F.3.A.R. - zapowiedź

Patryk Purczyński
2010/07/12 17:00
0
0

Kooperacja, obecna już w erze przedpotopowej, chociażby w nieodżałowanej Contrze na równie pamiętnym Pegasusie, wróciła ostatnimi czasy do łask. Tyle, że teraz nie steruje się już ludzikami zbudowanymi z kilku pikseli.

Kooperacja, obecna już w erze przedpotopowej, chociażby w nieodżałowanej Contrze na równie pamiętnym Pegasusie, wróciła ostatnimi czasy do łask. Tyle, że teraz nie steruje się już ludzikami zbudowanymi z kilku pikseli.

F.3.A.R. - zapowiedź

Trend ten przebija się w coraz liczniejszej grupie tytułów. Nawet takich, które mają już na koncie kilka odsłon bez możliwości wspólnej zabawy. Koronnym tego przykładem jest nadchodzący F.3.A.R., czy – jak kto woli – F.E.A.R. 3, gdzie w kooperacji szaleć będzie jakże krwiożerczy duet, znany jeszcze z pierwszej części. Problem w tym, że wówczas Paxton Fettel i Point Man stali po przeciwnych stronach barykady. Czas jednak zacieśnić więzi rodzinne i z błogosławieństwem przeuroczej mamuni, Almy, ruszyć w nieznoszący wzroku małoletnich bój.

Dlaczego zaczynamy zapowiedź F.3.A.R. od kooperacji? Ponieważ będzie to zdecydowanie największa innowacja dla serii. Tryb ma stanowić esencję zabawy, choć pojawi się oczywiście opcja gry w singlu, w którym jedynym dostępnym bohaterem będzie Point Man. Fani dobrze znają jego umiejętności – znakomicie włada bronią , a do tego ma nadprzyrodzony refleks, który objawia się możliwością spowolnienia czasu. Te cechy powrócą oczywiście w trzeciej odsłonie.

Główny bohater pierwszego F.E.A.R. przedstawia się dość sztampowo. Korzysta ze standardowej broni – pistoletów, karabinów, shotgunów. Wszystko to znamy z poprzednich części... oraz z praktycznie każdego shootera. Nawet efekt przyhamowania otoczenia w grach pojawiał się wystarczająco często, by okrzepnąć i nie stanowić większej rewelacji. Znacznie bardziej interesująco – przynajmniej w teorii - zapowiada się zabawa w skórze Paxtona Fettela. Będzie ona możliwa wyłącznie w kooperacji. Zabity w pierwszej części przez Point Mana teraz powraca jako duch z dziurą po kuli między oczami i... współpracuje ze swoim bratem.

Stary znajomy z debiutanckiej odsłony potrafi unieruchomić wrogów, zawieszając ich kawałek nad ziemią, z czego oczywiście korzysta uzbrojony po zęby jego były przeciwnik, a obecny stronnik, pakując w lewitującego delikwenta ołowiu na fest. Na tym rzecz jasna nie koniec zdolności Fettela. Może on przejąć kontrolę nad przeciwnikiem. Wówczas kamera przechodzi w widok z perspektywy sterowanego żołnierza, a my możemy rozstrzelać jego oniemiałych sprzymierzeńców. Jest także w stanie odnaleźć tajne ścieżki, prowadzące w różne zakamarki, często obładowane bonusami.

Mało? Znacznie więcej pokazano na trailerach, w których Fettel ni z tego, ni z owego przerywa swojemu bratu zabawę w kotka i myszkę z wrogimi żołnierzami, powodując chociażby efektowny wybuch. Problem w tym, że takich zagrań twórcy trzeciej części nie zaprezentowali na filmach z rozgrywki. Istnieje zatem spore ryzyko, że na więcej Fettel pozwoli sobie wyłącznie w przerywnikach filmowych kampanii dla pojedynczego gracza. Być może zabieg ten zastosowano w celu ograniczenia jego siły rażenia w kooperacji. Twórcy podkreślają bowiem, że obaj synowie Almy nie mogą bez wzajemnej pomocy zbyt wiele zdziałać.

A o co w ogóle w trzeciej części F.E.A.R. chodzi? Akcja toczy się dziewięć miesięcy po wydarzeniach przedstawionych w poprzedniczkach. Jak bowiem pamiętamy, druga odsłona rozpoczynała się w tym samym czasie, w którym kończyła się akcja pierwszej. Tyle, że z perspektywy innego oddziału i, siłą rzeczy, innego głównego bohatera – sierż. Becketa. W tym miejscu nasuwa się następujące pytanie: skoro Point Man i Fettel zostali zaproszeni do F.3.A.R., to czy aby nie znajdzie się w nim miejsce również dla protagonisty z drugiej części? To jedna z najściślej strzeżonych przez producenta tajemnic, zatem można wnioskować, że tak.

Wracając jednak do samej fabuły... Alma przetrwała próby zlikwidowania jej i ograniczenia jej mocy psychicznych. Ba, spodziewa się kolejnego dziecka (na jednym z trailerów jest już nawet w trakcie rodzenia), a Point Man i Fettel próbują przedrzeć się przez oddziały posłane w bój przez Armacham Technology Corporation i dotrzeć do niej. Taki zarys daje twórcom wiele możliwości. Wiadomo, że historia ponownie skupi się na głównym bohaterze „jedynki”. Ma on być rozdarty między pomocą matce, Fettelowi, którym kierują jego własne intencje, a ponownym dołączeniem do obozu dawnych sprzymierzeńców w celu uratowania świata przed destrukcyjną mocą Almy. Zwroty fabuły wydają się być gwarantowane.

GramTV przedstawia:

Uzupełniający się duet w drodze do rodzicielki musi stawić czoła nie tylko żołnierzom, ale także potworom, nękającym Fairpoint. Producenci zapewniają, że za każdym razem wyjdą z innego zakamarka i w innym momencie, co powinno wprowadzić do rozgrywki stałe napięcie. Niestety wspomniane kreatury to na razie jedyne elementy, które straszą. Na przedstawionych fragmentach rozgrywki skupiono się na walce z przeciwnikiem. Dlatego też trzeba uwierzyć na słowo, że F.3.A.R. będzie najstraszniejszą grą w historii. W tę tezę mamy jednak prawo powątpiewać, ponieważ do tej pory największym straszakiem była Alma. Teraz główni bohaterowie są jej sprzymierzeńcami, a mamusia nie chciałaby chyba zmieniać pieluch komuś oprócz nowo narodzonego potomka...

Akcja jest gęsta, poziomy nafaszerowane przeciwnikami, a rozgrywka mocniej stawia na otwarte przestrzenie. Przynajmniej z pozoru, bowiem dalej musimy przemierzać wąskie gardła, sporadycznie trafiając na bardziej rozległe place. Strzelanie pod gołym niebem jest jednak dla serii miłą odmianą po dwóch częściach, toczących się w znakomitej większości w klaustrofobicznych pomieszczeniach, laboratoriach, windach i szybach wentylacyjnych. Otwiera to jeszcze jedne wrota – implementację mechów. Kroczące maszyny bojowe powracają i mają szansę odegrać większą rolę. Czeka je również trudniejsze zadanie, niż rozstrzeliwanie skazanych na śmierć piechurów wyposażonych ledwie w karabiny. Do walki z mechami wysłane zostaną bowiem helikoptery, często natrafi się również ktoś z potrafiącą wyrządzić niemałe szkody wyrzutnią rakiet.

Choć wybuchy prezentują się nieźle, nie można tego powiedzieć o całej grafice. Osiadł na niej spory nalot, co niestety będzie trochę doskwierać. Tym bardziej, że poprzednie części raczyły wizualizacjami wysokiej – jak na swoją epokę – klasy. Poza tym w okolicach premiery F.3.A.R. na rynku pojawi się chociażby Crysis 2, który dobitnie wypunktuje wszystkie jego braki i niedociągnięcia graficzne. Lepiej przedstawiają się natomiast rozmaite efekty. Chociażby ten, w którym ekran zalewa się krwią głównego bohatera po tym, jak otrzymuje on dotkliwą serię. Niknie on dopiero po jakimś czasie, ograniczając jednak nasze pole widzenia przez kilka sekund.

Z F.3.A.R. można wiązać z jednej strony wielkie nadzieje, a z drugiej spore obawy. Fabuła zapowiada się lepiej, niż w dotychczasowych częściach. Ujawnione do tej pory szczegóły pozwalają wierzyć, że doczekamy się nieoczekiwanych zwrotów i intrygującego zakończenia (lub, co również niewykluczone, zakończeń). Spory potencjał kryje w sobie kooperacja. Głównie przez zróżnicowanie umiejętności obu bohaterów. Powoduje to, że gracze zmuszeni są do ścisłej współpracy. Gra wychodzi ponadto z ciasnych budynków w najeżone przeciwnikami otwarte przestrzenie, gdzie naszym największym przyjacielem okaże się niejednokrotnie mech.

Po drugiej stronie barykady należy – przynajmniej na razie – postawić przede wszystkim elementy strachu, z których słynie przecież seria F.E.A.R. Na razie twórcy nie dali nam powodów, by zaopatrzyć się w zapas leków na uspokojenie. W prace włączeni są jednak reżyser, scenarzysta i producent John Carpenter, znany z filmów z gatunku horror i sci-fi, a także twórca mrocznych komiksów, Steve Niles. Czy ten duet zapewni F.3.A.R.-owi strach na najwyższym poziomie, a graczom adrenalinę ów poziom przekraczającą? Przekonamy się już pod koniec października. Właśnie wtedy najnowsze dzieło Day 1 Studios trafi do sprzedaży.

A właśnie, na sam koniec nie wypada nie wspomnieć, że za trzecią część nie odpowiadają już twórcy dwóch poprzednich, czyli Monolith, a ekipa Day 1. Pod obecnym szyldem załoga ta stworzyła dwie części solidnego MechAssault (pewnie właśnie dlatego w F.3.A.R. tak dużo tych zabójczych maszyn), konsolowe wersje pierwszego F.E.A.R. i chłodno przyjętą strzelaninę Fracture, wydaną w 2008 roku na PS3 i Xboksie 360. Liczmy, że najnowsza produkcja tego studia przebije wszystkie dotychczasowe. W innym wypadku F.3.A.R. może strącić zawieszoną dość wysoko przez fanów serii poprzeczkę.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!