Michał "Śledziu" Śledziński - "Wartości rodzinne", tomy 1-4 - recenzja komiksu

Łukasz Wiśniewski
2010/08/14 12:00
0
0

Były takie czasy, gdy na gram.pl recenzowaliśmy mnóstwo komiksów. Choć odeszliśmy od tego obyczaju, warto skorzystać z podwójnego pretekstu... Po pierwsze Michał "Śledziu" Śledziński przygotował dla nas projekty koszulek, po drugie właśnie zakończono publikację jego serii Wartości rodzinne.

Były takie czasy, gdy na gram.pl recenzowaliśmy mnóstwo komiksów. Choć odeszliśmy od tego obyczaju, warto skorzystać z podwójnego pretekstu... Po pierwsze Michał "Śledziu" Śledziński przygotował dla nas projekty koszulek, po drugie właśnie zakończono publikację jego serii Wartości rodzinne.

Michał "Śledziu" Śledziński - "Wartości rodzinne", tomy 1-4 - recenzja komiksu

Na polskim rynku trudno jest odnieść sukces jako komiksiarz. Nawet najlepszy debiut nie zapewni kontynuacji kariery, a bez odpowiedniej ilości wydanych albumów trudno mówić o realnych zarobkach. Dlatego wielu utalentowanych rysowników całkowicie oddaje się pracy w agencjach reklamowych. Śledziu wybrał trudniejszą drogę. W czasach gdy nie wydawano polskich komiksów, współtworzył ziny, a później powołał nawet własny magazyn komiksowy, Produkt, który dla wielu rysowników i scenarzystów okazał się pierwszym kontaktem z masowym odbiorcą. Dziś Śledziu jest autorem kilku serii komiksowych (Osiedle Swoboda, Na szybko spisane, Fido&Mel) i zdecydowanie jednym z najbardziej rozpoznawalnych rodzimych twórców. Właśnie ukazał się czwarty tom serii Wartości rodzinne zamykający "pierwszy sezon" opowieści - warto się wiec przyjrzeć najnowszemu w sumie dziełu Michała Śledzińskiego.

Stylistycznie Wartości rodzinne przypominają najbardziej jego historyjki o Fido i Melu. Mamy tu podobne przerysowanie, groteskę i wręcz turpizm. Poczucie humoru zresztą również nawiązuje nieco do prac z tamtego okresu, choć mniej pojawia się surrealistycznych skojarzeń, bo Śledziu tym razem na swój sposób parodiuje otaczającą nas rzeczywistość. W sumie Wartości Rodzinne to taki Family Guy w sosie śledziowo-polskim. Ot, mamy sobie w zasadzie zwyczajną rodzinę mieszkającą w domu na przedmieściu. Z tym, że jest to klasycznie polski dom - paskudny klocek otoczony kamiennym murem na wysokość człowieka. Edgar Król pracuje w tajnym instytucie zbrojeniowym jako jedyny zatrudniony tam cywil. Utrzymuje rodzinę, przez co jego żona Elżbieta popada w alkoholizm, bo nudzi się w domu (sprzątanie wykonuje leciwa Ukrainka Masza). Dwójka dzieci Edgara i Eli różni się od siebie wszystkim - Tobiasz to wredny osiłek, a Tara jest przeintelektualizowaną na swój wiek emo. Co najdziwniejsze, właśnie w domu rodziny Króli zamieszkuje (nie do końca dobrowolnie) popalający zioło Jezus...

Pomimo tytułu i licznych wątków związanych z interakcjami w rodzinie, Wartości Rodzinne to przede wszystkim satyra na pulpę serwowaną przez komercyjne stacje telewizyjne. Symbolizuje je "Kanał" - coś w rodzaju samej esencji Polsatu i TVN, a konkretnie ich programów rozrywkowych. Smaczku dodaje fakt umieszczenia reklam programów Kanału jako ilustracji na wewnętrznych stronach okładki. Mamy więc takie hity jak "Gwiazdy strzelają do ludzi", "Najbrzydsi 2010" czy horror "ZOMBO'81". Kanał posiada też swoje gwiazdy - prezentera Bingo Benka i malowniczą ekipę Tucholskiego Patrolu, składającą się z Dziada Borowego, Mima Poroża i Psiska (zawsze trzymającego w zębach kaczkę). Zaglądamy nawet, wraz z rodziną Króli, za kulisy produkcji kolejnego telewizyjnego show. Wszystkie elementy związane z Kanałem to zdecydowanie najciekawsza, najmocniej nacechowana satyrycznie część komiksu.

GramTV przedstawia:

Wśród innych wątków przewija się i tajny projekt wojskowy, i działalność szpiegowska, i wspomnienia z dzieciństwa Edgara Króla. Jedne motywy bardziej bawią, inne mniej, jeszcze inne sprawiają wrażenie niepotrzebnych dłużyzn. Całość, zamykająca się w czterech zeszytach, daje nam ponad 100 stron komiksu... i tu pojawiają się dwa problemy. Po pierwsze, budowanie fabuły zjada część miejsca, powodując mniejsze zagęszczenie gagów i satyry. Śledziu jednak znacznie bardziej rozśmieszał w krótkich epizodach z cyklu Fido i Mel. Po drugie, za te cztery zeszyty trzeba w sumie zapłacić 65 złotych, czyli sumę niebanalną. Oczywiście wydanie jest piękne, bogate kolorystycznie, na grubym, kredowanym papierze i w lakierowanej okładce, ale... i tak w sumie wychodzi to nieco drogo. To fakt, że przez trzy lata średnie ceny komiksów mogły wzrosnąć, ale... 69 złotych kosztował w 2007 roku mający 160 stron album Hellraiser - a tam była dodatkowo twarda oprawa i większy format. Powodem tak wysokiej ceny jest zapewne i podzielenie na cztery zeszyty i niski nakład, podnoszący jednostkowe koszty. Nabywcy jednak to nie musi obchodzić. No i nie jest to wina samego twórcy...

Na szczęście nie trzeba kupować kota w worku, bo Wartości Rodzinne to nie tylko te cztery zeszyty, ale i pięć sieciowych e-pizodów, dających dobre rozeznanie o poczuciu humoru i kresce, jakiej do tej serii użył Śledziu. Obejrzyjcie je sobie, sprawdźcie czy Wam pasują, a dopiero potem zaglądajcie do portfela...

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!