EA Spring Showcase 2010 - Star Wars: The Old Republic

Michał Myszasty Nowicki
2010/05/17 20:00
0
0

Powracamy do relacji Myszastego z konferencji EA Spring Showcase 2010. Dziś nasz wysłannik podzieli się z Wami swoimi wrażeniami z kilku chwil rozgrywki we wczesną wersję najnowszego dzieła BioWare – gry MMORPG Star Wars: The Old Republic.

Powracamy do relacji Myszastego z konferencji EA Spring Showcase 2010. Dziś nasz wysłannik podzieli się z Wami swoimi wrażeniami z kilku chwil rozgrywki we wczesną wersję najnowszego dzieła BioWare – gry MMORPG Star Wars: The Old Republic.

EA Spring Showcase 2010 - Star Wars: The Old Republic

Na tworzoną przez BioWare, sieciową grę osadzoną w uniwersum Gwiezdnych wojen, czekają z niecierpliwością nie tylko najwięksi fani kosmicznej sagi George’a Lucasa, ale również wielu graczy, którzy mają ochotę na posmakowanie klimatu przygodowej space opery. Po pokazie Star Wars: The Old Republic jestem coraz bardziej przekonany, że głównie właśnie takie osoby będą usatysfakcjonowane zaproponowaną przez Kanadyjczyków formułą zabawy.

W czasie pokazu, w przeciwieństwie do wielu innych prezentowanych tytułów, mieliśmy możliwość nie tylko grę obejrzeć i o niej posłuchać, ale również posmakować nieco samej rozgrywki. Informacje udzielane przez osoby prowadzące pokaz ograniczały się w zasadzie do tłumaczenia podstawowych zasad rozgrywki i kilku faktów na temat samego tytułu, które nie wnosiły wszakże zbyt wiele nowego do naszego stanu wiedzy na temat tej produkcji, poza przybliżeniem kolejnej klasy postaci – Łowcy Nagród.

Porozmawiaj ze mną Skupiłem się więc w pełni na kwestiach czysto praktycznych, czyli rozgrywce. Tutaj warto dodać, że zgodnie z przewidywaniami do swej dyspozycji otrzymaliśmy wcześniej przygotowane postaci (kilka odmian Łowców Nagród), "zasejwowane" tuż przed przyjęciem konkretnego zadania od jednego z Huttów. Rozpocząłem więc od rozmowy w celu podjęcia się zadania. Czekała mnie wizyta w niewielkiej wiosce, gdzie miałem „wyperswadować” jej starszemu, że Huttowie nie życzą sobie żadnego zamieszania na swoim terenie.

Rozmowa rzeczywiście i zgodnie z zapowiedziami bardziej przypominała cykl Mass Effect, niż to, co zwykliśmy przyjmować za normę w grach MMORPG. Zamiast klasycznych dymków z czasami obecnymi dwoma opcjami wyboru (kontynuuj i zamknij), mamy tu w pełni udźwiękowione, długie dialogi i zazwyczaj około trzech opcji do wyboru. Nie są to jednak pełne i długie wypowiedzi, lecz - wzorem gier z Shepardem - raczej określenie naszego stanu emocjonalnego. Mimo wyraźnych nakazów obsługi pokazu, by biec tam gdzie wskazuje znacznik zadania na mapie, „urwałem” się na kilka chwil na bok, by sprawdzić kilku innych BN. I owszem, każdy, kto wdaje się z nami w rozmowę, nawet jeśli nie wydaje się ona ważna z punktu widzenia rozgrywki, ma w pełni udźwiękowione kwestie mówione.

Już na tym etapie wszelkie podobieństwa do cyklu KoTOR są jak najbardziej widoczne. BN niekiedy wygłaszać będą swoje kwestie w rodzimym języku, choć nie zabraknie oczywiście i takich, którzy komunikować się będą z nami we w pełni zrozumiałym i uniwersalnym języku Galaktyki, czyli po angielsku. Niejako przy okazji udało mi się otrzymać drugiego (poza ustawowym) questa, który w przeciwieństwie do poprzedniego był dość typowy – zabij X mobów Y (treść zadania), gdyż wkurzają Z (motywacja fabularna). Nie wszystkie zadania są więc najwyraźniej mocno podbudowane fabularnie, trafimy zapewne również na wiele typowych dla MMO.

Wyjście na zewnątrz wiązało się z koniecznością nawigacji na mapie. Ta jest w miarę przejrzysta, choć trzeba się do niej przyzwyczaić. Akurat w grach MMO wszelakie wskaźniki aktywnych zadań są nie tyle ułatwieniem, co koniecznością. Tutaj albo nie udało mi się do końca rozgryźć ich działania, albo po prostu aspekt ten wymaga poprawienia – kilka razy musiałem się posiłkować średnio wygodną mapą, co w terenie pełnym wrogich mobów bywa niebezpieczne.

Prądem, ogniem i z blastera

Wciąż „zaganiany” na właściwą ścieżkę przez prowadzących, trafiłem wreszcie w okolice wymienionej w zadaniu wioski. Kręciło się tutaj kilku innych graczy, pacyfikujących okoliczne moby. Ciekawie w praktyce działa system wykrywania naszej obecności przez przeciwników, który sprawdziłem podczas drugiej wizyty. Po zbliżeniu się na pewną odległość wchodzą one jedynie w stan podwyższonej czujności, co pozwala nam na oddalenie się na bezpieczny zasięg. Agresję wzbudza dopiero przekroczenie drugiej „granicy” – w tym wypadku nie ma już odwrotu, musimy walczyć.

Przygotowane dla nas postaci były już nieco rozwinięte, miałem więc okazję sprawdzić nie tylko system walki, ale również kilka dostępnych zdolności mojej Łowczyni Nagród. Sam system nie odbiega zbytnio od MMORPG-owych standardów. Zaznaczamy przeciwnika (myszką lub Tab), co skutkuje rozpoczęciem ataków z trzymanej w rękach broni (w tym przypadku blastera). Oprócz tych standardowych ataków, używamy przeciągniętych na dolny pasek zdolności, o ile pozwala nam na to zasięg. Sterowanie postacią za pomocą myszki nie ma najmniejszego sensu, tym bardziej, że warto w grze pozostawać w ruchu – wbieganie za przeszkody terenowe może osłonić nas przed strzałami nieprzyjaciela.

GramTV przedstawia:

Walka jest więc dość dynamiczna i wymaga zarówno dobrego refleksu, jak i poznania posiadanych zdolności. I co najważniejsze, szybko uczymy się tutaj stosowania prostych taktyk. Walcząc kilka chwil później z dość twardym minibossem, na samym początku walki sparaliżowałem go prądem, odczekałem chwilę, aż zbliżą się do niego dużo słabsi „ochroniarze”, po czym odpaliłem obejmujący całą tę wesoła brygadę miotacz płomieni. Po dwóch takich akcjach ochrona przestała istnieć, a boss, co kilka chwil paraliżowany i przypiekany, nie miał najmniejszych szans, próbując podjąć walkę w zwarciu.

Z kolei spotykane w terenie, niewielkie grupy zwykłych wrogów doskonale eliminowało się ze sporej odległości za pomocą rakiet, dobijając resztki z blastera. Przyznam szczerze, że już teraz Łowca Nagród jest dla mnie potencjalnie najciekawszą postacią w całej grze. Duże zróżnicowanie uzbrojenia i specjalnych zdolności (miotacze płomieni, paralizatory, wyrzutnie rakiet etc. znajdują się w obrębie tej właśnie grupy) sprawia, że wydaje się to być postać niezwykle uniwersalna i ciekawa, choć może nie należeć do najłatwiejszych w prowadzeniu.

MMO dla samotników?

Niestety zarówno sama prezentacja, jak i prowadzący ją nie chcieli odpowiedzieć na moje pytania o aspekty PvP w grze BioWare. Niby będą i ponoć są nie mniej ważne, niż tryb PvE, jednak o konkretach póki co nikt nie chciał mówić. Pokazany nam gameplay sprawiał natomiast wrażenie... kolejnego KoTOR-a, w którym co jakiś czas spotykamy w terenie innych graczy, wykonujących zadania. Nawet chata, w której kończymy pewien etap zaordynowanego nam questa, była osobną instancją, w której nie mamy szans spotkać podczas walki z bossem innych, niezależnych graczy. Wybaczcie moje obawy, ale jestem coraz bardziej przekonany, że będziemy mieć w tym przypadku do czynienia z takim swoistym Single Player Online RPG. Ze świetnym światem, ciekawą i grywalną mechaniką oraz być może wciągającą fabułą, jednak bez możliwości swobodnego atakowania, czy utrudniania życia przedstawicielom tej drugiej, wrogiej strony Mocy.

Na koniec słów kilka o tym, jak gra na tym etapie produkcji wygląda i działa. Muszę przyznać, że na screenach prezentuje się znacznie lepiej, niż w rzeczywistości. Nie mam nic do zarzucenia animacjom postaci, ani niektórym krajobrazom, jednak całość wygląda póki co strasznie ubogo i sterylnie. Grafika nie jest oczywiście w grach MMO najważniejsza, jednak jak na razie SWTOR nie wygląda dużo lepiej, niż zabytkowy już przecież trochę WoW. Ekipa musi także mocno popracować nad wydajnością silnika, który krztusił się chwilami dość wyraźnie na zapewne mocnym sprzęcie udostępnionym na prezentacji.

Trafiłem także podczas rozgrywki na kilka mniej lub bardziej odczuwalnych bugów, które zgłosiłem. To zresztą daje największe nadzieje: ekipa ma przecież na dopracowanie gry jeszcze około roku i choćby prosząc nas na pokazie o zgłaszanie błędów, daje wyraźny sygnał, że zdają sobie z sprawę z niedoskonałości tej wczesnej wersji i starają się wykorzystać każdą okazję, by je wychwycić. Bo błędy są niekiedy poważne - przy powtórzonej podczas drugiego podejścia walce z bossem, ten wbiegł między dwie szafki w swojej chacie i... utknął tam na dobre. Aż szkoda mi było go dalej przypalać.

Jako miłośnik tego specyficznego, baśniowo-futurystycznego uniwersum wiem, że na pewno dam tej grze szansę. Czekam jednak z niecierpliwością na jakąś większą porcję informacji na temat interakcji z innymi graczami, bo na razie odnoszę nieco niepokojące wrażenie, że będziemy mieć do czynienia z wymagającą połączenia sieciowego, trzecią częścią KoTOR-a. Fajna fabuła, bogaty świat, mówiący do nas BN i walki z mobami mogą być świetnym wprowadzeniem do tego świata. I to na pewno mnie do niego przyciągnie. Teraz chciałbym tylko wiedzieć, co zaproponują twórcy, by mnie w nim na dłużej utrzymać.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!