwań wiedzie go aż do Królestwie Śmierci Thanatosa. Historia jak zwykle stanowi duży atut produkcji. W grze ponownie pojawia się sporo postaci z mitologii greckiej, z których część doradza naszemu bohaterowi, a części można po prostu sklepać maskę.

Pora na wrażenia wizualne. Ogólnie pod względem estetyczno-graficznym God of War: Duch Sparty to pierwsza liga gier na PSP. Jeśli chcecie przekonać się, co ta maszynka potrafi, gra autorstwa Ready At Dawn Studios jest na to rewelacyjnym testem. Owszem, już God of War: Chains of Olympus wyglądał niesamowicie, a po drodze niezgorsze wrażenie zrobił na mnie choćby Dante’s Interno w wersji na PSP, ale b>God of War: Duch Sparty wygląda chyba jeszcze lepiej. W czasie walk widoczki są wprost niesamowite, choć i sama eksploracja terenu przyprawia o zawrót głowy. A już przerywniki filmowe nie ustępują w niczym temu, co potrafią dziś „duże” konsole. Owszem ekran nie jest duży, ale dbałość o detal, z jaką przygotowano przerywniki zasługuje na słowa najwyższego uznania.

Kupować, nie pytać

Kupować, nie pytać, God of War: Duch Sparty - recenzja

Koniecznie trzeba również wspomnieć o doskonałej polskiej wersji językowej God of War: Duch Sparty. W tym względzie dystrybutor nie poszedł na żaden kompromis zatrudniając do nagrań ekipę, która pracowała przy God of War III. W efekcie w roli Kratosa ponownie usłyszymy Bogusława Lindę i kto wie, czy nie jest to jego najlepsza rola w karierze ;) Doprawdy do God of War: Duch Sparty trudno o cokolwiek się czepiać. Gra jest doskonała w każdym calu, przygotowana w oparciu o niesamowitą technologię oraz, jak zawsze w przypadku serii, wysoce grywalna. Gdybym miał wskazywać na siłę, jakiś element, który mógłby być jeszcze lepszy, uznałbym, że sam gameplay nie został jakoś kolosalnie zmieniony. Ale z drugiej strony: czy tego oczekiwaliśmy po kolejnej grze o najsłynniejszym zabijace w historii? Ja nie koniecznie. Spodziewałem się doskonale znanych rozwiązań, podanych w oparciu o nową historię i kolejnej dawki nieziemskiej wyrzynki. Tym razem w wersji na PSP. Dokładnie to otrzymałem. Za cenę, za jaką gra jest obecnie sprzedawana, po prostu warto ją nabyć. Aby się o tym przekonać, warto zamówić God of War: Duch Sparty w sklepie gram.pl.

9,9
Gra, dla której warto kupić PSP i zaraz potem dokupić wcześniejszą część.
Plusy
  • gameplay
  • grafika i animacja
  • bronie oraz combosy
  • rzeźnia na ekranie
  • rewelacyjne przerywniki filmowe
Minusy
  • na upartego - bardzo podobna do God of War: Chains of Olympus
Komentarze
25
Usunięty
Usunięty
08/12/2010 21:34

Hej Mastermind, recenzja była pisana na podstawie przejścia gra na normalu, prawda?Przeszedłeś może grę potem jeszcze raz na jakimś trudniejszym poziomie trudności np Bóg?Chciałbym po prostu wiedzieć czy nie zmieniło to twojego postrzegania gry i czy po tym wystawiłbyś taką samą ocenę.

Usunięty
Usunięty
24/11/2010 11:56

oj to trzeba chyba kupić tą grę poprzednia część na psp bardzo mi sie podobała i chętnie wracałem do tego tytułu, bo szkoda mojego PSP co w etui sobie śpi :)

Usunięty
Usunięty
16/11/2010 07:07

Hmm PSP się kurzy, może odswieze sobie GoWy i kupie CoO i GoS.




Trwa Wczytywanie